Ryan nadal nie do końca dowierzał w tę historię. Jak długo żył takiego ambarasu nie widział. W każdym razie miał teraz inne problemy, które w dość dużej liczbie ustawiły się przed drzwiami schronu.
-Walnij ich wodą święconą - rzekł do łowcy - może któregoś zmotywujemy do balangi - uśmiechnął się pod nosem
Nie widząc za bardzo szans na to aby klasyczna broń mogła się jakoś sprawdzić podszedł do miejsca gdzie Bobby trzymał sół i posypał nią ostrze topora.
__________________ Regulamin jest do bani. |