Rozpędzona głownia młota po raz kolejny znalazła drogę do celu. Stwór przyjmując cios wypuścił powietrze po czym udał się w kilku metrową podróż.
Karzeł wytrącony z harmonijnego ruchu zatrzymał się na lewą nogę i podniósł młot do pozycji wyjsciowej. Obserwowałe efekt swojej szarży oraz przygotował się do kolejnego ataku. Drugi stwór, który pojawił się w kręgu widzenia widocznie już wcześniej znalazł swój cel. Ledwie poturbowany potwór wstał na nogi już dostał atak swojego odpowiednika.
Dwarf nadal stojąc w postawie szermierczej, zbaraniał czego wyrazem było bezgraniczne zdumienie na jego starej i pokrytej zmarsczkami twarzy.
Potyczka mięczy stworami skończyła się z chwilą kiedy obydwa oddaliły sie we wszędobylskiej mgle. Gdy tylko stało się jasne że pierwsze nie bezpieczeństwo mineło, krasnolud odwrócił się w stonę reszty nowopoznanych znajomych jednocześnie zarzucając młot na prawę ramię.
Zdążył dać pierwszy krok gdy usłyszał- - Siva andije, siva reihe haneare! Kneshoa reani sena sthagmaare, vies thna arione kna erevinae...
Zmęczonym wzrokiem dwarf zwrócił się w stronę mgły i wyartykuowanej mowy.
-Gdzie jesteśmy i co to wszystko ma znaczyć?- Czarnowłosa zdążyla pierwsza zadań pytanie.
Natomiast wyraźnie znudzony dwarf tylko przewrócił oczyma po czym powiedział - Siva far nrej, boin fhem erione khatai...
Przeniósł wzrok na reszte podróżnych i dodał -Czy wszyscy cali? Ty człowieczyno z tym łukiem nie poobcianałeś sobie palców? |