Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2012, 09:18   #203
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
~Jasna cholera...~ pomyślał zaskoczony wagą kowadła z którym się siłował. Przebywał w kuźni nie raz, jednak nie miał pojęcia, że to narzędzie może być tak ciężkie. Przez chwilę nawet moment zawahania. Czy nie cisnąć naszyjnikiem któremuś z najemników i nie powiedzieć im, że sami mają sobie to kowadło strącać w przepaść. Durin pochylił się lekko. Strugi deszczu spływały mu po twarzy, karku i rękach. Był cały przemoczony, ale gdyby nie deszcz to pewnie wyglądałby tak samo z tą różnicą, że to pot tak by z niego kapał.
~Weź się w garść... Historyk psia jego mać... Jesteś przecie krasnoludem!~ motywował się jak tylko mógł. Stresował go fakt, że tamci z niecierpliwością na niego patrzeli patrząc czy sobie poradzi czy nie. Nigdy nie ulegał presji, bo nikt jej na nim nie wywierał.
-Agruaaa!- zawył tak głośno jak mógł spinając wszystkie swoje mięśnie. Kowadło ruszyło się i po chwili spadło z piedestału spadając w przepaść.

Durin przez chwilę miał ciemno przed oczami, a gdy odzyskał pełnię świadomości nie czuł deszczu uderzającego o jego twarz. Nie słyszał grzmotów i nie widział oślepiających błysków spadających piorunów. Poznani niedawno najemnicy cieszyli się i radowali, że ich misja dobiegła końca. Khazad również był zadowolony. Przezwyciężył niemoc i zrobił coś wielkiego.
Naszyjnik oddał choć miał ogromną ochotę przyjrzeć mu się z bliska. To była niesamowita rzecz, bardzo cenna i z pewnością dająca ogrom informacji o krasnoludzkich runach. Miał tylko nadzieję, że mężowie nie postanowią od razu pozbyć się świecidełka i Durin będzie miał czas by mu się przyjrzeć. Wracali uradowani i duchowo spokojni. Każdy z nich, mimo iż ranny miał dobry humor i nastrój do świętowania.
-Zaczekajcie na dole, dogonię was.- rzucił gdy przechodzili obok komnaty, gdzie znajdowały się trupy krasnoludów.

Grabienie zwłok. Wiele o tym słyszał i nie wyobrażał się w roli grabieżcy. Jednak wtedy mieszkał w bezpiecznym Karaz-a-Karak. Życie w podróży było mu obce i nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństw tułaczki w nieznanym sobie świecie.
Durin cisnął tarczą, którą zabrał jednemu z orków. Jeden z martwych krasnoludów miał przy sobie znacznie lepszą tarczę z porządnej stali. Była dość lekka i okrągła przez co z pewnością będzie się nią lepiej operowało niż ciężką tarczą orka. Na jej wypukłej, zewnętrznej stronie znajdowała się płaskorzeźba wznoszącego się w powietrze orła. Durin nie kojarzył by był to jakiś rodowy symbol, zatem orzeł był nutką fantazji kowala przelaną na element pancerza. Historyk usadowił ją na lewej ręce i kilka razy nią się zasłonił, kilka razy ją podrzucił. Pasowała mu.


-Teraz reszta...- pomyślał spoglądając na pancerz byłego właściciela tarczy. Pełna zbroja lśniła jakby korozja i wilgoć były jej obce. Durin wiedział, że kompani pewnie też pozbierają co im w oczy wpadnie miał więc chwilę. Dość szybko uporał się ze zdejmowaniem zbroi z martwego brodacza. Kiedy już to zrobił zaczął zakładać ją na siebie. Najpierw nagolenniki, potem napierśnik, potem naramienniki i karwasze no i hełm. Zbroja pasowała mu jakby została specjalnie dla niego wykuta. Przełknął ślinę i przejrzał się w opartej o ścianę tarczy. Wyglądał... Spektakularnie. Taka zbroja pewnie kosztowała majątek. Szkoda by było, aby się zmarnowała, pomyślał. Dziwnie się w niej czuł, gdyż nigdy nie miał na sobie żadnej cięższej zbroi od skórzanych. Mimo to wiedział, że w końcu się przyzwyczai. Już miał ruszać do najemników gdy dostrzegł jednoręczny toporek na ziemi.


-Jak wszystko to wszystko...- wydął usta i schylił się po broń. Był to prosty topór o drewnianym uchwycie i stalowej głowicy na której znajdowały się bardzo stare runy. Topór był lekki i zgrabnie się nim wywijało. Nawet lepiej niż ciężkim i powolnym młotem.
-Nieźle...- burknął pod nosem po czym wziął tarczę i ruszył w dół. Nie komentował i nie tłumaczył się towarzyszom. Głupotą byłoby nie skorzystanie z okazji dozbrojenia się bez poniesienia żadnych kosztów. On zaś głupcem nie był.
-Jestem gotowy do drogi.- rzekł do reszty.

~***~

Schodzenie z góry zawsze było trudniejsze niż wspinaczka na nią. Jeśli ktoś dodatkowo dźwigał na sobie pełną zbroję, tarczę młot, topór i plecak to schodzenie ze zbocza było kurewską mordęgą. Mimo to khazad nie żałował zabrania zbroi. Wiedział, że tylko na tym zyska. Jego licha tężyzna fizyczna wzrośnie, a sam będzie dużo lepiej kryty przez zbroję. Wszak wrogów i potworów na szlaku od licha. Gdy dotarli do osady przywitał ją z wielkim uśmiechem i ulgą. Pot kapał mu z czoła wielkimi kroplami i nie myślał o niczym innym jak tylko usiąść i odpocząć. Nie opuścił najemników. Był naocznym świadkiem tego, czego dokonali pomijając jego skromny udział w ich wyprawie. Dobrze zrobił, gdyż lokalny możnowładca początkowo nie bardzo zawierzał ich zeznaniom. Khazad wypowiedział się w swoim imieniu i czekał co będzie dalej.

Na szczęście człek w końcu dał się przekonać i oznajmił że straże zajmą się twierdzą w górach, bohaterów miasta zaś opatrzą odpowiedni ludzie. Dwa stracone palce lewej dłoni były pamiątką na całe życie. Ból wciąż doskwierał mimo wypitej mikstury, którą podarowali mu najemnicy. Na szczęście była to lewa ręka i nie będzie przeszkadzała w przyszłości w pracowaniu Durinowi.
-Zwłoki. Potraktujcie je jak należy.- rzucił na koniec do burmistrza, po czym udał się za kompanami. Po złoto się nie zgłosił. Dość się obłowił zabierając ze zwłok zbroję. Po za tym kompani podarowali mu napar leczniczy, nie wypadało ubiegać się o złoto, którego nikt mu nie obiecał. Darmowej opieki i obiadu jednak nie miał zamiaru odmówić. Zapowiadał się miły koniec dnia.
~Oby tylko jakie choróbsko się nie wdało...~ pomyślał idąc za kompanami, spoglądając na zakrwawioną dłoń.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline