Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2012, 19:52   #289
Sam_u_raju
 
Sam_u_raju's Avatar
 
Reputacja: 1 Sam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputacjęSam_u_raju ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=cvzu3bKgt5Y&list=PL82CE2AB24FCDD944&index= 9&feature=plpp_video[/MEDIA]

Kiedy Laura sprawiła się jako pielęgniarka pierwszego stopnia Scott dźwignął Toopera na ręce. Tak jak przewidywał. Jaki wzrost taka waga. Trzymajac ostroznie fearie na usługach Ministerstwa Regulacji rozejrzał się w koło. Ciemno. Oczy nie za bardzo przenikały mrok w świetle latarki
- Teraz gdzie? – zapytał niepewny dokąd mają iść

- Prosto. Innej drogi nie ma - Irol odzyskał język w gębie. - Emma, użyj swoich mocy i idź przodem. Scott i ja poniesiemy Maxa. Laura. Ty weź latarkę i przyświecaj nam drogę.

- Dobra - Laura wzięła latarkę i kilka razy nią uderzyła w dłoń żeby zadziałała.

- Dam sobie radę Irol nie musisz pomagac

Emma zaniepokoiła się o więźnia – Prokopova i koniec końców pchała go jako straz przednią by lepiej nie powiedzieć jako wabika gdyby coś miało nas zaatakować w tych kanałach, tunelu czy czymkolwiek było to miejsce.
Tunel był stary i brudny.



Wąski i niezbyt wysoki, ale po chwili zmienił się. Stal się większy i szerszy. Zdecydowanie bardziej przypominał zapomniane tunele metra niż kanalizacyjne.



W pewnym momencie ujrzeli z boku wąskie przejście do jakiegoś bocznego tunelu, chociaż główny korytarz prowadził dalej prosto.

- Czujecie coś dziewczyny swoimi zmysłami? W tym stanie wolałbym się nie natknąć na gniazdo jakiś superbadziewi – Nathan przystanał i zerkał w boczny tunel. Zasięg jego wzroku sięgał zaledwie kilku kroków

- Nie czuję nic specjalnego Zmysłem Śmierci, a twoje wczesne ostrzeganie milczy Scott? - głos Emmy rozbrzmiał w tunelu

- Tak, zmysły milczą jak grób. Proponuję iść głównym korytarzem – Egzekutor wskazał głową przed siebie nie chcąc zbaczać w napotkana odnogę

Emma jednak oponowała. Nie chciała zostawiać za sobą korytarza z którego może wypaśc stadko krwiożerczych fenomenów albo Zielonoślinych Zainfekowanych. Scott musiał się z nią zgodzić. Do roboty rozpoznawczej powinien mieć dobry sprzęt a nie miał nic i po prostu chciał stad wyjśc jak najszybciej. Nie mieli czasu na ekplorację kanałów. Emma miała jednak dar przekonywania. Popatrzyła na Łowcę tym swoim wzrokiem, który Scott nazywał „Zrób tak jak ja chcę, głąbie”
Scott skinął potakująco głową niczym jakaś marionetka.
- Irol dasz rade ponieść go sam? - spojrzał na Toppera

- Trochę mogę - Koordynator nie wyraził sprzeciwu.
W sumie to nawet nie czekał na odpowiedź ostrożnie przekazując niesionego Toopera pod bezpieczne skrzydła koordynatora

- Laura daj mi ta latarkę - wziął ja od latynoski. Potrząsnął kilka razy bo ta zaczęła przerywać i tak bladą smugę światła.
Już miał ruszyć na czele peletonu, kiedy zatrzymała go Laura

- Może to tunel techniczny. Mogły tam zostać jakieś lampy, lub latarki. Pójdę z nim, zaczekajcie tu, bez sensu żeby wszyscy się tam pchali. Odpocznijcie.
Laura ostrożnie ruszyła za Scottem

- Nie rozdzielamy się - rzekł krótko stopując zapędy byłej policjantkki do tego byśmy się rozdzielili

- Chcesz rannego ciągnąć przez tunel żeby sprawdzić co w nim jest? - Laura przystanęła.

- Tooperowi teraz nic nie jest. Przynajmniej nic gorzej. Rozdzielajac się zmniejszamy nasze szanse, a jak tam jest wyjście to po nikogo nie będzie trzeba się wracać. Jak widzisz ranny sam nie chodzi .
Zrobił kilka kroków w boczną odnogę korytarza rozglądając się uważnie.

- Irol dasz radę sam nieść Toppera? – posłyszął za sobą Laurę

- Raczej nie. Nie jestem typem kulturysty.

Normalnie Scottowi nóż się otwierał w kieszeni gdyby go miał. Mieli się NIE ROZDZIELAĆ. Czego Laura nie zrozumiała. Poszukał pomocy u kogoś innego z grupy.

- Emma na co czekasz? - zwrócił się do Chudziny, która ciągle stała w tym samym miejscu nie wiedząc czy zostać czy ruszyć za nim.

- W dwójkę nie damy rady nieść go tak żeby nie urazić złamania – Laura nie ustępowała - Scott to się nie uda

Emma tez wyraziła się jasno. „My zostajemy. Ty węszysz”. Nathan machnął tylko zrezygnowany ręka - To czekajcie tutaj. Jak mnie coś będzie żerać to będę krzyczał - zażartował sobie głupkowato idąc dalej w korytarz. Czuł się cholernie nagi bez broni. Co prawda paradował z nagim torsem ale bardziej niż koszulki brakowało mu karabinu pełnego zmieszanych pestek razacych wszelkich bywalców Rewiru
Nathan szedł prostym korytarzem, który prowadził go przez około dwieście metrów, aż w końcu dotarł do rozwidlenia w kształcie litery Y. Oba odchodzące od miejsca w którym stał korytarze wyglądały dość podobnie. To musiały być stare poziomy metra.
Scott sięgnał po znaleziony kamień i maznął na ścianie „V” i ruszył w lewą odnogę oświetlajac sobie drogę. Drugi korytarz zostawił na później. Na ścianach szukał oznaczeń, które mogłyby mu powiedzieć gdzie dokładnie jest. Stare tunele metra też miały swoje oznaczenia.
Tory dawno temu przerdzewiały, podobnie jak reszta. Nie dało się zidentyfikować miejsca. Ale po przebyciu stu kroków w pierwszy tunel po prawej zobaczył małe drzwi z napisem “NIE.... W..ĘP ...WZ....ON ...IO...Y.” To musiał być kolejny tunel techniczny lub coś w tym rodzaju. Po drugiej stronie ujrzał również wąską, stalową drabinkę prowadzącą w górę, do klapy. I wtedy usłyszał jakiś hałas. Głuche, narastające dudnienie gdzieś nad swoją głową. Jękliwy dźwięk przemknął nad nim, przetoczył się i znikł, odpłynął w dal.
Scott wcisnął latarkę za pasek tak by świeciła do góry i zaczął się wspinać po drabince. Kiedy był już na samym szczycie przypatrzył się klapie. Była zaspawana ale nie zraziło to Scotta. Przełożył jedna nogę przez szczebel drabinki by złapać oparcie a rękoma starał się odchylić klapę by zobaczyć ostrożnie gdzie jest. Poczuł opór więc zaparł się i naparł z całych wspomaganych hiperadrenalina sił.
Ani drgneła. Na wąskiej drabince nie miał jednak zbyt wiele miejsca by wykorzystać swoją siłę w pełni.
Zlazł z drabinki, nawet zbytnio się nie wkurzył niepowodzeniem. Podszedł do drzwi i trzepnął w nie z buta. Wleciały do środka z metalicznym łoskotem. Za drzwiami znajdowało się pomieszczenie pełne starych zapajęczonych urządzeń elektrycznych pamiętających chyba jeszcze czasy przełomu XIX i XX wieku. Po krótkiej eksploaracji pomieszczenia Scott był pewien, że nic nie miało szansy już zadziałać. Z pomieszczenia prowadziło jeszcze jedno wyjście, bez drzwi. Poprowadzony w betonie tunel prowadził prosto w mrok. W mrok, na końcu którego zalśniło niespodziewane światło latarki.
- Cholera – mruknał pod nosem. Wolał nie natknac się na nikogo bo to nie wróżyło nic dobrego w takim miejscu ale z drugiej strony mogli się tutaj tułać wiele godzin szukając wyjścia.
Co prawda to, że ktoś lub coś trzymało latarkę świadczyło, ze nie jest wampirem, Bezcielesnym ani innym łakiem wszak Ci nie potrzebowali światła jak i zapewne wielu innych Fenomenów. Musiał zaryzykować. Ruszył szybko w kierunku światła. Oby nie jak ćma do ognia.
- Hej! - rzucił w końcu - Zbłądziłem !- zwolnił i czekał na reakcje.

Reakcji nie było. Światło znikło, chyba za jakimś zakrętem. Ponownie przyśpieszył chcąc złapać jeszcze Niosącego Światlo bądz przynajmniej zerknąć skąd lub dokąd idą.
 
Sam_u_raju jest offline