Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-08-2012, 20:50   #16
zabawowy sigmund
 
zabawowy sigmund's Avatar
 
Reputacja: 1 zabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłośćzabawowy sigmund ma wspaniałą przyszłość
Włożył wiele wysiłku, by nie uśmiechać się do komunikatora...
Była w więzieniu. To nie był żaden powód do świętowania, ale Dan żyła! I najwyraźniej miała się... nietragicznie.

Poczciwa dziewczyna. Ostatnio zbyt często się nad nią zachwycał, ale czy nie było godne podziwu, że nawet siedząc na dołku miała dość animuszu, żeby dalej kombinować...
Ach, Dan!
David nawet nie dojechałby do aresztu żywcem. Nie pozwoliłby sobie na to.

Roztkliwienie minęło.
Trzeba będzie ją wyciągnąć. Sam nie będzie w stanie tego zrobić.
Będzie potrzebne solidne (!) wsparcie.
Teraz renegat siłował się z mięśniami twarzy o jedno - by nie okazać rozczarowania.

Gdy już przetrawił wiadomość, jeszcze raz spojrzał na barmana.
Podszedł, pochylając się nad barem.
Uśmiechnął się jak drapieżne zwierze.
-Na razie to tyle...
Módl się do boga świątyni, bym nie miał tu po co wracać.


Powiedziawszy to, odszedł.
Nim zasunęły się drzwi, a wygłuszacz wrócił do działania, David wywołał w sali skromne wyładowanie statyczne, wystarczające, by przepalić bezpieczniki w całym sektorze i utrącić parę żyrandoli.

***

Potrzebował teraz nowego "przebrania". W miejscu, w które się aktualnie wybierał, zwracałby zbytnią uwagę.
Przybrał więc wygląd istoty, od której nie wymaga się z reguły jakichkolwiek wyjaśnień.



Wygląd typowego, marsjańskiego studenciaka. Spojrzał na stojącego w pobliżu kloszarda. Nie był pewien, czy był świadkiem jego przemiany...
Dla bezpieczeństwa zbliżył się do niego i poprosił o fajkę.
Sądząc z reakcji, był raczej bezpieczny.
Sądząc po człowieku, niepotrzebnie się martwił.
Zaśmiał się.

Kierując się przez śmierdzące szczyną boczne alejki, udał się w komercyjne dystrykty, otaczające centrum.
Niedaleko centrum handlowego poprosił grupkę studentek (które zidentyfikował po przeładowanych papierami torbach i dziwacznych fryzurach) o pożyczanie kartki i ołówka, mając nadzieję że nie wezmą tego za ten tandetny numer na podryw ze spisaniem numeru komunikatora.
Najwyraźniej udało lub nie udało się. Tak czy inaczej: w dłoni miał ołówek i kółkowy notesik. Posłał dziewczynom wyuczony uśmiech, po czym przysiadł na murku, otaczającym skwer w pobliżu pubu.

Wątpił by w takim miejscu kręciło się zbyt wielu magów. Miał więc nadzieję na chwilkę na spokojne odcyfrowanie szyfru.
Oby był tego wart...
 
zabawowy sigmund jest offline