Creap zamarł kiedy posąg przemówił. I po raz pierwszy pożałował że wlazł do tych przeklętych katakumb, nie zawrócił kiedy miał okazję i nie było go teraz gdzie indziej. Nawet niewola u elfów wydawała się w takim przypadku lepsza, niż wieczność pod postacią posągu. Aż dziw że kapłanka nie oszalała.
Dopiero po ostatnich wypowiedzianych przez kobietę słowach wikingowi wrócił głos. Zaciągnął się głośno powietrzem i westchnął.
-Pani... Jeśli zabicie demona nie uwolni cię, mogę skrócić twe męki.- powiedział w końcu, nie widząc żadnej innej opcji.- W chwili zdjęcia pieczęci, mogę uwolnić cię od cierpienia.
Mocniej chwycił trzonek topora.
-Powiedz tylko słowo, pani...
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |