Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2012, 08:24   #205
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Detlef rozejrzał się dokoła i policzył, w myślach, tych wszystkich, którzy powinni w tym momencie świętować wielki triumf. Nawet gdyby odliczył poległych, to i tak kogoś mu brakowało.
Znalezienie brakującej 'sztuki' nie trwało zbyt długo. Albert siedział oparty o ścianę i na pierwszy rzut oka wyglądał na takiego, którego trzeba wpisać na listę poległych i zastanowić się, co napisać rodzinie. No, może to ostatnie zostałoby Detlefowi darowane, jako że o rodzinie Alberta nie wiedział zgoła nic. Tak jakoś nigdy nie rozmawiali na ten temat, co w gruncie rzeczy nie było niczym dziwnym - istniały miliony tematów, których nie poruszali.
Drugi rzut oka okazał się nieco bardziej optymistyczny. Albert jeszcze dychał, chociaż wyglądało na to, że bez szybkiej pomocy stan zmieni się wnet na ten gorszy.
Na opatrywaniu ran Detlef znał się równie dobrze, jak przeciętny, władający bronią śmiertelnik. To by trzeba opatrzyć, to zaszyć... To zresztą musiało poczekać, gdyż Detlef nie dysponował takimi drobiazgami jak igła z nitką. Od s zycia byli służący. Zazwyczaj.
Opatrzywszy w miarę swych możliwości Alberta Detlef poszedł szukać kogoś, kto pomoże mu w doprowadzeniu Alberta nie tyle do stanu używalności, co do pozostałych.

Wiódł ślepy kulawego...
Podczas schodzenia do miasteczka Detlef potrafił sobie wyobrazić, jak tamta scena mogła wyglądać w praktyce. Co prawda deszcz nie padał, ale odrobina słońca nie wystarczyła, by osuszyć kamienie i schodzenie z pełnym plecakiem, tudzież równoczesne niesienie Alberta na prowizorycznych noszach nie było rzeczą łatwą. Może lepiej by było, gdyby Knut wziął rannego na plecy, ale taki sposób podróżowania mógłby doprowadzić do zejścia niesionego. I nie chodziło tu wcale o zejście z gór....
W końcu jednak udało się dotrzeć do miasteczka.
 
Kerm jest offline