Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-08-2012, 12:47   #4
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Mawia się, że Morr nie sprzyja Ostlandczykom, bo ta nacja wyjątkowo opornie poddaje się jego woli i zamiast odejść do pięknych Ogrodów, utrudnia życie swoim bliźnim kolejną gębą do wyżywienia. Taką osobą był Rainer – niski, szczupły kusznik o poczciwej twarzy, naznaczonej przez głód, choroby niedostatek i upór, pozwalający przetrwać przeciwności losu.

Po skromnej wieczerzy zasiadł z kuflem piwa na zydlu. Pomimo otaksowania gości bystrymi oczami nie szukał towarzystwa i nikt mu go nie proponował. Nie sposób było nie zauważyć, że wędrowiec, po przybyciu do wioski, pierwsze swe kroki skierował do kapliczki Morra i złożył tam pęk piór lelka kozodoja – wotum dla tych ptasich sług Pana Zmarłych, których posępny trel prowadził dusze w zaświaty. Goście karczmy oczekiwali od wieczoru przy piwie chwili zapomnienia o ponurych czasach,, a nie posępnych wynurzeń przypominających o groźnej rzeczywistości. Rainer uszanował niewypowiedziane pragnienie.

Nie wiedzieć czemu, zwlekał z udaniem się na spoczynek. Pomimo znużenia wędrówką i nocną walką podczas obrony zajazdu coś nie pozwalało mu zasnąć. Może uroczny blask Morrslieba, seledynowym blaskiem przebijający okiennice karczmy? Dziwne, jakby był zgniłozielony…

Dzwon! Dzwon na trwogę!

Rainer pozbierał swój ubogi dobytek i wybiegł na zewnątrz zaraz za łucznikiem. Mieszkańcy sioła z bronią w rękach wchodzili na ostrokół. A więc atak…Miał wrażenie, że Morrslieb wskazuje na niego snopem zgniłego światła i bezgłośnie rechocze: „co się odwlecze, też się zasiecze”. Po chwili się zreflektował. "Bzdury…"

Poświęcił chwilę na nałożenie cięciwy, naciągnięcie jej i umieszczenie bełtu w łożu, po czym wspiął się na obwałowanie obok łucznika. Gdzieś z dziedzińca dobiegał go chrzęst, jaki wydaje kolczuga na biegnącym człowieku.
 

Ostatnio edytowane przez Reinhard : 05-08-2012 o 12:53.
Reinhard jest offline