Dirith zdecydował że weźmie pigułki. Kiti patrzyła jak je połykał z dziwnym uczuciem w piersi. Oby to pomogło, oby oby oby! Drow wcale nie wyglądał lepiej i Kiti zjeżyła się mając złe przeczucia.
„A teraz kiedy już drow nie umiera powiesz mi gdzie jest ten notatnik?
- Dlaczego miałbym to zrobić? Nie jest twój.
„Chcę pomóc Dirithowi go odnaleźć
- Dlaczego twierdzisz, że chcę, aby on go odnalazł?;3
„A dlaczego miałbyś nie chcieć?
- Nie słyszę.
„Co jest w tym notatniku?
- Mówiłem, opisy eksperymentów Riktela, twórcy Diritha. Tworzył chimery.
„Czy Dirith chce wrócić do swojej dawnej postaci!?
- Spytaj go;3
„A czy teoretycznie byłoby to możliwe!? Żeby Dirith z tygrysołaka stał się zwykłym drowem!?
- Teoretycznie tak.
„Co trzeba by zrobić, rytuał czy coś?
- Nie sądzę, aby ktoś Taki Jak Ty poradził sobie z przemianą chimery w drowa, więc nie ma sensu abym tracił czas na te wyjaśnienia.
„Dirith wspomniał coś o naszyjniku, o co chodzi?
- Oh my, zadajesz strasznie dużo pytań jak na kleryka rozmawiającego z demonem... Zaklinacz posiadał pewien naszyjnik, dostał się on w ręce Diritha, ale i ten go stracił. Naszyjnik otwierał drzwi do komnaty Silverstinga.
„Nauczają nas teraz, że Nowy Shabranido, Astaroth, nie jest zagrożeniem dla nas, a Chaos nie jest przecież złem, jest chaotyczny, raz dobry raz zły. Nie potępiam cię ale nie mogę ci w pełni ufać! Gdzie jest ta komnata?
- Hm;3 Wskażę ci ją.
Potrząsnęło tobą aż, zobaczyłaś w myślach wirtualną mapę zamku i drzwi do komnaty.
„Co w niej jest?
- Coś, czego Dirith poszukuje.
„Odtrutka, notatnik Riktela?
- Notatnik Riktela został podzielony na części, gdyż Silversting nie potrafił odczytać drowiego pisma i potrzebował tłumacza, nie zamierzał jednak ryzykować dostarczając tłumaczowi całego notatnika.
„Jak mam znaleźć ten naszyjnik który otwiera drzwi?
- Muszę wpierw sam go poszukać...
Chimera zamilkła.
- Musicie stąd iść. Życie tego mrocznego elfa jest tu zagrożone, a ty jesteś jego medykiem, musicie iśc oboje. Idźcie już.
Z pomieszczenia obok dobiegł krzyk Zaklinacza. Kiti pobiegła tam natychmiast, Zaklinacz leżał na podłodze. Omijała golemy podbiegła do niego sprawdzić co się stało, ale Zaklinacz nie był ranny.
- Zwiał! – syknął. – Ten gagatek przyłożył mi i zwiał!
Przemytnika nie było.
- Osłaniaj nas i spróbuj odwrócić jeszcze uwagę golemów, aż stąd wyjdziemy – szepnęła.
Sama zaczęła wycofywać się do wyjścia, zaszczekała w kierunku Diritha aby zasygnalizować problem i nawoływać do odwrotu. Powoli wycofywała się wraz z Zaklinaczem do wyjścia.
Nagle wyczuła zapach ognia.
Ze zgrozą pobiegła tunelem na górę i już na schodach zobaczyła płomienie!
Zaczęła rozpaczliwie ujadać aby zaalarmować resztę!