Heinz westchnął tylko i z łukiem na ramieniu podszedł do Brunona i Gottriego. Okiem rzucił na wóż i spokojnie spojrzał na zgarniętych na bok towarzyszy.
-Wiecie, ja się na magii gówno znam i chyba mnie to cieszy.- stwierdził, broń opierając na ziemi.-Ale co bajda była, to że niby dziewica potrzebna do każdego rodzaju czarów. A tu...
Głową wskazał na zainteresowany mordy wyglądające znad palisady.
-Wolę nie dowiedzieć się że dziewucha niepotrzebna, bo zużyta. Z resztą, kurwa mać, ja na prowadzenie obwoźnego burdelu się nie pisałem.
Z wyraźną irytacją wrócił na tyły tego całego pochodu.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |