Tuż po walce Zebedeusz odetchnął z ulgą. Walka go już męczyła. Nie była jego żywiołem. Na jego twarzy widać było zmęczenie i zaskoczenie..że przeżył. Jeszcze bardziej wydawał się być zaskoczony tym że Bogowie mu sprzyjali i nie został zbytnio pocięty czy też śmiertelnie ranny.
Gdy już wypełnili misję Zebedeusz poprosił Khazada o naszyjnik, albowiem chciał poznać jego historię, a także bliżej mu się przyjrzeć. Zmęczony udał się za swoimi towarzyszami do wsi.
Tam wójt początkowo robił problemy lecz Detlef na szczęście wraz z resztą grupy przetłumaczyli kto odpowiada za uratowanie ich nędznych dup.
Obecnie głowa żaka zaprzątał odpoczynek i posiłek. Nic innego go nie obchodziło. Zbyt wiele jak na młodego przyszłego uczonego. "Życie jednak bywa przewrotne.." pomyślał Zeb kierując się ku karczmie.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |