Samochód bez przeszkód połyka kolejne kilometry szosy, przybliżając was do upragnionego celu. Pordzewiałe, podziurawione kulami znaki niechybnie prowadzą do mitycznego Nowego Jorku, a nudny i monotonny krajobraz pustkowi zaczyna ustępować zróżnicowanej lini ruin i gruzowisk dawnej cywilizacji. Za kolejnym z kolei wzniesieniem musicie się zatrzymać, aby w bezruchu kontemplować widok. Przed wami ocean gruzu, szkła i stali. Dawna ultrametropolia zmieniona w szereg pochowanych wśród pordzewiałego śmietniska enklaw. Wszystko to spowite w ciemnobrunatny opar unoszący się pomiędzy szkieletami budowli. Gryzący i nieprzyjemny.
Z tej wysokości jesteście w stanie zauważyć, jak prowadzące z różnych kierunków nitki dróg łączą się w jedną, znikającą gdzieś w ruinach. Na ogromnym bilbordzie reklamowym ktoś namalował ogromną strzałkę informując o zbliżaniu się do Południowej Bramy. Wjeżdżacie w wąską oczyszczoną drogę, podążając za kilkoma motocyklistami. Mijacie sznurek pieszych, powoli zmierzających w kierunku punktu kontrolnego. Wszyscy wyglądają na zmęczonych długą wędrówką. Wielu z nich ugina się pod ciężarem tobołków.
Odgłos wystrzałów kilkadziesiąt metrów przed wami. Zauważacie jak kule uderzają w drogę kilka metrów przed jadącymi przed wami motocyklami. Te gwałtownie hamują i po chwili zawracają, wciskając się w wąską szparę miedzy wami a idącymi gęsiego wędrowcami. Dopiero po chwili dostrzegacie potężną ciężarówkę wyłaniającą się z oparu pokrywającego drogę, za którą podążają dwie kolejne załadowane jakimś towarem. Na jej przedzie rozciągnięto wielką amerykańską flagę. Potężny lemiesz zamontowany z przodu spycha na bok porzucone w pośpiechu wózki z dobytkiem. Żołnierze siedzący na pojazdach krzyczą i od czasu do czasu strzelają w powietrze. Jeden z pieszych podbiega do was, przekrzykując odgłosy motorów i strzałów:
„To wojskowy transport! Zjedźcie mu z drogi bo was zepchną!” Alan
Droga jest zbyt wąska, aby zawrócić waszym samochodem. Ostatni motocykl nie wyrobił, i siedzący na nim facet musiał porzucić maszynę. Potężny lemiesz ciężarówki zepchnął ją na ścianę zrujnowanego budynku. Słyszysz zgrzyt metalu.
Victoria, Viconia
Nie ma jak wykręcić. Ludzie w panice wdrapują się na gruzowe nasypy lub starają się znaleźć jakieś wnęki. Kto miał wózek lub taczkę, porzuca ją i ucieka na bok. Ciężarówka mknie w waszą stronę. Dźwięk klaksonu przeszywa powietrze.