Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2012, 08:25   #529
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Iomhar, Gracjan, Ragnar

Nieoczekiwana pomoc w walce z czarnoksiężnikiem i demonem, w postaci elfiego samotnika była dla grupki wielkim zaskoczeniem. Nawet Gregor zdawał się być nieco zaskoczony obecnością samotnego elfa tak daleko od rodzinnych okolic. Mężczyzna jednak nie pytał długoucha o takie rzeczy. Zwyczajnie nie wypadało. Po za tym zarówno Gregor jak i Gracjan mieli wielki szacunek do elfa, jako istoty, która magię potrafiła opanować w tak doskonałym stopniu, że dwójce ludzkich magów pewnie do kresu swych dni nie uda się dojść.
-Witaj Iomharze. Dziękujemy za pomoc. Gdyby nie twoje strzały bogowie jedni wiedzą, jakby się to dla nas skończyło...- pokręcił głową -Jestem mistrz Gregor Kestner. Nieustannie uczę się panowania nad magią Tradycji Niebios.- rzekł z pokorą.

-Ten, który w walce niemal powalił plugawego demona to Ragnar, na którego mówią Czerwony, lub Stalowy Czerep. To niesłychane, że samotny czarnoksiężnik tak po prostu sobie tutaj przechadzał...- zauważył starszy z magów -Być może szukał naszego przyjaciela.- wejrzał na Gracjana. Mistrz Kolegium Bursztynu był nie tylko świetnym magiem ale i znał się na walce z demonami, które pętały niewinnych i bezbronnych. To łakomy kąsek dla takich plugawców jak czarnoksiężnik.
-Nie ważne. Teraz musimy coś zrobić z spaczeniem. To niesłychanie niebezpieczna rzecz. Nie ma wiele czasu, już pewnie odcisnął piętno na tej ziemi...- spojrzał na glebę, na której leżał zielonkawy kamień. Faktycznie w ciągu kilku chwil kawałek ziemi stał się suchy i jałowy a robale, które zaczęły z niego wypełzać były wielkie i soczyste.

-Zajmijcie się Ragnarem. Ja zaniosę spaczeń do mego przyjaciela i spróbujemy coś wymyślić.- rzekł, po czym podszedł do zwłok zakapturzonego czarnoksiężnika i rzucił na leżący na ziemi spaczeń starą koszulę, którą miał w plecaku. Na odległość swoim kosturem zwinął spaczeń w koszulę co chwilę trwało, ale ostatecznie poradził sobie bez chwytania go w ręce. Po chwili zniknął między drzewami.
Iomhar znał się nieco na leczeniu. Ciało Ragnara było zmasakrowane. Zbroja na piersi wymagała sporych naprawa, hełm który chronił głowę był rozbity w drobny mag a twarz Czerwonego szpeciły trzy, głębokie, paskudne szramy. Iomhar chwilę opatrywał rany Ragnara, jednak na szczęście udało mu się zatamować krew. Mimo to, brodacz wciąż był nieprzytomny. Nie mieli wyjścia musieli czekać na powrót Gregora. Z resztą khazad nadal nie otwierał oczu.

~***~

Słońce wzeszło już jakiś czas temu. Godzinę? Może dwie. Dopiero teraz opatrzony Ragnar otwierał oczy. Wszystko go bolało. Głowa zaś pulsowała jakby miała zaraz eksplodować. Obite a może nawet złamane żebra uniemożliwiały głębokie wdechy. Mgła przed oczami powoli znikła. Khazad czuł jak cały świat wiruje. To było pewne, że otarł się o śmierć. Kiedy jednak dostrzegł Gracjana i nieznajomego elfa pomyślał, że pewnie jest w piekle a towarzystwo maga i elfa to kara za przewinienia i grzechy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline