Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-07-2012, 08:08   #521
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Oj blisko padł kolejny pocisk wystrzelony z działa , dużo za blisko. Dawit sam nie mógł teraz odpowiedzieć tym samym. Jakby nie patrzeć jego Victorie były ciut mniejsze od tej większej chaośniczej pukawki i proporcjonalnie tak samo mniejszy miały zasięg. Niziołek spostrzegł jak krasnoludzcy strzelcy, opuszczając swe pozycje, ruszyli w wir walki. Sam jednak nie miał zamiaru tak impulsywnie postępować. Miał strategiczną pozycję. Do tego tym momencie, jak to wyglądało, stanowili też ostatnią linię obrony twierdzy. Nie miał zamiaru więc jej ot tak opuszczać. Zresztą co by zdziałał tam przy tych wszystkich krasnoludach i olbrzymach. Jeden cios i by odleciał, dosłownie. Lepiej zostać na pozycji i być gotów, by bronić bramę. Tak jak w planach było. Victorie były więc wciąż gotowe do wystrzału, pierwszego wystrzału. I Dawit był pewnym, że zostaną one w tej walce jeszcze wykorzystane. Jego czujne oko obserwowało więc każdą możliwość do strzału.
 
AJT jest offline  
Stary 31-07-2012, 09:48   #522
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wrogów było mrowie. Oczywiście nie tysiące, ale i tak zdecydowanie zbyt dużo, jak na możliwości obrońców twierdzy. Teoretycznie przynajmniej grube mury i mocne bramy wyrównywały taką przewagę, ale po stronie napastników był paskudnie wyglądający olbrzym i jeszcze paskudniej wyglądające działo. Szczególnie to ostatnie nie przypadło Gottwinowi do gustu. Olbrzym, by narobić szkód, musiałby podejść bliżej, a wtedy można by go naszpikować strzałami czy bełtami. Z działem tak dobrze nie było. Mogło strzelać z dużej odległości, a strzelcy na murach mogli sobie tylko popatrzeć, lub postrzelać w powietrze, nie bardzo wierząc w to, że trafią w olbrzyma lub jednego z kanonierów.

Kolejny wystrzał wstrząsnął okolicą i Gottwin zaczął się zastanawiać, co się stanie z twierdzą, gdy tamci nabiorą wprawy i kolejny pocisk trafi w mury, lub w bramę. Miał tylko nadzieję, że wstrząsy nie zrzucą go ze stanowiska na ziemię.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-08-2012, 13:48   #523
 
Feniks's Avatar
 
Reputacja: 1 Feniks nie jest za bardzo znanyFeniks nie jest za bardzo znany
Elfi wojownik nie zdążył wystrzelić strzały kiedy pocisk młodszego z magów powalił czarnoksiężnika, szybko więc wycelował w demona, jednak tam gruba skóra okazała się zbyt twarda. Szczęściem starszy z czarowników rozprawił się z demonem w oka mgnieniu.

Elf zarzucił łuk na plecy i szybko ruszył w stronę mężczyzn, pokazując, że nie ma broni w rękach.

- Zwą mnie Iomhar Ruairidh, znam się nieco na leczeniu może uda mi się pomóc waszemu kompanowi, jak tylko udzielę mu pomocy będziemy mogli porozmawiać o tym co tutaj zaszło i skąd się tu wziąłem. Pozwolicie mi pomóc?

Zaczekał na znak i jeżeli mężczyźni nie mają nic przeciwko dobył sztyletu i szybkim ruchem pociął koszulę zabitego czarnoksięznika na szerokie na kilka centymetrów pasy, takimi bandażami zaczął opatrywać ciało leżącego na ziemi krasnoluda.

- Mam nadzieję, że przeżyje wystarczająco już krasnoludzkiej krwi przeleliśmy podczas bezsensownej Wojny o Brodę, by jeszcze ta się zmarnowała. - powiedział bardziej do siebie niż do dopiero co poznanych mężczyzn.
 
Feniks jest offline  
Stary 04-08-2012, 17:06   #524
 
Blackvampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Blackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwuBlackvampire jest godny podziwu
Khazad nie miał na sobie pancerza więc spodziewał się wyzwania drzemiącego w tej potyczce z demonem. Wrodzona siła i wytrzymałość dopomogły mu, jednak i przystąpił do szybkiego ataku na swojego ogromnego przeciwnika.
-Baruk Khazad!- zakrzyknął rasowe hasło bojowe brodaczy po czym starł się z poczwarą. Obecni na polu bitwy widzieli jak wszystkie mięśnie krasnoluda napinają się grając swoistą symfonię pod skórą wojownika. Niestety pierwsze ciosy nie wywołały większego wrażenia na demonie.

Ragnar uskoczył przed pierwszym kontratakiem bestii, niestety drugi cios trafił go bezbłędnie w głowę. Cały świat zawirował, a przed oczyma brodacza jęły pojawiać się czerwone i czarne plamki. Otrząsnął się szybko, a gniew wezbrał w nim znacznie. Kiedy Gregor uderzył zaklęciem i wytrącił demona z równowagi Ragnar z rykiem rzucił się na bestię. Jego potężne ciosy niemal odesłały paskudę w niebyt, niestety bliski śmierci demon odpłacił się pięknym za nadobne.

Kiedy cios spadł, khazad chwycił się za twarz i zatoczył do tyłu, czerwień całkowicie zakryła jego wizję, chciał zerwac się do przodu, ale miast tego z kończyn odpłynęła cała jego siła i poczuł tylko, że spada. Spada w objęcia ciemności.
 
Blackvampire jest offline  
Stary 04-08-2012, 18:45   #525
 
Deliad's Avatar
 
Reputacja: 1 Deliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputacjęDeliad ma wspaniałą reputację
- Kurwie syny, już do was pędzę - wrzasnął Zirnig przebierając nogami z podziwu godna szybkością.
Czarne, chaosyckie krasnoludy. Skaza na honorze całej rasy. Wszystkie muszą zginąć i użyźnić swoimi wnętrznościami ziemię pod nowe, silniejsze Imperium. Złowieszcze myśli przelatywały przez umysł khazada, puki nie zastąpił ich instynkt zabójcy.
W pełnym pędzie skoczył do przodu, uderzając tarczą w szeregi wroga. Udało się, przebił się przez szyki nieprzyjaciela. Zamachnął się toporem gdy, z jego ust popłynęła ślina wściekłości. Kropla wydzieliny opadała ku zakurzonej glebie. Nim jeszcze uderzyła o podłoże dołączył do niej strumień krwi. Gdy plasnęła w kurzawę obok spadły pętle jelit i żołądek. Koło jelit wylądowała głowa krasnoluda chaosu. Hełm blachami wgryzł się w mózg w miejscu gdzie ostrze topora Zirnig z diabolicznym zgrzytem wbiło się aż pomiędzy oczodoły. Matowiejące oczy zdołały jeszcze zidentyfikować wypływające z żołądka poranne śniadanie, po czym zmatowiały.
- Do mnie w żyć chędożeni katamici. Jestem kurierem, który odeśle was do waszych popapranych bożków! - rykną Zirnig i zaczął wprowadzać w życie swoje zamierzenie.
 
Deliad jest offline  
Stary 04-08-2012, 21:52   #526
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Gracjan zaczął inkantować zaklęcie. Sięgnął w głąb siebie i zaczął splatać wiatry magii. W końcu uformował je i skończył zaklęcie. Magiczne żądło. Najpotężniejsze zaklęcie z jego jakże skromnego arsenału lecz zabójcze. Czarnoksiężnik został trafiony co zakończyło jego żywota. Podobny los spotkał demona, który padł z ręki jego towarzyszy.

Gdy tylko elf się przedstawił młody uczeń czarodzieja rzekł:

- Gracjan Reggen, cała przyjemność po mojej stronie. Dziękujemy za pomoc.

Spojrzał na prawie martwego Khazada i zapytał:

- Przeżyje? - w głębi duszy pragnął by tak się stało.

Następnie zwrócił się do Gregora:

- Mistrzu co teraz?
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 06-08-2012, 22:56   #527
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Twardy ruszył do walki wraz z pobratymcami z twierdzy. Nie udało mu się póki co zdobyć wśród nich dobrej pozycji. Jednak nie od razu Karak-Azgal zbudowano. Jednak ta bitwa mogła wszystko zmienić. Grupa najemników jakiej przewodził odzyskała magiczny topór. Co powinno zwiększyć ich reputacje zarówno wśród zabójców jak i ludzi Bombura. Potem zaś znaleźli kreta wśród nich. By na koniec gdy większość brodaczy chciała świętować. Ostrzec ich przed atakiem krasnoludów chaosu. Grupy znienawidzonej przez brodaczy. Jeśli to wszystko ich nie przekona, uzna tą bandę za pozbawioną honoru. Twardy naturalnie jak zawsze liczył, że uda mu się zwiększyć jego grupę. O ile naturalnie przeżyją. Ponieważ ich taktyka frontalnego ataku była dość szalona. Twardy postawił sobie w bitwie kilka celi. Pierwszy i najważniejszy zneutralizować działo lub jego obsługę, drugi giganta. Trzeci zaś poboczny obserwować przywódcę zabójców. By ewentualnie "zaopiekować" się jego bronią. U jego boku stanęli sprawdzeni przyjaciele natarli z całą siła. Szli prosto na działo i jego obsługę. W tym przypadku Twardy zgadzał sie z Ziringiem. Zresztą jedna dobrze rzucona pochodnia i powstanie tu ładny krater. Twardy widział jak Ziring powala jednego z krasnoludów chaosu. Twardy po krótkiej wymianie uczynił tak samo. Teodor zaś przewrócił się gdzieś porażony potężnym ciosem. Gdzieś indziej widział Wolfgrimma który również został trafiony rana była paskudna. Jednak zabójca w wojennym szale również zabił swojego przeciwnika. Parli do przodu zostawiając za sobą trupy... Twardy był w swoim żywiole. Ale nie był samobójcą. W razie czego zaczną się cofać w stronę twierdzy...
 
Icarius jest offline  
Stary 06-08-2012, 23:30   #528
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Sycząc z bólu skakał po schodach w dół. Pies ruszył za nim. Serca ukłuło go już kilka razy w ciągu tych minut. Sięgnął po łuk, który dostał od krasnoludów. Westchnął. Chciałby mieć teraz przy sobie swój własny. Odzyska go. Nie daruje tym pokurczom. Widział z wieżyczki, że jego towarzysze zaczynają słabnąć. Nie opuści przecież Twardego, Wolfgrimma, Zirniga i padłego już Teodora. Polubił Khazadów. Dobrze się z nimi piło i chyba nie przeszkadzało im to jak Felix się wypowiadał.
Las otaczał pole bitwy. Strzelec wbiegł pomiędzy drzewa od prawej strony twierdzy. Wyciągnąwszy strzałę przyłożył ją do cięciwy. Czuł się cholernie nieswojo. Łuk był dla niego zbyt krótki. Nie mógł już tak jak to zawsze poczuć cięciwy zaraz przy twarzy. Mimo wszystko skradał się dalej, Pies oczywiście za nim.
- Teraz cicho. Zajdziemy skurwieli. Stój i czekaj, jak podejdą do nas to do gardła. - przedstawił plan swojemu towarzyszowi.
Jager starał się znaleźć tego całego dowódcę, który ostatnio skazał go na śmierć. Sporo tych pokurczów tu było. Trudno, może się jeszcze napatoczy. Teraz trzeba przynieść śmierć tym obsługującym działo.
Strzelał, szybko, celnie, a każda strzała pędziła niesiona przez oddech samego Morra.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 07-08-2012, 08:25   #529
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Iomhar, Gracjan, Ragnar

Nieoczekiwana pomoc w walce z czarnoksiężnikiem i demonem, w postaci elfiego samotnika była dla grupki wielkim zaskoczeniem. Nawet Gregor zdawał się być nieco zaskoczony obecnością samotnego elfa tak daleko od rodzinnych okolic. Mężczyzna jednak nie pytał długoucha o takie rzeczy. Zwyczajnie nie wypadało. Po za tym zarówno Gregor jak i Gracjan mieli wielki szacunek do elfa, jako istoty, która magię potrafiła opanować w tak doskonałym stopniu, że dwójce ludzkich magów pewnie do kresu swych dni nie uda się dojść.
-Witaj Iomharze. Dziękujemy za pomoc. Gdyby nie twoje strzały bogowie jedni wiedzą, jakby się to dla nas skończyło...- pokręcił głową -Jestem mistrz Gregor Kestner. Nieustannie uczę się panowania nad magią Tradycji Niebios.- rzekł z pokorą.

-Ten, który w walce niemal powalił plugawego demona to Ragnar, na którego mówią Czerwony, lub Stalowy Czerep. To niesłychane, że samotny czarnoksiężnik tak po prostu sobie tutaj przechadzał...- zauważył starszy z magów -Być może szukał naszego przyjaciela.- wejrzał na Gracjana. Mistrz Kolegium Bursztynu był nie tylko świetnym magiem ale i znał się na walce z demonami, które pętały niewinnych i bezbronnych. To łakomy kąsek dla takich plugawców jak czarnoksiężnik.
-Nie ważne. Teraz musimy coś zrobić z spaczeniem. To niesłychanie niebezpieczna rzecz. Nie ma wiele czasu, już pewnie odcisnął piętno na tej ziemi...- spojrzał na glebę, na której leżał zielonkawy kamień. Faktycznie w ciągu kilku chwil kawałek ziemi stał się suchy i jałowy a robale, które zaczęły z niego wypełzać były wielkie i soczyste.

-Zajmijcie się Ragnarem. Ja zaniosę spaczeń do mego przyjaciela i spróbujemy coś wymyślić.- rzekł, po czym podszedł do zwłok zakapturzonego czarnoksiężnika i rzucił na leżący na ziemi spaczeń starą koszulę, którą miał w plecaku. Na odległość swoim kosturem zwinął spaczeń w koszulę co chwilę trwało, ale ostatecznie poradził sobie bez chwytania go w ręce. Po chwili zniknął między drzewami.
Iomhar znał się nieco na leczeniu. Ciało Ragnara było zmasakrowane. Zbroja na piersi wymagała sporych naprawa, hełm który chronił głowę był rozbity w drobny mag a twarz Czerwonego szpeciły trzy, głębokie, paskudne szramy. Iomhar chwilę opatrywał rany Ragnara, jednak na szczęście udało mu się zatamować krew. Mimo to, brodacz wciąż był nieprzytomny. Nie mieli wyjścia musieli czekać na powrót Gregora. Z resztą khazad nadal nie otwierał oczu.

~***~

Słońce wzeszło już jakiś czas temu. Godzinę? Może dwie. Dopiero teraz opatrzony Ragnar otwierał oczy. Wszystko go bolało. Głowa zaś pulsowała jakby miała zaraz eksplodować. Obite a może nawet złamane żebra uniemożliwiały głębokie wdechy. Mgła przed oczami powoli znikła. Khazad czuł jak cały świat wiruje. To było pewne, że otarł się o śmierć. Kiedy jednak dostrzegł Gracjana i nieznajomego elfa pomyślał, że pewnie jest w piekle a towarzystwo maga i elfa to kara za przewinienia i grzechy.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 07-08-2012, 09:27   #530
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Felix

W ferworze walki żaden z krasnoludów i walczących po obu stronach barykady nie miał szans zauważyć samotnie skradającego się Felixa. O ile ktoś wykazałby się nie lada bystrym wzrokiem by dostrzec łucznika, to już na pewno nie miałby szans w dostrzeżeniu towarzyszącego mu Psa. Nim łucznik dotarł na wybrane przez siebie miejsce obserwacji i ostrzału spostrzegł jak spora kupa kamieni i gruzu spada z przeciwległego zbocza wprost na szeregi krasnoludów chaosu. Mógłby sobie głowę uciąć że widział tam znajomego ogra, jednak stwór zniknął tak szybko jak się pojawił. Chaos zapanował w szeregach spaczonych krasnoludów. Wielu z nich zostało zasypanych przez głazy, inne choć przeżyły, były mocno poobijane. To był idealny moment by wybrać sobie jakiś cel. Olbrzym, który zajmował się działem stał nieruchomo. Wahał się, czy uderzyć w przeciwników, czy raczej kontynuować ustawianie przeklętego działa.
Przynajmniej twierdza była chwilowo bezpieczna. Dopiero teraz Felix dostrzegł przy dziale rudobrodego krasnoluda, który kazał ich zabić. Nie był jednak sam. Tuż obok stał brodacz bez pancerza, podpierający się na stalowym, misternie zdobionym kosturze. Felix nie miał pojęcia kim był i czym się mógł trudnić, ale domyślał się, że jest ważnym ogniwem w gronie chaośników.

Twardy

Założenia khazada były jasne jak słońce. Olbrzym, lub inne ważne dla krasnoludów chaosu osoby. Na samym końcu obserwacja Araka. Ten na szczęście wraz ze swymi ludźmi i Wolfgrimmem u boku radził sobie całkiem nieźle. Twardy również brnął do przodu siekąc toporem każdego przeciwnika, który miał mu się napatoczyć pod nogi. Nagle dostrzegł, kilka metrów dalej jednego z spaczonych kuzynów. Był rosły miał prawie stosześćdziesiąt centymetrów. Choć jego ciało nie było chronione żadnym pancerzem to w kilku miejscach skóra zdawała się być twarda niczym gadzie łuski. Na głowie miał dziwaczny hełm z stali w kolorze smoły, która zakrywała większość jego twarzy. Brodaty sługa chaosu trzymał w ręku masywny topór, prawie tak wielki jak ten od Araka. W drugiej dłoni zaś ściskał włosy odciętej głowy jednego z zabójców trolli, który najwyraźniej obrał sobie złego przeciwnika. Krasnolud wejrzał w stronę Twardego i uśmiechnął się szaleńczo po czym cisnął odciętą głową w stronę rudobrodych zabójców i rzucił się w stronę Twardego.


Zirnig

Zirnig, choć przed pierwszą wyprawą zleconą przez Gregora był zwykłym woźnicą teraz czuł się jak w swoim żywiole. Od momentu gdy po raz pierwszy walczyli z wojownikami chaosu tam na polanie szukając wieszczącego żebraka khazad obył się z walką i to w znacznym stopniu. Był co raz lepszym wojownikiem i nie lękał się żadnego przeciwnika. Pokazywał to choćby i teraz, kiedy pod gradem jego ciosów padł przypadkowy sługa chaosu nie czyniąc mu przy tym najmniejszej szkody. Zirnig miał sekundę, może dwie na zbadanie sytuacji wzrokiem. Nie było źle, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Obrońcy twierdzy radzili sobie całkiem nieźle. Zabójcy trolli z Arakiem i Wolfem na czele wbili się w szeregi krasnoludów chaosu jak ciepły nóż w masło. Twardy zdawał się trafić na kolejnego oponenta. Pozostali też sobie radzili. Bombur i kilku jego ludzi rozbiło grupkę włóczników chroniących lewą flankę w wąwozie.

Nagle rozległ się gromki huk. Bombur padł na ziemię, choć jeszcze dychał. Na jego piersi i twarzy pojawiło się mnóstwo małych, broczących krwią ran. Zirnig rozejrzał się raz jeszcze po polu bitwy i dostrzegł jednego z sługusów mrocznych potęg, dzierżącego garłacz. Jego naostrzone jak u zwierza zębiska mogły zwykłego zjadacza chleba przyprawić o drżenie łydek. Tuż za jego plecami stał drugi krasnolud który prędko podawał strzelcowi naładowany garłacz, odbierając zarazem ten pusty. Zirnig nie miał do niego daleko, ale wiedział, że jeśli wda się w pojedynek będzie miał bardzo ciężko. Wszak ładujący broń pewnie nie pozostanie bierny. Zirnig musiał podjąć ważną decyzję i nie miał na to wiele czasu, gdyż lada chwila mógł paść kolejny wystrzał.



Reiner, oraz Gottwin, Dawit, Yerg

Młodzieniec biegł ile sił w nogach by wspomóc walczących tam w dole ziomków. Nie miał wprawy w strzelaniu z kuszy, gdyż na co dzień z niej nie korzystał. Mimo wszystko wiedział, że teraz przyda mu się jak nigdy wcześniej. Chłopak wycelował w tłum i oddał strzał, jednak bełt śmignął wysoko nad głowami walczących. Reiner zaklął w duchu, lecz nie miał wiele czasu na ładowanie kuszy. Z tłumu walczących wyłoniło się sześciu ochotników z sztandarem byczej głowy, biegnąc nie tylko w stronę Reinera ale i wejścia do twierdzy. Umieszczenie owego sztandaru w jakimś widocznym miejscu twierdzy pewnie podłamałoby morale jej obrońców. Strzelcy, którzy pozostali na balkonie mieli w końcu okazję się popisać. Reiner zaś musiał błyskawicznie zdecydować, czy wracać do twierdzy czy przeładować broń i oddać jeszcze jeden strzał...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:40.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172