Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-08-2012, 19:40   #3
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Opowiastka mężczyzn nie miała za dużo sensu i kilka rzeczy zwyczajnie w niej nie pasowało. Nie zgadzała się data, bo gdyby od wygonienia elfów minęły dwa tygodnie, to wiedziałaby o tym cała okolica, w tym domorosły mały przewodnik. No i kompletnie niewiarygodne było to, że jacyś najemnicy zgodzili się pracować dla elfów. Może jeszcze z pięćdziesiąt lat temu, ale teraz? Wiewiórek w lasach było coraz więcej, a o pogromach w królestwach słyszało się przynajmniej raz do roku i to nawet nie nadstawiając specjalnie ucha. Poza tym- niby gdzie teraz ci wynajęci najemnicy byli? Gospody nikt nie bronił i było to widać. A już gdyby w okolicy ginęli ludzie, to kapłani Wiecznego Ognia pewnie zajęliby całe podgrodzie od swoich świec, co to niby wszystko złe odganiają. Coś tu było nie tak.
Tymczasem karczmarz zabrał się do uiszczania należności z obłożonym panienkami kupcem. Robił to jednak nad wyraz oschle, w sposób który przy ogromnej konkurencji w Novigradzie nie wróżył przyszłości „Domowemu Ognisku”. Wkrótce sala zrobiła się luźniejsza o trzy osoby i poza Francescą i jej nieproszoną trójką towarzyszy, została tylko zakochana para.
-Balia czeka na górze – rzucił do Francesci karczmarz takim tonem, jakby oznajmił, że właśnie musiał rozrzucać gnój. -Radzę się spieszyć, bo woda stygnie.
Podejście mężczyzny nie podobało się wampirzycy, ale przecież od początku spodziewała się czegoś innego. Trudno. Umyje się, prześpi, zapłaci i puści tą pożałowania godną gościnę w niepamięć... albo nauczy tymczasowego właściciela, jak powinien traktować damy. Ta druga opcja podobała się Liskowi zdecydowanie bardziej.

Los jednak miał wobec niej inne plany. Nie zdążyła bowiem nawet się rozebrać i wskoczyć do balii, kiedy jej czułe uszy wychwyciły ruch na schodach. Oraz gorączkowe szepty, które pewnie byłby w stanie dosłyszeć nawet co czujniejszy człowiek, a co dopiero wampir.
-Mówiłem ci idioto, by po prostu zamknąć drzwi i zaryglować okna- to chyba był głos jednego z trójki rzezimieszków.
-W środku dnia? Od razu miejscowi by się połapali, że coś nie tak. A do tej cholernej gospody i tak nikt prawie nie chodził – ten głos z kolei należał do 'karczmarza'. O ile dało się to rozróżnić z zachrypniętego szeptu.
-Tak jak kurwa dzisiaj? Najpierw ten kupiec, a teraz ta tępa ruda dupa, która nie poszła po dobroci.
-Bogowie świadkami, że chcieliśmy po dobroci. Ale jak nie to nie.
Gdy drzwi do pokoju Francesci otworzyły się z rozmachem, rudowłosa była już gotowa na nieproszonych gości.
 
Zapatashura jest offline