-Ci zielonoskórzy... Są dziwni.
Heinz spojrzał na pozostałych i pokręcił głową. Słowa kapłanki były mu raczej obojętne. Jeśli kamraci zdecydują się pomóc, pójdzie. Jeśli nie, odjedzie z nimi. Należał do ludzi któzy woleli coś zrobić, niż potem zostać oskarżonym o bierność w przypadku szybko rozwijających się zdarzeń.
W tym wypadku jednak był niespokojny.
-Ich zachowanie jest nienaturalne. Gobliny nie powinny tak kołować, zaganiać nas i straszyć. To domena weteranów z Waagh. Hersztów i noobów. A te pokraki tutaj... Nie wiem czy zapędzają nas do osady, czy liczą że do niej nie wejdziemy. Nie zmienia to jednak faktów. Decyzja musi zostać podjęta szybko.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |