Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2012, 05:00   #109
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Otto spojrzał na Ivena z kwaśną miną i długo patrzył na niego bez zmrużenia powiek.

- Nie było cię cholera we wsi, kiedy Edgar spuścił na nas całe sioło! Gdyby nie ten dwulicowy sołtys co za druha naszego chciał uchodzić, to by teraz nasi chłopcy byli pośród nas! – Normalverbraucher poczerwieniał ze złosci. – A ty swoja ciężką łapę przyłożyłeś do ich grobu! Tfu! – plunął na ziemię – Oni nawet grobu mieć nie będą a padli z rąk obwiesi zadźgani widłami i kosami miast od miecza i włóczni! – mały kapral dyszał ciężko poczerwieniały. – Ty sprawiedliwości szukać nie chcesz, to czep sie swojej drogi jak załatwim sprawę spaczonych zwierzoludzi... – dodał juz spokojniej ale stanowczo. – Ja tego tak nie ostawię. A cobys sienie zdziwił jak ci jeszcze kuma Edgar załatwi u okolicznych łowców okrągła sumkę za twój algsburski kark... Obaczysz wtedy kto miał rację, kiedy wspomnisz kto chciał się jedynego rozgarniętego z wioski człeka pozbyć, co dobrze wiedział kim my jesteśmy z imienia i nazwiska i jak w świetle jaśnie światłego prawa Imperium zabezpieczyć sie przed naszym gniewem i prawdą, którom my do grobu albo szubienicy zaniesiem...

Potem przerzucił związanego jak jagnię chłystka przez ramię i baczył uważnie, aby się nie potknąć o żaden korzeń, ani zachwiać pod ciężarem młodzieńca coby Ivenowi słów ciężkich nie odciążać niepotrzebnym parsknięciem śmiechu tamtego. Kiedy chłopak był już w krzakach, Otto podrapał się w głowę myśląc w jaki sposób przychylne nastawić ku sobie brata Ulryka, w domenie którego takie ważne rzeczy się działy. Na samą myśl tego co miał zrobić westchnął ciężko i powiedział do Ivena:

- Rytuału lud prosty nie zna, nawet kultyści go nie umieją. Tajemnie strzeżona to formuła i wszak strażnicy matecznika oślepiają każdego, kto nie powinien przyglądać się tym świętym obrzędom w nieznanym języku... Ale... Modlitwa ludu to co innego i takową zmówię za pomyślność naszego przedsięwzięcia... Wrócę niebawem.

To powiedziawszy zniknął w kniei. Choćby mu zapłacili nie miał zamiaru modlić się do Taala na widoku postronnych.

Najpierw chodził Otto po lesie i uradował się, gdy znalazł to czego szukał. Jelenie poroże zarośnięte mchem spoczywało pod drzewem na skaju strumyka. I to jakim! Dąb był wiekowy z takich, których kilku chłopa naraz z trudem obejmie, niczym cycatą Martę z poddasza Skręconych Kiszek. Na wspomnienie kruszynki Otto zaczerwienił się pocierając nosa.

Ułożył poroże w rozłożystych korzeniach dębu, które niczym spasione węże wiły sie wśród trawy i nie tracąc czasu poszedł szukać reszty potrzebnych mu rzeczy. Do hełmu nazbierał jagód, malin i innych niewiadomych mu do końca ich nazwy i rodzaju leśnych owoców i jeżyn i wysypawszy je na prowizoryczne miseczki z odłupanej kory ułożył obok jelenich rogów. Na koniec wiązkę kilku strzał oparł o pień bacząc by się nie przewróciły i dla wszystkiego wbił je nieco w ziemię. W końcu rozejrzał się dokładnie na wszystkie strony i nie przestając zerkać niepewnie na okoliczne drzewa i krzaki rozebral się do rosołu. Golusieńki wszedł do zimnego potoku i obmył sie cały dokładnie zwłaszcza ręce, twarz i krocze opłukując wodą obficie.

- Brrrrr.... – zatrząsł się wychodząc na brzeg.

Stanął przed dębem z uniesionymi rękoma do góry i skupiwszy się w chwili ciszy mąconej leśnym trelem i cichutkim szumem strumyka przedstawił swoją sprawę.

- Taalu! Ojcze natury i ty, o Rhyo, natury matko, modlitwy prostego śmiertelnika wysłuchajcie, który w Waszym królestwie walkę ze spaczeniem natury samotnie (nie licząc grubego Ivena i małego Vooksa) prowadzi! Zwierzoludzie grasują po kniei plugawiąc chaosu śladem czystość tej ziemi! Młodzież to którą tak ukochaliście, bo wszak ci co z dzieci z dorosłość sie przemieniają w cyklu tym najbliżsi są Wam o bogowie! Oni to nienaturalnie przyoblekają się w wilcze postaci, w wilki sie zmieniają. Nienaturalnie. Mało tego! Krew przelewają przedwcześnie kończąc cykle tych, których pora jeszcze nie przyszła ostateczna. Kapłana Waszego o bogowie natury, poszarpali i na śmierć zostawili niechybną! Jego cenne życie myśmy uratowali. Pod działaniem złego to czynią, który za Ducha Lasu się podaje w nienaturalnych rytuałach przy użyciu maski złych bogów za boginka chce uchodzić! Bogowie wesprzyjcie nas w walce z tymi pomiotami chaosu na Waszej ziemi i wybaczcie, że miejsce gdzie się skrywa, to jest gaj w lesie, spalić zamierzamy... Błogosławcie nam i chrońcie, pokazujcie drogę! Rany podleczcie w słusznej sprawie otrzymane... – wzniósł oczy ku żołędziom zawieszonym nad głową i po chwili przewracając oczami pociągnął dalej z równym patosem. - I nie mówcie Ulrykowi srogiemu proszę, żem Was o pomoc prosił! - głos mu się nieco zachwiał co prawda przy tym. - W walce z chaosem! Naturalnie.

Westchnąwszy ukłonił się i zebrawszy swoje rzeczy począł się ubierać, aby wrócić do czekających druhów i wyruszyć w drogę.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline