Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2012, 22:52   #37
Hellian
 
Hellian's Avatar
 
Reputacja: 1 Hellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwuHellian jest godny podziwu
Miała kłopot z zaśnięciem. Mimo zmęczenia wpatrywała się w gwiazdy i nasłuchiwała oddechów innych. Najbardziej charakterystyczny był ten dzieci. Długi, świszczący, bardzo cichy, ale o nieprzyjemnym dla ucha brzmieniu. Nieludzki. Nieswojo czuła się w ich towarzystwie. Chłopiec i dziewczynka, tego samego wzrostu, na oko ośmioletni. Od początku była pewna, że byli rodzeństwem. To sugerowały ich prawie identyczne, trójkątne twarze, z wielkimi oczami i szpiczastymi ryjkami. Okazało się, że nie. Ale obydwoje tacy się urodzili, a przynajmniej nie pamiętali czasów przed mutacją. W ogóle niewiele pamiętali. Kobieta o przezroczystej skórze opiekowała się nimi od trzech zim, czasem mówili do niej mamo. Ona oddychała cicho, równo. Spała spokojnym snem. Dziwną jasną skórę miała w kilku miejscach poparzoną. Siwowłosa dziewczyna nie miała poznać ukrytej za tym historii. Słyszała też oddech starszego chłopca, Żaby. On wyglądałby najbardziej normalnie, zwłaszcza zaraz po kąpieli. Za to roztaczał intensywny, nieprzyjemny zapach, jakby właśnie wyszedł z bagna. Był miły. Próbował rozmawiać z Sylwią, mówił o swoim życiu, przed mutacją, o wiosce, żniwach i starej ojcowej kobyłce. Nie zrażał się, że dziewczyna właściwie mu nie odpowiadała. W nim rozbudziła prawdziwą nadzieję. Może właśnie ten fakt najbardziej nie pozwalał jej zasnąć.

Ścierwiec spał gdzieś z boku. Jego nie słyszała. W ciągu dnia dziobaty mężczyzna niewiele się odzywał. Prowadził ich lasem i nie pozwolił, żeby Sylwia zbaczała na biegnący przy rzece podrzędny trakt. Opatrzyła go trochę, tyle ile umiała, ale mutant wydawał się wcale nie przejmować ranami. Wokół ramienia miał misterny tatuaż o nieznanym Sylwii wzorze. Zapytała gdzie go zrobił, ale zignorował ją całkowicie.

Nie wiedziała czy mają szanse dotrzeć do Bogenhafen, czy kapłanki w świątyni Shalyi w ogóle zechcą im pomóc, czy ta pomoc ma szansę być skuteczna. Ale wiedziała, czemu to robi. Musiała powstrzymać te zmiany, które zachodziły w niej. Głos, który mówił, odpuść, nic nie rób, to i tak nie ma sensu. Wolna wola nie istnieje, a świat bawi się tobą jak chce.
Musiała zatrzymać nadzieję.

***

Mimo apetytu dzieci, które jedząc jeszcze bardziej niż normalnie przypominały małe zwierzątka, to, co Sylwia zabrała ze statku z powodzeniem starczyłoby na całą drogę. Redystrybucja dóbr przy rozstaniu z resztą uciekinierów nie przebiegła jednak zgodnie z Sylwii planem. Siwowłosa nie chciała oddać starej zszabrowanych zapasów, niestety Ścierwiec zmusił ją do tego. Wyrwał jej worek z ręki i po prostu oddał starusze. Zachował sobie bukłak wina. I jedną gomółkę sera, jak stwierdził, dla dzieciaków.

Bukłak z winem Ścierwiec opróżnił szybko, ale dopiero pod koniec dnia puścił Sylwię po wodę nad rzekę. Chciała też się umyć, od smrodu Żaby czuła się brudna. Weissbruck był całkiem blisko, ale nie mieli dobrego tempa. Dzieci szybko się męczyły, marudziły, a Sylwia nie umiała zaprotestować, kiedy Ścierwiec kazał jej wziąć jedno na barana. Z zawziętą miną szła do przodu i ona jedna z całej grupy ani razu nie powiedziała, że jest głodna.

Umyła się, napełniła skórzany wór i bezmyślnie bełtała wodę kijem. To by rozbawiło Rudolfa. Faktycznie próbowała zawracać rzekę. Spróbowała się rozpłakać, ale nie dała rady.
Tak zastał ją Ścierwiec.
-Nawet nosząc maluchy będziemy szli do tej świątyni ponad tydzień.
Powiedziała, że w Weissbrucku zamierza pożyczyć konia i wóz. Problem był taki, że nikt z nich nie potrafił powozić.

Potem zapytała Ścierwca, co by było gdyby to mutanci wygrali bitwę na rzece. To było głupie pytanie i tak jej właśnie odpowiedział. Zarządził postój i kazał jej się dobrze wyspać.

A ona słuchała oddechów.

***

Do miasteczka dotarli wieczorem następnego dnia. Sylwia poszła do Malthusiusa sama.
 
__________________
"Kobieta wierzy, że dwa i dwa zmieni się w pięć, jeśli będzie długo płakać i zrobi awanturę." Dzienniki wiktoriańskie
Hellian jest offline