Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2012, 17:33   #16
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
WSZYSCY
Na polanie gorącą się nagle zrobiło, niczym w sierpniowy dzień. A przeta jeszcze śnieg przy drogach leżał i o takich fenomenach mowy być nie mogło. Ludzkie to jednak emocje i słowa, tak powietrze podgrzały, że duszno się wszystkim robiło.
Gardłowanie i słowne potyczki, co raz to ostrzejsze były i coraz większą agresją i nienawiścią podszyte kolejne zdania były.
Imić Janikowski pewnych swoich racji i słuszności swoich sądów i czynów był. Zdawał sobie jednak sprawę, że z hultajską familiją ma do czynienia i żadne argumenty i retory logiczne skutku tutaj nie odniosą. Siła jedynie do Patulskich przemówić mogła i do zmiany postępowanie nakłonić mogła. Imić Janikowski znikąd pomocy i wsparcia wypatrywać nie mógł. W tej desperacyi jedno mu tylko wyjście zostało. Rozkaz pacholikowi wydać i na boże zmiłowanie i opatrzność liczyć, by skrzydeł Pietrkowi dodała i przed gwałtem Patulskich uciec pozwoliła.
Ryknął, więc waszmość Janikowski w głos:
- Pietrek! - ryknął na cały głos - Konia bierz i do dworu gnaj!
Pietrek na koń wskoczył i już go ostrogami dźgać zaczął, gdy nagle palba z krócicy na polanie rozległa się. Ktoś tak celował, że tuż nad końskim uchem wystrzał miejsce miał i biedne zwierzę dęba ze strachu stanęło i pacholika Janikowskich z kulbaki wyrzuciło. Koń samopas w głuchą noc ruszył, a imić Kmita za nim. Wystraszone zwierzę na oślep gnało, więc mości Jakub szeroki łuk zrobił i drogę przerażonemu wierzchowcowi po kilkudziesięciu metrach zajechał. Koń zatrzymał się i drepcząc w miejscu, uspokoić się imić Kmicie pozwolił. Szlachcic lejce w dłoń chwycił i na powrót ku polanie się skierował.

Także imić Janikowski w skutek palby z krócicy na ziemi skończył. Rzucić się on na pomoc pacholikowi chciał, ale mości Odloczyński który od dłuższego czasu drogę mu tarasował rozpędzić się nie pozwolił. Szablę błyskawicznie dobywszy zdzielił odwiecznego wroga Patulskich w czerep rękojeścią szabli i na ziemię . Krew trysnęła z przeciętego czoła Janikowskiego.
- Zapłacicie za to psubraty - wysyczał przez zęby mości Tadeusz krew z oczu ocierając.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline