Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2012, 19:55   #17
Issander
 
Issander's Avatar
 
Reputacja: 1 Issander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodzeIssander jest na bardzo dobrej drodze
Ciało leżało na stole w czymś na kształt kostnicy. Ciało Biskura wyglądało, jakby ten był ciągle żywy, lecz po prostu uśpiony - był to zapewne efekt magii.

Po krótkim wprowadzeniu urzędnik o dość nietypowym wyglądzie zaprowadził ich do prosektorium. Miał biały fartuch i rozbiegane, wyłupiaste oczy i solidne wory pod nimi.

- A więc po kolei. Mag został znaleziony w pozycji siedzącej, przy swoim biórku. W plecach miał to. - Mówiąc "to", urzędnik rzucił obok nóg maga ostry, ale tandetnie wykonany sztylet. Od razu było widac, że pochodzi stąd - kawałek zaostrzonej blachy z jakiegoś przemysłowego towaru, rękojeść była zrobiona z łyżki owiniętej jakąś tkaniną - choć połączone zostały w solidny sposób. Taki przedmiot należeć mógł tylko do marsjańskiej biedoty - każdy, kto chciałby przywieźć broń musiałby mieć również własny statek, ponieważ na mieszczących setki pasażerów transportowcach wszelką broń rekwirowano. A ktoś, kogo stać by było na własny statek, na pewno nie posługiwałby się taką bronią.

- Co więcej, ten kto to zrobił, wydawał się być dość zdecydowany. Z ciała udało nam się wyekstraktować to. - Tym razem już delikatnie pokazał zgromadzonym fiolkę. Na dnie znajdowało się trochę przezroczystej substancji, bardzo lekko zielonkawej. Było jej tylko ze dwie-trzy krople. - Na nożu nie ma śladów po truciźnie, a więc musiała być podana albo zawczasu, żeby osłabić maga, albo kiedy ten już umierał od rany zadanej nożem. Niestety, nie mamy obecnie człowieka, który zajmuje się takimi chemikaliami i mógłby powiedzieć, jak dokładnie działa ta trucizna. - Urzędnik na chwilę się spesyzł - Jakkolwiek, czasem kupuję... znaczy się, Świątynia, oczywiście to Świątynia kupuje chemikalia od pewnego niezależnego chemika... Myślę, że może będzie mógł wam pomóc.

Urzędnik wyciągnął niewiadomo skąd papier i długopis i nabazgral adres dłonią w rękawiczce.

- To w górnym mieście. - Rzucił wyjaśniająco. - Nie powinniście mieć problemów z trafieniem.

Po chwili kontynuował.

- Przesłuchaliśmy właścicieli komnat, w których mieszkacie, a także kilku przypadkowych przechodniów, ale jak się pewnie domyślacie, nic to nie dało. Możecie sami spróbować jeszcze raz. Cóż mogę więcej powiedzieć? Nie ma żadnych innych dowodów. Jeżeli miałbym wam jeszcze coś doradzić, to sprawdźcie pokój, w którym doszło do morderstwa. Zwykle, jeżeli znajdą się jakieś oczywiste dowody takie jak te, to chłopcy od zbierania dowodów przestają zwracać uwagę na szczegóły. No i odwiedźcie tego chemika, tylko, hm... nie mówcie nikomu, że to ja wam o tym powiedziałem. Nóż możecie sobie odpuścić. Na 99,9% pochodzi on z dolnego miasta, które liczy setki milionów mieszkańców. Jakieś pytania?
 
Issander jest offline