Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-08-2012, 20:27   #112
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Polana wyglądała paskudnie. Dopiero gdy zobaczył to przeklęte drzewo, Otto zaczynał nabierać przekonania, że chyba raczej na pewno mają do czynienia z pomniejszym demonem chaosu. Dwa dni wędrówki zmusiły też do rozmyślań. Kiedy Iven sprowadził rozmowę na tory Edgara kapral, z którego furia i gniew wyparował do reszty, smutno pokiwał głową.

- Masz rację chyba... On nas sprowadził do sioła i nie za swoje lecz i dziecka i żony życie był odpowiedzialny. Motłoch gotów był złość durną przeciw niemu obrócić... Może i nie miał wyjścia...
– powiedział patrząc tępo w ziemię.

Potem siedząc w kucki przyglądał się z daleka dla wykręconych niczym w bólu sczerniałych konarów wierzby. Myślał intensywnie zagryzając wargę, kiedy niziołek z Ivenem posilali się przed akcją. Kapral miał ściśnięte gardło i nic mu przez nie by nie przeszło. Zresztą nigdy przed bitwą nie jadał. Paskudnie goiły się bebechy na pełne jelita. Bez słowa wstał i przesunął raczej jak kopnął butem Rudą, przewracając ją na ziemię. Dokładnie woskiem zalał uszy dziewczyny. Usta zatkał szmatą a na śliczną główkę zaciągnął worek upewniwszy się na swojej łepetynie, że przez niego nic nie zobaczy. Sprawdził więzy i zadowolony z siebie wrócił do kompanów.

- Tak, spalim ten zagajnik, z zwłaszcza to drzewo.
– kiwnął głową na przeklęte miejsce. – Stracili my już druhów khazadów, tracić was nie chcę. Po prawdzie przyznam się, że to pierwsza moja walka, gdzie łeb nadstawiam za darmo. Pierwsza jest to tez moja wojna. A nie cudza. Jak nie dla porządku w Starym Świecie, to przynajmniej za głupio odebrane życie naszych kompanów boginek ponieść kare musi. – powiedział dobitnie.

Zastanawiał się przez chwilę, jakby szukał odpowiednich słów.

- Możliwym wielce, że z demonem tutaj walczymy, który związany jest z tym światem korzeniami tego drzewa. Duch ten zapewne cudze ciała opętać musi, aby po naszej ziemi stąpać. Czy nie dziwi was przyjaciele, że dzieciaki opetał, lecz one zawsze pojedynczo się zmieniały? Nigdy parami? Temu teraz Ruda lisica tak skora była nas tu przyprowadzić i do rozmowy z duchem nagabywała. Łatwy dostęp do ludzkiego dusza być może ma boginek przez poznanie i obcowanie ze śmiertelnikami. Przeto w żadne rozmowy z nim wciągać się nie możemy, choćby w myślach. Opętać on nas może, w wilka zamienić i obrócić przeciwko sobie... Baczmy na siebie nawzajem, bo atak przyjść może niespodzianie z naszego grona... Obym się mylił Ivenie. Obym sie mylił. - wyszeptał. - Opowieści ludowe pełne som takich legend...

Westchnął ciężko patykiem rysując na ziemi znaki, gdzie trawa trawa licha kępami rosła, na tej mało urodzajnej glebie. Nabazgrał drzewo, konia i ludzi tłumacząc z początku niepewnie, lecz z czasem nabierając przekonania do własnych słów.



- Kobyłę poświęcim, bo sam nie pójdę pod drzewo ani nie zgodzę się, żeby żaden z nas to zrobił na ochotnika. Vooks strzeli linę przez konary i zapierając za tamte drzewa po drugiej stronie podciągniem konia pod wierzbę.
– przesunął patykiem w stronę symbolu drzewa. - Zaczepiona lina za ten pień. – stuknął w kreskę drugiego drzewa na rysunku. - Jak trzeba zblokuje panikę spłoszonego zwierzęcia. Inaczej kobyły nie utrzymam jak kurzawa się wznieci. Potem strzałą powalim konia pod drzewem, a drugą, zapaloną zajmiemy chrust i gałęzie, które do grzbietu biednej klaczy przytroczym uprzednio. Gorzałką nasączym drwa dla lepszego efektu a i jeden dzban można cisnąć z daleka o pień wierzby roztrzaskując wódkę.

Skończywszy krytycznym wzrokiem przyjrzał się nabazgranym na ziemi znakom i z wyczekiwaniem spojrzał po kompanach.
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill

Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 10-08-2012 o 20:29.
Campo Viejo jest offline