Gdy brama pękła Gaston zdał sobie sprawę, że pora się wynosić. Zanim zwierzoludzie przebili się przez szpaler obrońców, Zwart zręcznie zeskoczył z palisady i begiem rzucił się do stajni. Dyszał ciężko gdy dobiegł na miejsce, ale nie mógł sobie pozwolić na odpoczynek. Szybko zaryglował drzwi stajni i zaczął zakładać uprząż na Siwka. Plan przemytnika był prosty, gdy bestie rozbiegną się po mieście w poszukiwaniu ofiar, on zmusi konia do szaleńczego biegu i przemknie swym wozem prosto przez rozbitą bramę. Nocnej jazdy się nie obawiał, gdyż lepiej niż inni ludzie orientował się w ciemnościach, ale przejazd przez rządną krwi hordę mógł być nie lada wyczynem.
Po chwili otwierał już bramę i po krótkich oględzinach sytuacji wskoczył na wóz. Miał nadzieję że jego plan się uda, gdyby jednak to nie wypaliło jedyną szansą była ucieczka na mokradła z tym że straciłby wóz i konia, a tego nie chciał. |