Na potęgę magii, udało mu się. W rzeczywistości, poszło zdecydowanie lepiej niż przypuszczał. Z niedowierzaniem patrzył to swój miecz, to na martwego mutanta. Zdał sobie sprawę z rozdziawionych ust i pośpiesznie je zamknął po czym wreszcie rozejrzał się.
Mawr była zadyszana ale poradziła sobie i z walki wyszła bez szwanku, Ulliemu poszło gorzej lecz Wilhelm wcale nie czuł się lepszy. Wiedział, że udało mu się pokonać mutanta tylko dzięki przypadkowi. Uśmiechnął się do niego.
-Mam nadzieję, że Ci nie przeszkodziłem, co? Działałem raczej pod wpływem chwili.- Powiedział swoim zwykłym, łagodnym głosem.
Pochylił się nad zabitym mutantem i zaczął go przeszukiwać. Zżerała go ciekawość o człowieku którym kiedyś z pewnością był ten potwór. Na koniec wyciął sztyletem jeden z ogromnym zębów. Nigdy nie wiesz, kiedy przyda Ci się coś takiego.
Zobaczył, jak ktoś zbliżał się do ich wozu. Nie wyglądał groźnie, zwłaszcza w porównaniu z ich poprzednimi przeciwnikami. Kim jesteś?-Zawołał raczej z ciekawości niż wrogości. |