Creap zamrugał oczami, czując jak coś próbuje opanować mu umysł. Mroczne macki przez chwilę wiły się dookoła jaźni wikinga, chcąc ją oplątać i zniewolnić. Uczucie to nie było miłe. Zupełnie jak wtedy, z bandytami, kiedy to Crack jakimś cudem dał się przekonać do zabicia jeńców mimo możliwości oddania ich w ręce elfów. Tak śpieszno było wtedy jego towarzyszom do Oka...
Barbarzyńca potrząsnął jednak głową i warnął ze złością, mocniej chwytając topór w obie ręce.
-Czarcia istota, kurwa mać! No, baby, czarować mi tu!- ryknął, mierząc wzrokiem umarlaków. Przy okazji rzucił też okiem na towarzyszy, sprawdzając czy oni aby nie poddali się mrocznej woli Oka.
Dla wikinga priorytetem było w razie czego bronić siebie i towarzyszy przed atakami tych którzy mieli pecha nie oprzeć się Yrrhedesowi.
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Ostatnio edytowane przez Makotto : 14-08-2012 o 13:34.
|