Nie... pod...dawajcie... się! - ciężko dysząc ze zmęczenia starał się wykrzykiwać do obrońców nowo przybyły akolita. W imię... Sigmara!
Brudny od krwi swojej i swoich przeciwników Dieter starał się ze wszystkich sił podnieść morale obrońców ale krzyki bezbronnych mieszkańców wsi mu w tym nie pomagały. Akolita wiedział, że nie może się poddać, nie w tym momencie. Jeśli by to zrobił Wortenbach straciłby kolejnego obrońcę, a to jest nie dopuszczalne w obecnej chwili. Zwierzoludzi już nie przybywało jednak to nie pocieszyło obrońcy. Zawiedziony i przerażony faktem, że nigdzie w okolicy nie było nikogo kto mógł przewodzić tą hordą walczył dalej. Wiedział, że dla większości rannych nie ma już ratunku i to tylko kwestia czasu, ale miał nadzieję, że gdy walka się skończy i ostatnie poczwary padną trupem on będzie w stanie uleczyć niektórych mieszkańców i obrońców. O ile dożyje końca tej walki. Za Sigmara!... Za Wortenbach! -wykrzyczał ostatni raz akolita ku ucieszę samego siebie i obrońców po czym dalej starał się ze wszystkich sił powstrzymać najazd dzikich bestii. Sigmarze dopomóż swoich wyznawców w tych ciężkich czasach powiedział do siebie w myślach i skupił się na wrogach. |