Na karb przyćmionych przez alkohol zmysłów zwalił fakt, że umknęło mu iż jednym z uczestników wyprawy jest elf. Zorientował się dopiero po upierdliwości osobnika. Ów wiercił się niemiłosiernie i już z wejściem do łodzi miał problemy. Nie mniejsze miał z usiedzeniem w niej. - Usiądź na tej swojej wąskiej dupie bo nas potopisz- próbował pomóc na swój sposób Zorgrim.
Na nic to się zdało. Jegomość w końcu wpadł do wody powodując rozprysk, który ochlapał zabójcę co przyjął pełnym obrzydzenia stęknięciem. - Elf z wozu, koniom lżej, jak mawiają- zaśmiał się złośliwie.
Sądził, że popłyną dalej, ale ze zdziwieniem zauważył, że starszy krasnolud ma zamiar rzucać się na ratunek elfa. - Czyś ty zwariował? Chcesz się utopić ratując jakiegoś przebrzydłego elfa?
Było jednak za późno, Garil już skoczył.
- Ładne rzeczy, ledwośmy zaczęli i już dwa trupy będą i to przez własną głupotę. Tak to zadawać się z amatorami.
Zorgrim prychnął z rozdrażnieniem i przybrał pełną wzgardy minę. |