W chwili gdy pocisk przebił elfkę Heinz opadł na ziemię i plecami przylgnął do koła wozu. Skrzywił się, widząc śmierć dziewczyny, a jeszcze bardziej sposób w jaki została zabita. Jedną strzałą, prosto w serce. Łowcy trudno było określić czy strzała pomknęła ku niej przypadkowo czy też z zadaniem skrócenia życia elfce, ale fakt był faktem. Ten sam łucznik zabił wczoraj innego z ich towarzyszy, a oko miał cholernie celne.
W tej chwili były jednak poważniejsze problemy. A konkretniej cała ich masa. Gobliny. Zielona horda. Dlatego też łowczy wskoczył na wóz gdzie znajdował się ich cenny towar i ułożył kilka strzeł pod nogami.
-Leż i nie podnoś głowy.- rzucił do więźniarki, nakładając strzałę na łuk i napinając cięciwę.
Chociaż, z drugiej strony...
Odwrócił jeszcze głowę do Bruna i reszty bandy.
-Po co stać w miejscu i ułatwiać im zadanie!? Niech ktoś ruszy wozy! W czasie jazdy jest mniejsza szansa że nas oblezą! Jazda! Niech ktoś łapie lejce i wszyscy na wozy!
__________________ Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die... |