Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-08-2012, 12:14   #191
 
Makotto's Avatar
 
Reputacja: 1 Makotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znanyMakotto wkrótce będzie znany
W chwili gdy pocisk przebił elfkę Heinz opadł na ziemię i plecami przylgnął do koła wozu. Skrzywił się, widząc śmierć dziewczyny, a jeszcze bardziej sposób w jaki została zabita. Jedną strzałą, prosto w serce. Łowcy trudno było określić czy strzała pomknęła ku niej przypadkowo czy też z zadaniem skrócenia życia elfce, ale fakt był faktem. Ten sam łucznik zabił wczoraj innego z ich towarzyszy, a oko miał cholernie celne.

W tej chwili były jednak poważniejsze problemy. A konkretniej cała ich masa. Gobliny. Zielona horda. Dlatego też łowczy wskoczył na wóz gdzie znajdował się ich cenny towar i ułożył kilka strzeł pod nogami.

-Leż i nie podnoś głowy.- rzucił do więźniarki, nakładając strzałę na łuk i napinając cięciwę.

Chociaż, z drugiej strony...

Odwrócił jeszcze głowę do Bruna i reszty bandy.

-Po co stać w miejscu i ułatwiać im zadanie!? Niech ktoś ruszy wozy! W czasie jazdy jest mniejsza szansa że nas oblezą! Jazda! Niech ktoś łapie lejce i wszyscy na wozy!
 
__________________
Hello.
My name is Inigo Montoya.
You killed my father.
Prepare to die...
Makotto jest offline  
Stary 16-08-2012, 13:01   #192
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Mierzwa rozejrzał się po wiosce. "Wiele napaści widziała, wiele ataków odparła, to dobrze rokuje".

Głośno zaś powiedział do Alberta.

- Dwóch mądrych w kompani się znalazło, czyli prawda to, ze ciemnota w pospólstwie króluje, Panie magiku. Proponuję obejść to sioło. Obaczyć jak umocnienia stoją. Goblińskie ścierwo zwykło przecie wciskać się w każdą wolną dziurę, ha!


Zwrócił się do kapłanki.

- Świątobliwa matko tych owieczek. Pójdziemy na wycieczką jak tylko się ściemni. Wy w tym czasie pełnijcie straż za ostrokołem. Wcześniej z magusem musimy sobie przygotować broni, zmienić opatrunek na świeżych ranach - pokazał na szarpie pod skórzaną koszulą.

- A teraz chcę wiedzieć więcej o tym porwaniu? Ile dziatek ubyło? Dokładnie. Ile miały lat? Czy mogą same się poruszać? Czy widzieliście, aby gobliny zadawały im rany, torturowały je. Czy ktoś z wioski pójdzie z nami tunelem i będzie dzieci prowadził do Was?

Przerwał i podrapał się po łysej łepetynie. Spojrzał po skupionych przy sobie wieśniakach.

- Zrozumcie, samo odbicie dzieci bez ich bezpiecznego wyprowadzenia poza obozowiska zielonych nic nie da. Ktoś musi je przejmować i prowadzić do wioski. Znajdzie się ktoś chętny?

Kozak rozglądał się za jakimś smarowidłem coby posmarować policzki i dłonie. Ostatnie wydarzenia nauczyły, go że w walce z nieznajomym wrogiem trzeba być przygotowanym na najgorsze.

- Będziemy potrzebować też jakiś derek, kocy, ubrań na Wasze pociechy. Przenisiemy je jak najbliżej się da obozowiska - na nieme pytanie w oczach kobiety odparł. - Te dzieci są pewnie wymordowane, nieludzko zmęczone. Trzeba je będzie okryć przed wzrokiem goblinów. Może będą musiały się czołgać... nie wiem.

- I ostatnie: dwóch mężczyzn w czasie naszej nieobecności musi stać na straży i pilnować sekretnego wejścia, gdyby coś poszło źle. Utrzymać je te parę chwil zanim przyniesiemy z Flickiem te najsłabsze berbecie.

- Sami widzicie, że to sprawa ciężka. Łatwo o śmierć, ale i tak się spytam: Na Wielkiego Ursuna kto pójdzie z nami?
 
kymil jest offline  
Stary 16-08-2012, 16:00   #193
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Elise! Nie zbliżaj się do pola walki! Zabierz wozy!- krzyknął najemnik. Leo miał dobry pomysł, ale Brunon nie wyobrażał sobie opiekować się wozami i patrzeć jednocześnie jak jedyna w grupie kobieta biegnie do boju, co to to nie. Czy był to rozkaz? Raczej nie, ale wiedział, że czasami w takich chwilach trzeba krzyknąć by ktoś działał logicznie i bez nerwów. Łowca nagród wejrzał z uśmiechem na Gislana. Byli w swoim żywiole, o tak. Doskonale znali się już nawzajem i wiedzieli na co mogą sobie podczas boju pozwolić.
-Ja mam jeszcze sześć żyć, a ty przyjacielu?!- krzyknął do krasnoluda i podniósł młot -Tylko w tyle za bardzo nie zostawaj!- zażartował z krótkich nóg khazada i ruszył energicznie -Za mną kmioty! Pokażcie no coście warci!- zwrócił się do wielkoluda z toporem, który nalegał by Vogel ich prowadził. Bruno domyślał się, że jego znajomek nie będzie raczej oponował za otwartą bitką. Tak przynajmniej mu się wydawało. Zakrzyknięcie do wieśniaków mogło zatem dać Vogelowi chwilowy spokój od miejscowych.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 17-08-2012, 21:38   #194
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Goblińskie ścierwa ruszyły do ataku, widocznie skurwiel, który nimi dowodził postanowił definitywnie zakończyć sprawę. Gislan założył puklerz na ramię, a potem zasalutował włócznią żartownisiowi Brunonowi.

- Przyjacielu nie możemy dopuścić, by zamknęli okrążenie! Zaatakujmy lewą flankę! - krzyknął mu na odchodne, a stojącemu obok Heinzowi dorzucił - Leo przygotuj ogień i naftę, może w ten sposób oddzielimy te zielone pokraki od wozów.

A potem ruszył do boju. Jego twarz była pełna determinacji, ale też jakiejś dziwnej radości. Czuł że może być to jego ostatnia walka, ale wiedział też że wyśle jak najwięcej goblińskich pokrak do ich zgniłozielonego piekła.
 

Ostatnio edytowane przez Komtur : 17-08-2012 o 21:41.
Komtur jest offline  
Stary 18-08-2012, 10:46   #195
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Chaos! Inaczej tego co właśnie się działo nie dało się określić. Gdy otworzyła się brama ochotniczka przez chwilkę stała skonsternowana nie mogąc pojąć czego właściwie ci chłopi chcą. Myślała że przeżyć, najwyraźniej się myliła.

Odruchowo padła na ziemię lecz kontem oka widziała co spotkało Talianę, nie bardzo ją znała, nie bardzo lubiła, mimo to ten widok nią wstrząsnął. Błyskawicznie uniosła łuk gotowa znaleźć strzelca i pomścić towarzyszkę podróży. I wtedy ruszyły gobliny. Głos Leo ją otrzeźwił, „zadanie” było najważniejsze. „Niech ktoś ruszy wozy… niech ktoś łapie lejce” oczywiście sam Heinz się do tego nie kwapił mimo że zdążył już wskoczyć na wóz.

-Elise! Nie zbliżaj się do pola walki! Zabierz wozy!- wołanie Brunona jasno dało jej do zrozumienia kto jest tym „kimś” kto zajmie się wozem z dziewczyną, bo przecież nie wozami. Zupełnie jakby nie potrafiła strzelać z łuku, jakby nie potrafiła walczyć. Jednak miał rację, to było jej zadanie, marszcząc brwi wskoczyła na miejsce woźnicy i chwyciła za lejce.
-Wio!-ponagliła muły ruszając tak szybko jak to było możliwe.- Brutal, Sznycel teraz wszystko zależy od was, postarajcie się.
 
Agape jest offline  
Stary 19-08-2012, 00:20   #196
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Naprawdę myślisz, że dacię radę? Czy masz w tym jakiś dziwny interes?- Spytał wracając z zabranym z wozu plecakiem obok Vogla- Albo może lepiej nie mów, im mniej wiem tym lepiej sypiam.
Spojrzał jeszcze resztę ich wesołej gromady.
-No to do zobaczenia, nie dajcie się zabić. Jeszcze jedno, wczoraj czytałem notatki pomocnika maga. Dziewczyna musi dotrzeć na miejsce w stanie nienaruszonym. Zwłaszcza jeżeli chodzi o czystość dziewictwo. Jak komuś coś głupiego przyjdzie na myśl to po tym jak mnie gobliny zabiją wrócę jako duch wykastruję i zabiję.
Ostatnie zdanie mówił już będąc w bramie patrząc na wiadomego jednego z nowych ludzi von Antary. Właściwie to nic takiego nie wyczytał, ale z drugiej strony jak to powiedział to całość miała dużo sensu w świetle jego wiedzy, więc mówił prawdę a nie blefował.
-Co prawda to prawda. Ciemnota jest ciemnotą. Z chaosem walczymy a z głupotą nie, a jak łatwiej walczyć z wrogiem niż zza wałów? Pochodzę z Ostlandu a ludzie tam często potrafią mieć więcej wspólnego z tymi z Kisleva niż stołecznego Reiklandu, może rejon lepiej rozsądku uczy?
Powiedział przyglądając się umocnieniom oraz podburzonej drużynie wioskowego kowala. Tylko na nich spojrzał i nawet nie próbował powstrzymać. Po oczach widać było, że rozsądek porzucili.
-Teraz właściwie to myślę po co mamy te dzieci ratować jak nie będzie komu pól obsiać, zwierząt upolować czy narzędzi naprawić gdy ich ojcowie zginą daremnie?
Później dał mówić kozakowi, trzeba przyznać choć sam nie mało widział on pewnie miał więcej doświadczenia od niego, sam rozglądał się po wsi i jakże żywemu starcu. Sięgnął po plecak i wyciągnął swój brudno-szary tani płaszcz z zamiarem owinięcia jego części wokół twarzy.
-Moglibyśmy pójść zaraz po zebraniu rzeczy, wyjrzeć wybadać sytuację na końcu tunelu i tam albo zaczekać albo przejść do działania nie ma co siedzieć tu i czekać na nic. Także kapłanko gdybyś mogła nam zorganizować rzeczy o które Mierzwa prosi, bylibyśmy wdzięczni i wybacz nam na chwilę.
Odciągnął lekko kozaka, gdy miał okazję.
-Idziemy, zaraza w wsi.- Wyszeptał.- Przysięga rzecz święta trzeba się postarać i wiać. Owiń coś wokół twarzy ponoć, tak trudniej się morowym powietrzem zarazić.
-Kapłanko w którą tak właściwie stronę idzie tunel by po wyjściu z niego a nie mogąc i wrócić trafić do wioski? Także mam kilka pytań nie cierpiących zwłoki a nie będących dla uszu reszty mieszkańców.
Przede wszystkim czy ktoś opuścił wieś i w którą stronę się udał i ile czasu minęło od pojawienia się zarazy. Lecz najpierw zamierzał delikatnie spróbować wybadać czy abo na pewno ona jest kapłanką. W końcu jej zakon znany jest jako zakon uzdrowicielek więc powinna wiedzieć i ich poinformować. Choć z drugiej strony choroba jest specyficzna i nieznana więc może to przypadek. Tak czy inaczej planował zachować ostrożność.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 19-08-2012, 23:33   #197
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Sytuacja była tragiczna. Felix już opadając na ziemię widział Talianę ranioną śmiertelnie. Nie miała nawet okazji leczyć ich z poważniejszych ran. Widok martwej Elfki tylko bardziej wzbudził w nim szał podjudzany zmęczeniem i świadomością zguby ciążącej nad ich grupą.

Ocenił wzrokiem gobliny. Małe pomioty ewidentnie były zarażone, dźwigały sprzęty o wiele dla nich za duże. Siłą ich nie pokonają lecz może sposobem? Postanowił razem z Leo zająć się naftą. Silne czy nie, gobasy były tylko dowodzone, nie stały się mistrzami strategii. a w razie czego powinien dać radę wytrącać je z równowagi, łapiąc biczem za ich broń i przewracać. Dal pewności wyjął swój pistolet i strzelił w zbitą masę potworów.

Na pohybel zielonym! Przynajmniej zginie z godnością!
 
Luffy jest offline  
Stary 20-08-2012, 02:32   #198
 
dambibi's Avatar
 
Reputacja: 1 dambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znanydambibi wkrótce będzie znany
Lothar liczył na chwile odpoczynku , sen i posiłek. Liczył na trochę czasu. Nie było czasu ,trzeba znowu walczyć , i to z przeciwnikiem bardzo liczebnym. Dobrze że chociaż chłopi chcą im pomóc , przynajmniej nie będzie umierał w samotności , bo śmierć była realna groźbą.

Kula , proch , cel , pal!

Najemnik miał nadzieję że trupy towarzyszy nakłonią te pokraki do odwrotu.
 
dambibi jest offline  
Stary 20-08-2012, 11:51   #199
 
Cohen's Avatar
 
Reputacja: 1 Cohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputacjęCohen ma wspaniałą reputację
- Wszyscy w końcu umierają, starucho. Uważaj, żebym tobie tego procesu nie przyśpieszył. - warknął za odchodzącą kapłanką.
Podobno kapłanką, bo to, co się właśnie stało, kwalifikowało ją raczej jako mutantkę albo kultystkę Chaosu.

Szykował właśnie broń, gdy koło niego pojawił się magik i zaczął go wypytywać, po czym sam sobie odpowiedział.
~ Mógłbyś się zdecydować, delikaciku. ~ pomyślał Vogel, a jednocześnie na jego ustach pojawił się cyniczny uśmieszek, potwierdzający zapewne najgorsze podejrzenia Flicka.

Widząc, że część towarzystwa zaczęła się już odwrotem na z góry upatrzone pozycje, znaczy ucieczką do przodu, naciągnął na twarz wyciągniętą z kieszeni chustę i zdjął z pleców tarczę.
- No, jazda! - rzucił krótko do swojej chłopskiej armii, dobywając zza pasa pistolet.
Obrócił się w stronę pokrak, uniósł tarczę na wysokość brody i ruszył spokojnym, ale szybkim krokiem do przodu, nie oglądając się za siebie.
Na oko, ale wprawne, oceniając odległość, przycelował krótko i strzelił.
Rozległ się błysk, huk i spowiły go kłęby gęstego, cuchnącego dymu.
Wcisnął pistolet z powrotem za pas, wyciągnął miecz.
- Dalej, hołoto! Rżnąć te kreatury tak, by czuły, że je mordują! - ryknął, wypadając z rozwiewającego się powoli obłoku.
Zawinął mieczem nad głową i przeszedł do truchtu, po skosie, tak, by przejść wzdłuż krawędzi bandy zielonoskórych.
A potem uciec.
 
__________________
Now I'm hiding in Honduras
I'm a desperate man
Send lawyers, guns and money
The shit has hit the fan
- Warren Zevon, "Lawyers, Guns and Money"
Cohen jest offline  
Stary 21-08-2012, 10:07   #200
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Moperiol z przerażeniem spojrzał jak strzała zagłębia się w serce Taliany. Cały czas mu teraz spowolnił, widział jak każdy drewniany centymetr chowa się w ciele elfki. Ponownie został jedynym przedstawicielem rasy szpiczastouchych w grupie. Nie miał jednak teraz czasu, by tę sytuację rozpamiętywać. Wezbrał w nim gniew i złość. Wezbrała i szybko chęć zemsty, chęć by odpłacić pięknym za nadobne. Szybko założył strzałę na cięciwę, poszukał miejsca w którym byłby choć częściowo osłonięty i przymierzył w zielonoskórych. Miał zamiar ustrzelić ich tyle ile mógł. Głównie próbował dostrzec łuczników, to był jego główny cel.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172