Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2012, 23:48   #189
Pinhead
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Sytuacja wyglądała na beznadziejną. Bojowy helikopter kontra trzech prawie niczym nie osłoniętych runnerów. Minigun z zabójczą precyzją namierzał cel. Wszystko trwało ułamki sekund, ale dla każdego z trójki uczestników starcia czas rozciągał się niczym ciasto.
Jednak refleks, doświadczenie i zgranie, wzięły górę nad automatyczną precyzją. Pierwszy wystrzelił Bell, jednak jego strzał nie był zbyt dokładny. Mimo to maszyna zachwiała się, gdy kule wybiły się w jej korpus. Helikopter przechylił się niebezpiecznie na lewą stronę i wydawało się, że zaraz uderzy w ścianę tunelu. W ostatniej jednak chwili maszynie udało się odbić i prawie wyrównać lot.
Prawie, gdyż właśnie w tym momencie padł kolejne strzały. Greed osłaniając własnym ciałem Cris oddał długą serię w kierunku bojowej maszyny. Magazynek opróżniał się w zastraszającym tempie i kolejne kule rozbijały korpus helikoptera w drobny mak.
Greed nie zdążył wystrzelić jeszcze do końca magazynku, gdy przechylający się ponownie w lewą stronę helikopter uruchomił swojego miniguna.
Strzał był mało precyzyjny z uwagi na niestabilny lot. Większość z nich zagrzechotała o bęben śmieciarki. Dwie z nich rykoszetem poleciały dalej i trafiły w wychylonego nadal Bell. Obie utkwiły mu w prawym bark. Solos ledwo ustał na nogach i właśnie wtedy padł trzeci strzał z wnętrza bębna. Kule uderzyły w wirnik maszyny, kompletnie destabilizując jej lot. Po chwili z silnika zaczął wydobywać się gęsty, czarny dym i maszyna z hukiem, trzaskiem i metalicznym zgrzytem uderzyła w ścianę tunelu.

Greed i Max nie czekali aż pożar, który wybuch po zderzeniu rozprzestrzeni się. Obaj ruszyli w stronę Bella, który już na nich czekał.
Razem pobiegli na stacje mając nadzieję, że korporacyjni nie zdążyli jeszcze zablokować ruchu pociągów podziemnej kolejki.
Przeskoczyli nad bramkami płatniczymi i ruszyli na stację. Mieli szczęście, gdyż pisk hamulców oznajmiał właśnie, że do peronu zbliża się pociąg.
Gdy tylko otworzyły się drzwi, cała trójka weszła do środka. Runnerzy byli w każdej chwili otworzyć ogień, czy do ewentualnych strażników, czy też sił korporacyjnych. Nikt się jednak nie pojawił i pociąg, jak gdyby nigdy nic ruszył dalej. Jedynie krzyki przerażonych pasażerów burzyły obraz normalności.

Pociąg bez przeszkód dotarł do kolejnej stacji. Runnerzy wiedzieli, że muszą wyjść z metra i uciekać dalej.
Cris która w czasie kilku minutowej podróży metrem odzyskała, jako tako świadomość zadzwoniła do swoich kumpli.
Ci mimo obaw Greeda i Maxa nie zawiedli. Gdy tylko czwórka uciekinierów wyszła z podziemnej stacji, tuż obok wylądowała skradziona przez Bella aerodyna.
Uśmiechnięty Yoshi siedział za sterami.
- No co tak wolno - zagadał - Czekamy na was całe wieki. Czyżby jakieś problemy?

AV-ka wzbiła się w górę i z wielką prędkością odleciała w kierunku przedmieścia.
Po niecałym kwadransie wylądowali w pobliżu opuszczonych magazynów.
- Dobra robota chłopaki - pochwalił runnerów Cris - Daliście radę, choć to waszej jojczenie nie było potrzebne. Żyjąc na krawędzi trzeba być przygotowanym na odrobinę improwizacji.
Twarz wokalistki co kilka chwil wykrzywiał grymas bólu. Najwyraźniej tabletki, które połknęła przestawały powoli działać. Mimo to humor jej nie opuszczał.
- Poza tym tacy zawodowcy, jak wy powinni być gotowi na zmianę planów. Mam nadzieję, że nie macie żalu i nasza współpraca nie skończy się na tym jednym występie.
- He, he, he - zarechotał Frankie.
- Niezależnie od waszej decyzji - kontynuowała Cris - Spotkajmy się dzisiaj w klubie. Pogadamy sobie o zapłacie i naszej dalszej współpracy. Ortiz na pewno wynagrodzi wasz trud. Chciałabym byśmy dalej działali razem, bo muszę powiedzieć, że jesteście naprawdę nieźli. Jeżeli jednak zafochujecie, to na wasze miejsce na pewno będzie wielu chętnych. I w sumie huj tam z kasą, ale ta legenda. Nie myślałam, że zrobi się z tego aż taki dym.
- No - wtrącił Frankie - Ostra jazda. Wszystkie kanały o tym huczą.
- To do zobaczenia chłopaki w klubie.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline