Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2012, 21:47   #41
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Zagrak ostrożnie otworzył drzwi. W składziku było ciemno, leżały tam skrzynie pełne butelek wina, na ścianach wisiały zasuszone zioła, a półki pełne były pieczywa i warzyw. Na podłodze leżała rozbita butelka czerwonego wina, którego zapach wypełnił cały składzik.

Wśród tego bałaganu słychać było ciche syczenie… dźwięk czegoś co ociera się o skrzynie… w półmroku krasnolud zauważył coś.. lśniącego… jakby dwa płomienie w mroku. Oczy węża. Łuski gada były czerwone jak krwiste niebo tuż przed zmierzchem.


Krasnolud jednak daleki był od tak poetyckich uwag. Miał zadanie i skupił się na nim. Choć niechętnie. Wyciągnął tarczę przed siebie i ruszył w stronę węża. Musiał być bardzo ostrożny, bo składzik był pełny łatwo tłuczących się przedmiotów. Udało mu się przyszpilić węża do jednego z drewnianych pudeł.

Wąż syczał i kąsał powietrze, rozprowadzając swój jad tryskający z paszczy dookoła. Zagrak był jednak zbyt daleko, a Don szybko wymierzył uderzenie mieczem. Głowa węża potoczyła się po ziemi, a ciało po raz ostatni poruszyło się i zwiotczało.

Wąż był martwy, ale Azakiir był wciąż zatruty. Od chłopca na posyłki dowiedzieli się, że Saul posłał po lekarza i ten za chwilę przyjdzie pomóc alchemikowi. Tymczasem, pozostało pytanie skąd się tu wziął wąż…

- Moje rzeczy… zielona fiolka… „Amertus”…. Szybko.. – alchemik na chwilę odzyskał świadomość i wycedził z siebie parę słów…
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 21-08-2012 o 18:54.
Qumi jest offline