Głośny plusk obwieścił początek ekspedycji ratunkowej Garila. Krasnolud skoczył w wodę jakby jego rasa słynęła ze swoich pławnych uzdolnień. Łodzią zakolebało solidnie, ale pozostali odkrywcy potrafili zrównoważyć jej wahania i opanowali sytuację nim nastąpiła wywrotka. Hans i Zorgrim nawet nie kryli swego zdegustowania tym, co się dzieje. - Wrrrrr! Haaauuu!! Wrrrrrr!!- Lewarek w jednej chwili rozszalał się skacząc na rufę tak gwałtownie, że niemal wywrócił ostrożną Jonnę. Gdzieś w ciemnościach, na granicy widoczności nawet tych, którzy w ciemnościach widzieli doskonale, coś przemknęło błyskawicznie. Od dziobu elf wynurzył się chwytając pomocną dłoń Hansa. Przez krótką chwilę wszyscy odetchnęli z ulgą.
Bardzo krótką. "Pomocna dłoń" Hansa tylko przez ułamek chwili utrzymywała elfa na powierzchni.Jakiś grymas wykrzywił jego zniewieściałe oblicze i naraz elf zniknął pod wodą. Zorgrim poczuł coś dziwnego. Jakby powiew jakiejś siły, którą podświadomie wyczuwał i odczuwał jako siłę mu wrogą. Przez jedno uderzenie serca. Lewarek wściekle ujadał a gdzieś od brzegu dał się słyszeć gardłowy chwarkot...
Elf bezpowrotnie zniknął pod wodą w chwili, kiedy spod wody wynurzył się drugi z krasnoludów i parskając ruszył do łodzi mieląc wodę ciężkimi ramionami.
"Coś" było coraz bliżej... |