Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2012, 23:32   #13
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Dzięki za aktywne wypowiedzi i z góry sorki, jak coś pominąłem!

Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Zdziwił minie trochę sam początek - podróż do miasta, walka ze zwierzoludzmi, itd. W sumie nie powiązane w żaden sposób z wątkiem przygody - ale nie przeszkadzało mi to wcale. Franc przyjemniej miał z kim pogadać przy flaszce, drużyna trochę się poznała.
I właśnie dokładnie taki był cel tego początku. Dokładnie jak napisał też Jan... Chciałem byście się lepiej poznali, zrobiła fajna drużyna.

Cytat:
Czy fory? (Skaveny)
Tak, przybyły by pomóc i zrobić to co myślałem, że Wy możecie zrobicie.
Było to jednak z góry zaplanowane, byliście postawieni w opozycji do ogromnej grupy orków. Fory, nie fory, element scenariusza ; )
Ale też nie było powiedziane, że jak przyjdą to 'pomogą'. Mogło to inaczej się rozwinąć...

Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Dwa, wydaje mi się, ze trochę zabrakło wielkiego finału. Mogła być nim walka Knuta z orkiem, ale ten nie był przecież właściwym wodzem.

Nie jest to jakaś wielka wada/minus. Nie w każdej sesji musi wspomniany finał być. Ot tak mała uwaga.
Właśnie wielki finał nie był 'przewidziany'. Mieliście przedstawioną całą lokację i wszystko miało się potoczyć zależnie od tego jak i co zrobicie. Finałem mogła być jedynie najcięższa walka i tą była owa Knuta, poprzedzona wspólną akcją, a zakończona również wspólną, zgraną akcją. Jak dla mnie finał zaczął się w momencie, gdy ruszyliście do sali stalaktytów.


Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Poza tym daje sporo PDeków, co rozgrzesza go ze wszystkiego ; )
A do tego zaraz złotem sypnie; )

Cytat:
Napisał JanPolak Zobacz post
Generalnie, co mi nie pasowało, to ilość elementów i grup, znajdujących się w jednej jaskini. Orki, skaveny, krasnoludy takie, czy siakie - wszystko w czterech pomieszczeniach na krzyż. Tłoczna ta opuszczona twierdza ; ). To tego wpadaliśmy na nie kolejno co chwilę. Raczej oczekiwałem większego dungeon crawla z wieloma pomieszczeniami i tak dalej (łojezu, jak ja dawno dungeon crawla nie grałem!).
Już tłumacze to zamieszanie etniczne. W skrócie, ale nie będzie, że ot tak tam są.

Zieloni - Ruiny twierdzy stanowiły ich siedzibę.
Szczurowaci - Przez twierdzę (jej malutki kawałeczek) przechodził podziemnego szlaku pomiędzy skaveńskimi siedzibami. (PS. Oj jakbyście poszli korytarzami to byście się zdrowo też wpieprzyli ; )
Krasie - Przyszły po kowadło
Ludzie (Wy) - Przyszli zastopować burzę.

Zbiegiem okoliczności wszyscy spotkali się w jednym momencie; )

Cytat:
Napisał JanPolak Zobacz post
O koncepcję orków można się spierać - według mnie nie są tak głupie, jak według MG. W końcu to rasa wojowników, chyba mogliby skojarzyć, że mają trzykrotną przewagę liczebną i, zamiast latać jak poparzeni, po prostu nas rozdeptać. Podobnie gobliny w sesji pełniły wyłącznie funkcję statystów - a gdyby każdy z nich rzucił choć jedną włócznię, bylibyśmy ugotowani. Natomiast to jest kwestia koncepcji - jeśli dla MG zielonoskórzy dają się tak łatwo podejść (i uczciwie zawalali testy Int) - to nie będę drążył tematu.
Ich Int z założenia jest mały (około 25) i przez to raczej jako głupich ich traktowałem.

Ważny był jednak inny czynnik, w momencie fightu oni już zostali podzieleni i zaatakowani. Ich wódz padł. Został jeden Czarny, który jednak nie miał, aż takiego wpływu na żołnierzy. A testy uczciwie przegrywali. Tu mieliście szczęście.

I jeszcze jeden ważniejszy, ale tu niewiele owiem, bo go nie odkryliście; ) Jak pisałem z jakiegoś powodu orki bały się wejść po schodach. Dojść do krypty, nigdy tam się nie udały, poza tymi martwymi. Czemu? ; ) Chyba nie dlatego, że kiedyś tam z Krasiami walczyli. Coś ich przerażało tam... Powiem tylko, że magia i jej się obawiali mocno. Płonący miecz itp, to był klucz do sukcesu, nie Wasze natarcie odważne; ) To był też powód czemu Zybert tak długo nie zmarł; )

A jak już o krypcie, to mały jej smaczek poznał Franc. Tylko mały peszek, bo zwinął dwa pierścienie. Jednak to i śpiąca królewna to nie wszystko co 'oferowała'. No, ale tego już się nie dowiecie; )

Cytat:
Napisał JanPolak Zobacz post
Do tego dość widoczna była dla mnie odmiana stylu walk w momencie, gdy MG włączał autopilota. Gdy rozgrywaliśmy bitwy normalnie, były one wyzwaniem, przeciwnicy byli równorzędni - to było dark fantasy. Natomiast we fragmentach streszczanych przez MG to był heroic - szliśmy przez wraże szeregi jak przez masło. Dla mnie to był zgrzyt, bo takie zmiany skali trudności utrudniają ocenę własnych szans (następnym razem jak rzucimy się na 30 chłopa też możemy oczekiwać autopilota? ; )).
A tu nie prawda; ) Nie było autopilota i nie było tam forów! Tu było wszystko rzucane tak jak w innych walkach, w 100%! Jednak znacznie więcej tur niż zwykle, a wiecie że długich elaboratów nie pisze, więc te parę tur mieściłem w krótszym czasie i miejscu; ) Jednak leciały wtedy i Życia i palce i inne kończyny. Jeszcze jedno, dwa takie heroici będą i PPków już nie będzie. Mniej szczęście na kostuchach, mniej bohaterów (Zybert, Amir) do uśmiercenia w pierwszej kolejności i byłoby jeszcze ciężej wyżyć. Polecam więc trzymanie się wersji dark, bo PPki lecą; )

Cytat:
Napisał JanPolak Zobacz post
Co mi się w fabule nie podobało, to cała kwestia zastanawiania się, czy krasnoludy są krasnoludami chaosu, czy nie są. Dla mnie, orientującego się w świecie Warhammera, różnice są oczywiste. Krasnoludy to kultura nordycka, krasnoludy chaosu - semicka. Ślepy by odróżnił . Natomiast mój bohater nie miał zielonego pojęcia o krasnoludach, więc musiałem zrezygnować z korzystania z własnej wiedzy. W każdym razie problem wydał mi się dość dziwny.
To szkoda, bo właśnie nie mieliście być pewni, jak malahaj, że
Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Bo to zła kobieta była... :P
A tamte krasie, to krasie Chaosu, a nie tylko krasie z monetami byka. Do teraz Wasze postacie nie mogą być pewne, że Gollengina była zła. A może by Wam ona w walce pomogła... może mówiła prawdę... Któż to teraz wie...

A co do Krasi Chaosu i ich różnic między normalnymi. Nawet gdyby nimi byli i szykowali wielką wyprawę to pewnie by zadbali by wyglądać normalnie. A gdyby mieli mutacje to bądź zakryte, bądź ekipa dobrana tak, by ich nie miała. A może ten przy kowadle miał? A może zabiliście biedną krasiównę, którą krypta 'uwięziła'.

Cytat:
Napisał JanPolak Zobacz post
Mechanika
Gramy z mechaniką, to działa i jest fajne. Nie podobało mi się natomiast, że MG wprowadzał house rules (autorska tabela trafień krytycznych, krytyczny pech w testach, upuszczanie broni, inne działanie mikstur leczących) bez zapowiedzi. Ja do tej kampanii nauczyłem się mechaniki WFRP 2ed., więc dziwiłem się, że coś działa inaczej niż w podręczniku. Ale to nie jest problem spędzający mi sen z powiek ; ), więc na przyszłość przechodzę nad nim do porządku dziennego.
Gramy z mechaniką, mechaniką podręcznikową, to jest podstawa i jej się trzymam. Zmiany są, ale czy to house rules? Raczej nie.

A co do tego co napisałeś:
- trafienia krytyczne. Rzut na efekt obrażenia krytycznego jest, jedynie co się zmienia to opis. A opis w podręczniku jest tylko sugestią. Efekt jest podobny do tego co by był wg podręcznika. Powód: Chociażby nie ma krytyka dla wybuchającej butli w dłoni; )

- krytyczny pech w testach. Możesz chociażby traktować jako rzut z kilkoma poziomami niepowodzenia. Tak wielkie niepowodzenie, że jest krytyczny pech.

- upuszczanie broni. Jw.

- inne działanie mikstur leczących. Tu prawda. Ale zmienione tylko ze względu na to, że to PBF. Wole dać możliwość leczenia ciężkich ran, niż żebyście biegali z 0Żyw przez parę tygodni. Taka pomoc dla Was, mogę cofnąć ulepszone działanie; )

Ogólnie jak pisałem wyżej, mechanika jak najbardziej podręcznikowa. Trzymana u mnie, ale możecie mi ufać, że uczciwa; ) Modyfikacje tego co w podr. zawsze muszą być.

Cytat:
Napisał malahaj Zobacz post
Drużyny, jako takie zaś, faktycznie nie ma, bo nie ma niczego co by naszych BG łączyło ze sobą, poza wspólnym zadaniem.
Już jest, coraz bogatsza wspólna przeszłość i dokonania; ) Przynajmniej Ci od początku już wiele ze sobą przeżyli, nawet jak byli na początku zlepkiem.



Jak pisałem na początku. Z góry sorki, jak coś pominąłem. A także jak coś niespójnie napisałem. Padam już i nie mam sił tego teraz sprawdzać. Śmiało więc pisać, ewentualnie pytać jeszcze raz.
 
AJT jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem