Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-08-2012, 20:23   #546
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=ZHbae1w71a4[/MEDIA]

Sanktuarium Yrrhedesa

Sześciu śmierci nieuległych strażników Wielkiego Demona sunęło ku łowcom przygód. Stawało się jasne, żeby dopaść do Oka bez Powiek w pierwszej kolejności należało zmierzyć się z nimi i... wygrać.
Ghule z Cieni Sh'amrasu szły bezgłośnie. Każdy dzierżył złoty sierp pokryty bluźnierczymi runami mocy. Mimo gorąca od sług Yrrhedesa bił nienaturalny chłód. Chłód Śmierci.

Na spotkanie kreaturom wysforował się krzepki Fungi Zigildun, który z okrzykiem na ustach wbił topór w korpus pierwszego z nieśmiertelnych. Stwór z głośnym sykiem zgiął się w pół i uleciał w tył dwa kroki wstecz. Upadł na ziemię, lecz zaraz podniósł się na nogi i postąpił do przodu ku brodaczowi.

Pięciu pozostałych ghuli przeszło jednak dalej.
Dwóch nieumarłych opadło Creapa. Wiking z wielkim trudem sparował cios pierwszego, drugiego pchnięcia sierpem błyskawicznie uniknął.
Pozostałych związał walką raubritter, dając tym samym czas czarodziejce i egzorcystce na splatanie zaklęć. Var Airem uderzył w pierwszego ghula obalając na ziemię potężnym ciosem. Ożywieniec próbował powstać, lecz kolejny cios rycerza zgruchotał mu kark.
Drugiego atakującego Fergus zasypał gradem ciosów i powstrzymał na krótki oddech. Trzeciemu nieumarłemu jednak nie podołał. Sierp przejechał po jego prawicy. Oprócz zwyczajnego bitewnego bólu awanturnik poczuł jak przeklęty oręż wysysa drobną cząstkę jego żywota.

Wtem do walczących dobiegł rozpaczliwy krzyk Egzorcystki.

Fergus z aep'Crackiem odwrócili się jednocześnie, pozostawiając krasnoludzkiego przewodnika na pastwę nieumarłych i na krótkie uderzenie serca zamarli.

Virana de Noth stała nad klęczącą egzorcystką z kordem w drobnej dłoni. Włosy Pe'lan rozsypały się w nieładzie po marmurowej posadzce. Wokół zbierała się plama krwi. Creapowi włosy zjeżyły się na karku. Wyraźnie widział, jak ostrze kordu Panny de Noth było całe we krwi, na jej twarzy błąkał się nieobecny uśmiech.

- Nie! - krzyknął barbarzyńca rzucając ku Viranie i obalając na ziemię.

W tym samym czasie Fergus jak w amoku rzucił się pomoc Pani z Imari. Nie zważając na to, iż parę kroków za sobą pozostawił trzech nieumarłych strażników. Pe'lan nienaturalnie blada miała zamknięte oczy, oddychała z wyraźnym trudem. Var Airem dopadł do zakrwawionej kobiety, dotknął jej skroni i spojrzał na Creapa.

"On jest opętany" - dostrzegł wiking wpatrując się w źrenice rycerza.

- Fergusie, na bogów Północy nie! - wrzasnął Creap zrywając się do kolejnego skoku jak górska pantera.

Wyciągnął dłonie ku raubritterowi, ale było za późno.

Sztych rycerskiego miecza opadł głucho na klatkę piersiową Egzorcystki. Aż zazgrzytał marmur. Krew kobiety bluznęła plamiąc wszystko w okół.



===
Kanna nie postuj, proszę.
 

Ostatnio edytowane przez kymil : 22-08-2012 o 10:23.
kymil jest offline