- Możesz wziąć całą sakiewkę... - westchnął Ragen. Tylko pieniądze i pieniądze, zdawałoby się, iż to się tylko w Imperium liczyło. Strażnikowi (no przynajmniej temu, bo niektórzy chętnie wyciągali rączki po pieniążki jak widać na zaprezentowanym przykładzie) nie zależało mu na pieniądzach, on był strażnikiem z powołania! I zazwyczaj ta bezinteresowność źle się dla niego kończyła, ale na szczęście potrafił sobie poradzić z kłopotami. - Tylko jeśli najpierw pomożesz mi w śledztwie, co ty na to? - Zapytał. To, że nie interesowała go kasa nie oznaczało, że był debilem. Wiedział, że chudzielec jak tylko dostanie sakiewkę zniknie i prawdopodobnie pójdzie się schlać albo wyda wszystko na dziwki. Tak być nie może, coś za coś, prawda? Chudy zrobi coś dobrego, czyli w tym przypadku pomoże Ragenowi i dopiero dostanie wypłatę. Proste i uczciwe. A jemu przyda się ktoś do pomocy w śledztwie, szczególnie ktoś kto nie jest strażnikiem, no nie? Ludzie nie są zbyt skorzy do wyjawiania swoich ciemnych sekretów stróżom prawa. - Czyli najpierw będziemy musieli udać się do karczmy... - Mruknął pod nosem Stark, przetrawiając zgromadzone informacje. Nim odszedł przeszukał jeszcze ciało, mając nadzieję, iż uda mu się odnaleźć przy trupie jeszcze jakieś poszlaki. Oczywiście, zabrał też sakiewkę. - Jak tylko powiadomię Hansa i wyślemy kogoś, żeby zakopał biednego Bruna.
Nagle jednak ktoś przerwał im dysputę nad martwym kolegą. Jakiś koleś. Z psem. Czyżby to nie ten od mapy? Starkowi gęba uśmiechnęłaby się na ten widok, gdyby nie to, że przed chwilą znalazł martwego kumpla. No i ten "uczony" też nie miał zbyt dobrych informacji. Znaleźli jakiegoś przygniecionego przez kamienie gościa...
Ragen i tak by pomógł, lecz dodatkową motywacją dla niego był fakt, iż ofiara tamtego wypadku mogła coś wiedzieć o morderstwie. W końcu trup też był przywalony kamieniami... - Niech któryś z was pójdzie zawiadomić cyrulika. Zaraz będzie miał pacjenta - rzucił do swoich dotychczasowych rozmówców, a sam udał się na poszukiwanie czegoś co nadałoby się do stworzenia prowizorycznych noszy, chowając wcześniej sakiewkę za pazuchę. |