Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22-08-2012, 07:37   #41
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Możesz wziąć całą sakiewkę... - westchnął Ragen. Tylko pieniądze i pieniądze, zdawałoby się, iż to się tylko w Imperium liczyło. Strażnikowi (no przynajmniej temu, bo niektórzy chętnie wyciągali rączki po pieniążki jak widać na zaprezentowanym przykładzie) nie zależało mu na pieniądzach, on był strażnikiem z powołania! I zazwyczaj ta bezinteresowność źle się dla niego kończyła, ale na szczęście potrafił sobie poradzić z kłopotami.
- Tylko jeśli najpierw pomożesz mi w śledztwie, co ty na to? - Zapytał. To, że nie interesowała go kasa nie oznaczało, że był debilem. Wiedział, że chudzielec jak tylko dostanie sakiewkę zniknie i prawdopodobnie pójdzie się schlać albo wyda wszystko na dziwki. Tak być nie może, coś za coś, prawda? Chudy zrobi coś dobrego, czyli w tym przypadku pomoże Ragenowi i dopiero dostanie wypłatę. Proste i uczciwe. A jemu przyda się ktoś do pomocy w śledztwie, szczególnie ktoś kto nie jest strażnikiem, no nie? Ludzie nie są zbyt skorzy do wyjawiania swoich ciemnych sekretów stróżom prawa.

- Czyli najpierw będziemy musieli udać się do karczmy... - Mruknął pod nosem Stark, przetrawiając zgromadzone informacje. Nim odszedł przeszukał jeszcze ciało, mając nadzieję, iż uda mu się odnaleźć przy trupie jeszcze jakieś poszlaki. Oczywiście, zabrał też sakiewkę. - Jak tylko powiadomię Hansa i wyślemy kogoś, żeby zakopał biednego Bruna.

Nagle jednak ktoś przerwał im dysputę nad martwym kolegą. Jakiś koleś. Z psem. Czyżby to nie ten od mapy? Starkowi gęba uśmiechnęłaby się na ten widok, gdyby nie to, że przed chwilą znalazł martwego kumpla. No i ten "uczony" też nie miał zbyt dobrych informacji. Znaleźli jakiegoś przygniecionego przez kamienie gościa...
Ragen i tak by pomógł, lecz dodatkową motywacją dla niego był fakt, iż ofiara tamtego wypadku mogła coś wiedzieć o morderstwie. W końcu trup też był przywalony kamieniami...
- Niech któryś z was pójdzie zawiadomić cyrulika. Zaraz będzie miał pacjenta - rzucił do swoich dotychczasowych rozmówców, a sam udał się na poszukiwanie czegoś co nadałoby się do stworzenia prowizorycznych noszy, chowając wcześniej sakiewkę za pazuchę.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 22-08-2012, 22:52   #42
 
Radomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Radomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skałRadomir jest jak klejnot wśród skał
Ruiny Wolfenburga. Zmrok.


Ulli ciężko dyszał, kiedy tylko dostrzegł Rupperta wyłaniającego się z ciemnej ściany lasu mocniej ścisnął kastety myśląc, że znów czeka go walka. Mimo, że lubił ścierać się z przeciwnikiem, aby pokazać mu swoją wyższość, wyraźnie odetchnął. Nie miał siły na kolejną bijatykę. Ignorując rozmowę Mawr i Wilhelma z dziwacznym przybyszem odszukał noże i związał ranną nogę.

Staruch wyraźnie denerwował Mawr, mógł nic nie mówić o dzieciach i tym podobnych sprawach. Gdyby nie jego wiek skopałaby mu zadek i kazała odszczekać co powiedział, a tak skończyło się tylko na wymianie nic nie znaczących słów. Mocno zdenerwowana podeszła do zwalonego na trakcie Forestera. Dychał!!! Ale był nieprzytomny, a jego ręce i nogi leżały rozrzucone pod dziwnym kątem.

Wilhelm, o dziwo polubił dziwacznego człowieka, który jak gdyby nigdy nic wyszedł z ciemnego lasu po dość głośnym starciu. Zachowywał się jak po długiej drzemce.

Rupperta irytowała kobieta. Kobieta z bronią w ręku!!! I jeszcze nie szanująca jego wieloletniego doświadczenia. Gdyby nie jego stare kości przełożyłby ją przez kolano i… I lepiej żeby nikt nie widział co by się wtedy stało. Tylko Wilhelm darzył go szacunkiem, pozostałych trzech mężczyzn zachowywało się tak jakby go tu w ogóle nie było. W końcu nie wytrzymał i zanim ktokolwiek zdążył zareagować już pochrapywał pod drzewem. Gdyby ktoś miał lepszy słuch usłyszałby jeszcze odkorkowywaną flaszkę.

Kupiec dopiero teraz ochłonął. Rozglądał się szybko wystraszony. Podszedł do Freuda, który rzucił kuszę i podbiegł do Mawr. Wilhelm przyprowadził do nich konia Forestera. Zwierzę wyraźnie podenerwowane prychało raz po raz. Dopiero kiedy na jego grzbiecie znalazł się nieprzytomny i ranny najemnik trochę się uspokoił.

- Ruszajmy –podniesionym, ale roztrzęsionym głosem rzekł Thomas. – Zaraz powinniśmy dotrzeć.

Wszyscy ruszyli. Wilhelm nie siadał jednak tym razem na wozie. Miejsce na koźle odstąpił rannemu Ulliemu. Szedł obok Mawr prowadząc konia z rannym najemnikiem. Kiedy minęli zakręt ich oczom ukazał się przewrócony na bok wóz. Obok porozrzucane łachmany. Dopiero bliżej dało się dostrzec cztery rozszarpane ciała. Dobrze, że było ciemno i nie widać było szczegółów. Thomas pozwolił tylko na szybkie oględziny terenu, które pozwoliły stwierdzić, że nikt nie przeżył starcia z mutantami, a jedno z ciał należało do pokracznego napastnika. Wilhelm znalazł jakiś pergamin, ale brak światła spowodował, że machinalnie schował go do kieszeni.

Wędrowali jeszcze jakiś czas, aż w końcu zauważyli pojedyncze poświaty ognisk. Dotarli na miejsce. Szybka orientacja wśród najgorszej zbieraniny jaką kiedykolwiek widzieli pozwoliła ustalić, że cyrulika znajdą w największym namiocie. Gdy tylko tam weszli niosąc rannego zauważyli trzech mężczyzn siedzących przy długiej ławie, a obok nich leżącego psiaka. Brzydkiego jak dupa Nurgla. Na drugiej leżał pokrwawiony mężczyzna, nad którym uwijał się ktoś w niegdyś biały, a obecnie mocno poplamionym na czerwono fartuchu. Cyrulik.

Ruiny Wolfenburga. Zmrok.


Ragen i Gereke z plątającym się pod nogami psiakiem rozglądali się za czymś z czego można było zrobić choćby prowizoryczne nosze. Z pomocą przyszli Jurgen i Mars, którzy w końcu przynieśli potrzebne materiały – mocno przegniły koc i dwa długie na prawie dwa metry drągi. Mundrim tępo się wszystkiemu przyglądał, dopiero zagoniony do pomocy przez Ragena zaczął coś robić mrucząc pod nosem jakieś przekleństwa. Oleg tymczasem pobiegł do osady zawiadomić cyrulika.

Shimko zerkał cały czas na sakiewkę i myślał o obietnicy strażnika. Sakiewka wyglądała na pękatą, a wysiłek w pomocy może być niewielki. „Się pomyśli”.

Transport rannego nie był łatwy. Raz po raz półprzytomny szczęśliwiec jęczał głośno. Kiedy grupka weszła do karczmy gdzie zazwyczaj przesiadywał cyrulik wszystko było przygotowane. Na jednej z ław stało sześc kufli i dzban ociekający pianą oraz parujący gulasz. Na drugiej ławie cyrulik rozłożył narzędzia. Mundrim poszedł po Hansa – drugiego strażnika, a Jurgen i Mars odłączyli się od grupy tuż przed karczmą.

Kiedy tylko Ragen i Gereke położyli rannego na ławie cyrulik wziął się do roboty. Teraz odnaleziony w ruinach szczęśliwiec zupełnie milczał. Pewnie stracił przytomność na dobre, albo już zmarł. Shimko widząc strawę na stole zorientował się jaki jest głody. Karczmarz gestem ręki zaprosił przybyszów do ławy, sam znikając za rozwieszonym przepierzeniem.

Spożywanie jadła przerwała grupka trzech osób targająca ze sobą kolejnego rannego. Była wśród nich uzbrojona kobieta, jakiś łysy najemnik i potwornie oszpecony mężczyzna.
 
Radomir jest offline  
Stary 22-08-2012, 23:26   #43
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Po krótkiej drzemce Ruppert wstał i otrzepał się z liści. Kopnięciem przepłoszył kota, który właśnie go wąchał i udał się w stronę swojej kryjówki.
- Jesteś! Mój wózeczku! Jesteś! - powiedział uradowany. Przejrzał całą zawartość i ruszył na podbój ruin po raz kolejny.
Ciężkie krople deszczu powoli zaczęły opadać z nieba na jego poszarpane ubrania. Staruszek owinął się tylko szczelniej i jak to zawsze bywało mocniej zawiązał rzemienie osłaniającego twarz. Nie mógł pozwolić, aby ktoś ujrzał jego oblicze. W końcu tutaj uznaliby go za jakiegoś chorego i zamknęli w ciemnym lochu żeby umarł! Niedobre ludzie z Imperium! Ciekawe jak ten kolega uczony Rupperta się trzyma tak długo z takimi szramami. Ciekawe, ciekawe. Rozmyślał sobie podczas człapania po ruinach.
- Ojojoj! Skarb widzę! - uradował się widząc małą kłódeczkę.
- Długo takiej szukałem! Do mojej skrzyneczki z szczęśliwym kamieniem! - Ruppert momentalnie schował znalezisko i począł dalej przepatrywać zgliszcza.
Nie trzeba było długo czekać, aby usłyszeć pisk szczęścia:
- Hm! To tutaj kobiety w Imperium noszą! I w Bretoni... - na to słowo opuścił go humor, jakby jakieś złe wspomnienie właśnie nawiedziło jego głowę - W tej przeklętej krainie serojadów też takie noszą. Może jak dam to tej z blizną to nie będzie taka zła na Rupperta! - hyc! Na wózeczek gorset bęc!
Ostatnie znalezisko było kolejną uciechą dla śmieciarza. Tabakiera! Może z nieco namokniętą zawartością, ale zawsze dobra!
- Ruppert wysuszy i będzie sobie tym kolegów częstował! Tak tak tak! - zadowolony przeszedł się jeszcze po mieście. Widział wóz z ludźmi z traktu. Postanowił jednak na ten moment wycofać się do swojej piwniczki i tam przespać deszcz.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 23-08-2012, 10:52   #44
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Przysłuchiwał się chwile wymianie zdań miedzy obszarpańcem z lasu a Wilhelmem. Przybysz w łachmanach okazał się być zupełnie niegroźnym dziwakiem. Gdy przyszła pora ruszać wskazano mu miejsce na koźle wozu. Podróż obok cuchnącego woźnicy nie należała do najprzyjemniejszych, ale była teraz na pewno lepsza niż kuśtykanie na rannej nodze toteż Ulli skinął głową z wdzięcznością. Aż do miasta nie odzywał się wcale. Wiedział, że dobrze by było gdyby jego ranę obejrzał cyrulik. Wchodząc przyjrzał się trzem mężczyzną siedzącym przy drugim stole. Cyrulik był zajęty przy jakimś ciężko rannym. To oznaczało, że jest trzeci w kolejce. Czekając postanowił pogadać z miejscowymi i się czegoś dowiedzieć, albo przynajmniej zabić czas rozmową.

- Witajcie! Zwę się Ulli Forster. Pozwolicie, że się przysiądę - nie czekając na odpowiedź przysiadł się do trójki mężczyzn.

- To wy przynieśliście tego na stole? Wygląda jakby jedną nogą był już w ogrodach Morra. Niedobrze, to znaczy, że nasz strażnik i moja noga jeszcze sobie poczekają.
Widząc, że obcy zajęci są jedzeniem zorientował się, że znajduje się w karczmie.

- Mawr to karczma. Zamówimy po kufelku? - Zwrócił się do ochroniarki - Ciekawe jakie tu mają piwko.
 
Ulli jest offline  
Stary 23-08-2012, 12:21   #45
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke spożywał ciepły posiłek ze smakiem. Jadał lepsze, na pewno, ale tu narzekać nie mógł. Zresztą po, jednym z bardziej owłosionych na psim ciele miejsc, medrającym ogonie Mućki, dało się zauważyć, że i psiakowi smakowało. Raz po raz dostawał większe kawałki z talerza Jutzena. A gdy tylko jeden zjadł, z wytęsknieniem czekał na kolejny.


Ranny, czy też możliwe martwy, interesował go już mniej. Co mógł to zrobił, teraz ważniejsze było zająć się Mućką. Tak więc wspólnie zjedli posiłek, po którym najedzony psiak spoczął pod ścianą.


Jutzen natomiast wdał się w rozmowę z nowoprzybyłymi do karczmy.
- Gereke Jutzen, witaj - odpowiedział Ulliemu. - Siadaj… Tak my go przynieśli. Jego pech chciał, że był uwięziony w ruinach. Szczęscie, że go znaleźliśmy.

Chwycił kufel piwa i popijając strawę zauważył, że jeden ze strażników spogląda na niego miętosząc jakiś list.
 

Ostatnio edytowane przez AJT : 23-08-2012 o 12:37.
AJT jest offline  
Stary 23-08-2012, 16:49   #46
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Starzec zniknął w krzakach i dobrze, bo miała ważniejsze rzeczy do roboty niż kłótnie z jakimś dziadygą, Forester jeszcze żył. Przy pomocy Freuda ostrożnie załadowała rannego na konia, może zdążą znaleźć pomoc na czas. Pobojowisku przy napadniętym wozie przyjrzała się jedynie na tyle żeby stwierdzić że wszyscy nie żyją.

Na miejscu okazało się że ktoś jeszcze miał dzisiaj pecha, trzeba było czekać aż cyrulik skończy z poprzednim pacjentem. Od razu zwróciła uwagę na paskudnego psa i trójkę mężczyzn, właśnie w tej kolejności.
-Jestem Mawr. – rzuciła w ich stronę by wiedzieli z kim mają do czynienia.

-Piwa zawsze chętnie się napiję.-odpowiedziała Ulliemu, a potem zawołała do karczmarza- Jeszcze dwa kufle i tego gulaszu. I lepiej żeby to było piwo, a nie jakieś psie szczyny.

A pro po psów, kucnęła żeby się lepiej przyjrzeć łaciatemu dziwadłu, któremu podtykał kawałki mięsa osobnik przedstawiający się jako Gereke.
- To naprawdę jest pies, a nie jakie wynaturzenie?
 
Agape jest offline  
Stary 23-08-2012, 19:16   #47
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Skurwiel zabrał sakiewkę i znajdujące się w niej pieniądze, które prawnie należały się Shimkowi. Był gotowy zatłuc strażnika, zabrać swój łup i oddalić się w spokoju, ale coś go powstrzymało. Nie miał broni, a z gołymi rękami rzucał się na niego nie będzie. Oznaczałoby to pewną śmierć, a młody Bort miał zamiar jeszcze chwilę pożyć. A nawet jeśli zupełnym przypadkiem by go pokonał, to byli tu jeszcze inni ludzie, którzy nie wiadomo po co się przyplątali. Wszystko skupiało się przeciwko niemu.

Co za idiotyczna propozycja, pomyślał, ale tylko skinął głową, że się zgadza. Pieniądze i tak w końcu będą jego, a przy śledztwie się nie narobi. No bo co niby miałby robić? Połazi trochę za Starkiem, poudaje że coś robi i mamona będzie jego. Pomógł nawet trochę przerzucając rannego na prowizoryczne nosze. W sumie to szybko rozwiązałby problem, dobijając go. Zastanawiał się jaki jest sens ratowania życia temu człowiekowi, skoro i tak do końca życia zostanie kaleką, pasożytem żywiącym się odpadkami, które rzucą mu inni. Shimko, gdyby to od niego zależało, pozbył by się go bez skrupułów.

No ale pozostali mieli inne plany i w końcu wylądowali u łapiducha. Szczęśliwym trafem cyrulik urzędował w tym samym miejscu, gdzie dawali jadło i napitek. Shimko obtarł ręce w spodnie i zajął się stojącą przed nim miską. Zupełnie nie obchodziło go, co się dzieje dookoła. Tylko gdy obcy wparowali do karczmy, podniósł swoje wielkie, błękitne oczy pobieżnie lustrując nowo przybyłych. Wyglądali jak jakaś przypadkowa zbieranina osobliwości. Nieprzytomny mężczyzna. Ranny łysol. Facet z oszpeconą mordą. Uzbrojona dupeczka. Wrócił do jedzenia.

Tamci zaczęli się przedstawiać, starali się zagaić rozmowę, swoją uwagę skupiając na kundlu, który gdy był szczeniakiem chyba miał coś do czynienia z spaczeniem.
- Nie, kurwa szczur wodny – nie wytrzymał, gdy dziewczyna wyraziła swoje zdziwienie. Parsknął śmiechem opluwając cały stół piwem.
 
xeper jest offline  
Stary 24-08-2012, 08:15   #48
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke zignorował uszczypliwe uwagi dotyczące jego psa. To przed takimi ludźmi musiał kiedyś bronić Mućkę. Tacy często zaczynają najpierw szydzić ze zwierzaka, który zapewnie nie stanął w zaświatach w kolejce za urodą, a później znęcać się nad biednym psiakiem.
- Do nogi Muciek - zawołał psa, zarazem klepiąc swoją nogę. Gdy tylko rozleniwiony podszedł, pogłaskał czworonoga po przetrzebionej czuprynie. Psiak był chory i potrzebował czułości, nie wyśmiewania się z niego.
 
AJT jest offline  
Stary 27-08-2012, 13:45   #49
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Dopiero po dostarczeniu rannego do cyrulika Ragen mógł się zająć własnymi sprawami... Znaczy, po zjedzeniu pysznego gulaszu i wypiciu odrobiny piwa. Wiadomo, dużo lepiej pracuje się z napełnionym brzuchem, prawda? A brzuch Ragena głośno domagał się jedzenia.

Uważnie przyjrzał się nowo przybyłym - bądź co bądź, ale uważne przyglądanie się podejrzanym typkom było częścią jego pracy. Wyglądali dość niebezpiecznie, ale na razie strażnik uznał, iż nie stanowią zagrożenia.
- Ragen Stark - przedstawił się, gdy jakiś mężczyzna się do nich przysiadł. - Miejscowy strażnik - dodał, na wszelki wypadek, gdyby nie poznali po stroju.
Gdy Ulli zajął się rozmową ze swoją towarzyszką, strażnik postanowił wreszcie wrócić do swojego pierwotnego zadania. Mianowicie, wyjął zza pazuchy list i miętosząc go chwilę zastanawiał się co powiedzieć. W końcu wymyślił! Podsunął list do Gereke i rzekł:
- Słyszałem od mojego przyjaciela, Hansa, że umiesz czytać. Mógłbyś mi przeczytać ten list? Dostarczył nam go dzisiaj jakiś dzieciak, a my niestety czytać nie umiemy... - Skrzywił się. - Jeno prości z nas strażnicy.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 27-08-2012, 13:56   #50
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Gereke spojrzał ze zdziwieniem na strażnika, ale chwycił list.
- Nie wiem kto nagadał, że umiem. Pomylić się musiał. Ale widziałżem literki niegdyś. Spróbuję - Odrzekł Ragenowi, otwarł list i zrobił wielkie oczy widząc ilość i wielkość liter się tam znajdujących.
- 'L....k....a...' o tu też 'a' jest, i tu też. Nie no ni w buta nie umiem czytać.- poddał się po chwili.
 
AJT jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172