Wyszedł ze składziku niepocieszony, wyglądało na to że węża ktoś im zwyczajnie podrzucił.
- Nie macie żadnego spisu kto co dostarczał przypadkiem, razem ze znakowaniem skrzyń? - wątpił żeby coś takiego tu było, chociaż mogło pomóc znaleźć chociaż kogoś, kto dostarczył skrzynie z łuskowatym gościem. Wziął papirus i ruszył w poszukiwaniu Saula. Musiał zresztą porozmawiać z nim na temat mikstury którą od niego dostał, nie wątpił że chciał jak najlepiej, ale wolał uniknąć wpadek na przyszłość.
Kiedy kawałek się oddalił od zbiegowiska pod składem a jeszcze nie doszedł do głównej sali, natknęła go myśl, wątpił żeby ktoś chciał igrać z nieumarłymi, ale wolał sam się przekonać. Sięgnął do ciemniejszej strony swojej natury i zaczął rozglądać się za aurami podobnymi do tej, którą miał jego ojciec. Jedyna jakiej się spodziewał, powinna być w okolicach stołu do Ghuletki. Dopiero teraz ruszył znaleźć właściciela Goblina.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |