Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2012, 14:27   #109
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Obładowany górniczym sprzętem Sigfrid, Carolus, który pobieżnie sprawdził skrzynie w poszukiwaniu jakichś zapisków, Jans, Sepp i na końcu Olgierd zjechali windą na dół. Gondola nie pozwalała na poruszanie się więcej niż dwóch osób na raz, więc zjechali parami. Jako, że przy Olgierdzie i Seppie nie było już komu obsługiwać mechanizmu, zawołano Wittbacha, który posłusznie wykonał wszelkie polecenia. Chłopak przestał płakać, najwidoczniej przemowa Jansa poskutkowała. Tylko ciekawe, czy zastaną młodego Buldoga w magazynie, gdy wrócą z podziemnej wycieczki?

Chodnik był dobrze utrzymany. W równych, metrowych odstępach podtrzymywały go stemple. Sklepienie wyłożone było deskami, tak aby luźna skała nie leciała na głowy. Co kilkanaście metrów podwieszona była latarnia. Tunel obniżał się i jak zauważył Olgierd, zmierzał w całkiem właściwym kierunku.

Dotarcie do miejsca, w którym byli wcześniej zajęło im około kwadrans. Przez dłuższą chwilę stali na rozwidleniu nasłuchując, czy aby nikogo w pobliżu nie ma. W podziemiach panowała cisza, mącona jedynie odgłosami padających z sufitu kropel i szuraniem obsuwającej się skały. Poza ich pochodniami, nie było tu żadnych płonących źródeł światła. Tunele pogrążone były w ciemności.

Weszli do groty – tej, w której po raz pierwszy dostrzegli zwierzoczłeka rozmawiającego z rycerzem. Grota była nizbyt okazała, miała około dziesięć na sześć kroków. Poprzednim razem cała wypełniona była skrzynkami, teraz drewnianych pudeł było znacznie mniej. Stały w pojedynczym rzędzie pod ścianą. Jedna ze skrzyń była otwarta, wieko było odsunięte odsłaniając zawartość. Wewnątrz znajdowały się zalakowane butle, wykonane z ciemnego szkła, owinięte szmatami i sianem. Pełna skrzynia powinna zawierać cztery takie butle, w tej były tylko trzy.

Korytarz prowadził dalej w mrok. Po jakimś czasie tunele zaczęły się zmieniać. Skała stała się twardsza i ciemniejsza. Na ścianach widać było ślady po uderzeniach narzędzi. Przejście stało się węższe i niższe, nie biegło też tak równo jak wcześniej, wiło się i zakręcało. Tunel cały czas opadał.
- To jakieś stare chodniki – odezwał się Olgierd, przerywając ciszę. Od dłuższego czasu nikt nie powiedział ani słowa. – Jesteśmy chyba poniżej kanałów. Może to krasnoludzkie...

Na rozwidleniu, przy którym znaleźli się po kilku minutach skręcili w prawo. W tym momencie nie robiło to żadnej różnicy, żadna z odnóg nie wyróżniała się niczym szczególnym. Przeszli nią nie więcej niż dwieście kroków, gdy natrafili na ciekawe znalezisko. Po prawej stronie korytarza, zarówno w suficie, jak i w posadzce widniała szeroka na mniej więcej metr dziura. Gruby łańcuch zwisał z sufitu i niknął gdzieś w głębi, poniżej. Przy otworze leżały dwie butelki, identyczne jak te, które widzieli w grocie. Były odkorkowane, puste.
 
xeper jest offline