Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2012, 06:59   #13
Wnerwik
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Ashan z uwagą słuchał słów szejka, wpatrując się przy tym w jego nogi. Przecież nie był godzien, by spojrzeć w oczy wielkiego Kaldhun'a, swojego dobrodzieja, pana i zbawcy.
Był niewysokim i szczupłym mężczyzną, o pospolitej twarzy, brązowych oczach i czarnych włosach, sięgających do ramion i związanych w kucyk.
Ubrany był w tunikę z kapturem, szerokie szarawary i skórzane buty. Strój był w większości szary - ot, zwykły wędrowiec rzekłbyś. I oto właśnie chodziło.
W ubraniu sprytnie ukryty był sztylet i kilka noży do rzucania, lecz o tym jego nowi towarzysze wiedzieć nie mogli. Jedyną widoczną bronią zabójcy był długi, prosty sztylet zawieszony w pochwie u pasa.
- Tak, panie. - Uderzył dłonią w pierś i pochylił głowę w geście wyrażającym szacunek i bezgraniczne oddanie. - Przesyłka dotrze do twojego przyjaciela. - Obiecał. Wiedział, iż nie zawiedzie. Nie mógł zawieść. Dostarczy tę przesyłkę choćby miał postradać życie!
Bynajmniej nie był to żart. Naprawdę był gotów poświęcić swoje życie dla szejka. W końcu ten wyciągnął go z niewolniczych kazamatów, a następnie wyszkolił na swojego zabójcę. Gdyby nie on zapewne Ashan już dawno zapracowałby się na śmierć albo umarłby z głodu.
Był mu winny posłuszeństwo.

Z magazynów zabrał standardowy podróżniczy ekwipunek, linę z kotwiczką oraz lekką szablę - bardziej na pokaz, niż do walki. Wolał walczyć za pomocą sprytnie ukrytych w swym stroju sztyletów, zresztą lepiej się nimi posługiwał niż szablą. Ale co ci przyjdzie ze sztyletu gdy będziesz walczył z bandą nieumarłych albo coś takiego? Dobra szabla nie jest zła.
Prócz tego poprosił jeszcze o coś dość nietypowego, mianowicie... kilka trucizn. Dostał kilka fiolek z dziwnymi substancjami, co sprawiło, że na jego zazwyczaj poważnej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Trucizny były jego pasją, bardzo przydającą się w zawodzie. Stąd się właśnie wziął jego przydomek "Wąż".
Cichy, szybki i jadowity.

O dziwo, droga przez pustynię minęła spokojnie. Po drodze minęli ruiny, ale Ashan był stanowczo przeciwny temu, by próbowali je spenetrować - mogli postradać życia, a przecież mieli misję od szejka. Przesyłka była najważniejsza.

Wkrótce wkroczyli do Huzuz i udali się na wielki bazar w poszukiwaniu al-Nasuda. Skrzywił się. Miał nieprzyjemne wspomnienia związane z targami... Wszak sam był towarem na jednym z bazarów, dopóki nie został wykupiony przez wysłannika szejka. To jeszcze wzmogło jego i tak już nastawioną na wysokie obroty czujność. Nie było to proste - hałas praktycznie zagłuszał wszystko i nie pozwalał się skupić.

W czasie gdy reszta drużyny rozmawiała z dziwnie wyglądającym niziołkiem, zabójca tknięty jakimś przeczuciem rozejrzał się w koło... i po chwili dostrzegł co było przyczyną jego niepokoju. Mężczyzna w białych szatach udawał, że coś kupuje i tak naprawdę ich obserwował.
Zwykły amator. Zawodowiec nie dałby się zauważyć.
Ashan nie dał po sobie poznać, iż go wykrył - nie chciał go spłoszyć. Ciekaw był kto i dlaczego go nasłał, a jeśli szpieg ucieknie nie uda mu się uzyskać tych informacji, prawda?
Jego towarzysze poszli za niziołkiem, on oczywiście udał się za nimi... lecz nim przekroczyli próg sklepu po prostu rozpłynął się w tłumie. Przepychając się przez ludzką ciżbę udało mu się znaleźć za plecami szpiega.

Tamten w najlepsze obserwował sklep Hasana, niby to przyglądając się wazom na pobliskim straganie.
Ashan pozwolił sobie na uśmiech. Z ofiary zamienił się w myśliwego. Teraz musiał tylko podejść do niego, tak by tamten nie zauważył. Przydałoby się coś co odwróciłoby jego uwagę...
Hadżama Odważny chyba musiał być dzisiejszego dnia łaskawy dla swojego wyznawcy, bowiem w okolicy rozległ się krzyk i okrzyki "łapać złodzieja".
Wyśmienita okazja.
Uwagę asasyna zwróciło zachowanie celu - wykonał dziwny gest, jakoby rozkazując komuś podążać za chłopcem. Dziwne było to, iż wskazywał ręką... w niebo. Może to był jakiś dżin? Intrygujące.
Na szczęście nie musiał się tym teraz przejmować, bo przecież podążyło za chłopcem.

Ashan więc zaczął podchodzić do mężczyzny w białych szatach, powoli, w każdej chwili gotów udawać, iż również ogląda towary. Zamierzał podejść do niego bardzo blisko, tak by mógł go dotknąć... albo i zabić jeśli będzie trzeba.
Do tego celu miał właśnie służyć sztylet przystawiony do pleców szpiega. Oczywiście, musiał zrobić to szybko i niepostrzeżenie, tak by nikt nie zauważył broni - nie chciał w końcu kłopotów. Już nawet wiedział co powie temu amatorowi...
- Nie ruszaj się, jeśli ci miłe życie, przyjacielu.
 
Wnerwik jest offline