Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-08-2012, 15:33   #11
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Karn ibn Sahra
Genasi wybiegł ze sklepu, gdy tylko posłyszał rwetes na zewnątrz. Nieobecność al-Nasuda, podejrzani ludzie na ulicy i dziwne poczucie zagrożenia sprawiły, że Karn działał błyskawicznie i bez zastanowienia.
W kilku krokach dopadł do swego wielbłąda i nie zważając na protesty stojących opodal przechodniów zaczął pędzić za uciekinierem. Jednocześnie rozglądał się cały czas w poszukiwaniu tajemniczego jegomościa, który zwrócił wcześniej jego uwagę.
Mężczyzna ów stał nadal opodal kramu al-Nasuda i również śledził przebieg zdarzeń na ulicy. Karn nie widział nic więcej, co mogło mu się wydać ważne.
Choć początkowo pomysł z pogonią złodzieja na wielbłądzie wydawać się mógł szalonym, to szybko okazało się, że tylko tak można dopaść małego huncwota. Ibn Sahra pędził środkiem ulicy, a wszyscy przechodnie i gapie ustępowali mu miejsca. Dzięki temu, jak na dłoni widział uciekającego malca.
Tuż przed końcem ulicy genasi zrówna się z chłopakiem i chwycił go za kołnierz tuniki.
Maluch zaczął wierzgać niczym wściekły wielbłąd, ale pewny i mocny uścisk szybko wybił mu z głowy próbę ucieczki. Zamiast tego zaczął drzeć się wniebogłosy:
- Panie zmiłuj się! Ja biedna sierota! To nie moja wina. Ja tylko otwarte drzwi zobaczyłem, ale to tamci je otworzyli. To ich wina. To oni bałagan zrobili, a ja jedynie do środka wszedł, ale nic nie ukradłem. Tam same jedynie sukna i bele materiału były. Zmiłuj się panie, ja naprawdę nic nie ukradłem.

Pervaizz Sunivaith
Sunivatith nie ruszył za swym towarzyszem, ale zamiast tego wysłał za nim swojego dżina. Rizwana była nie tylko od niego szybsza, ale również nie będzie musiała się przepychać przez tłum, by dogonić Karna.
Sha’ir w tym czasie zaczął dobijać targu w sprawie zakupu dywanu.
- Wybacz panie - rzekł niziołek nisko się kłaniając - Takie rzeczy tutaj się nigdy nie zdarzały. Tutaj porządku pilnują mamelucy Kalifa i żaden złodziejaszek nawet nie pomyśli, żeby kraść w tej dzielnicy. I muszę powiedzieć, że doprawdy wspaniały dywan wybrałeś. Dzieło najlepszych tkaczy Huzuz. Normalnie jego cena wielu przeraża, ale wierzę panie, że mając taki dobry gust nie zlękniesz się ceny. A i tak musisz wiedzieć, że jest ona niezmiernie korzystna jeżeli chodzi o wyrób tej klasy. Może być on panie twój, za jedyne pięć dinarów. To naprawdę okazyjna cena.
Sha’ir już miał zacząć się targować, gdy tuż przy uchu poczuł delikatny podmuch. Już wiedział, że Rizwana powróciła. Tylko teraz z jakiś względów postanowiła pozostać niewidzialna. Dżin zaczął szeptać do coś do ucha swego pana, a głos jego brzmiał jak delikatny szum wiatru.
- Panie Karn pochwycił już złodzieja, ale to wydaje mi się mało ważna. Istotniejsze jest chyba to, że na okolicznych dachach czai się trzech zamaskowanych mężczyzn. Wyglądają tak, jakby na coś czekali. NIe wiem, czy to ma coś wspólnego z naszą misją, ale jedno jest pewne wyglądają dość podejrzanie.
 
Fenriz jest offline  
Stary 21-08-2012, 06:28   #12
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Poszło lepiej niż się spodziewał, co prawda miejscowi nie pałali do niego chwilowo zbytnią przychylnością. Nie dziwił im się zbytnio, wraz z Żujem niemalże stratowali kilkoro z nich. Udało mu się za to oddalić od obserwującego stragany nieznajomego. Mimo że oddzielił się od towarzyszy, miał ze sobą list i do tego plan, równie nieokreślony jak piaski niesione z wydmy na wydmę, ale jakiś był. Pochwycony chłopiec faktycznie mógł być niewinny. Miał jednak posłużyć jego planom, zwłaszcza że tutejsi stróże prawa mieli już niedługo nadciągnąć.
- Nie mi się będziesz tłumaczył, tylko właścicielowi tego miejsca, jemu opowiesz co się tam dokładnie działo! Jeśli będziesz kłamał, to osobiście dopilnuję żeby pożarły cię żywcem piaski mały szkodniku! Wy tam, z drogi.

Karn ruszył przed siebie, starając się odjechać w nieco mniej zagęszczoną uliczkę, gdzie mógłby wymanewrować pogoń.
- Słuchaj chłopcze, nawet nieco ci wierzę, ale musisz mnie doprowadzić do mieszkania al-Nasuda. - Genasi wyszeptał do ucha chłopca a następnie podał mu adres. Ewentualna ponowna ucieczka chłopca mogła się dla niego źle skończyć. Miał nadzieję znaleźć kupca w jego domu, lub przynajmniej dowiedzieć się więcej na temat tego gdzie jest. Była też szansa, że pozostali domyślą się że zauważył niebezpieczeństwo i postarają się go znaleźć pod drugim adresem.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 23-08-2012, 06:59   #13
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
Ashan z uwagą słuchał słów szejka, wpatrując się przy tym w jego nogi. Przecież nie był godzien, by spojrzeć w oczy wielkiego Kaldhun'a, swojego dobrodzieja, pana i zbawcy.
Był niewysokim i szczupłym mężczyzną, o pospolitej twarzy, brązowych oczach i czarnych włosach, sięgających do ramion i związanych w kucyk.
Ubrany był w tunikę z kapturem, szerokie szarawary i skórzane buty. Strój był w większości szary - ot, zwykły wędrowiec rzekłbyś. I oto właśnie chodziło.
W ubraniu sprytnie ukryty był sztylet i kilka noży do rzucania, lecz o tym jego nowi towarzysze wiedzieć nie mogli. Jedyną widoczną bronią zabójcy był długi, prosty sztylet zawieszony w pochwie u pasa.
- Tak, panie. - Uderzył dłonią w pierś i pochylił głowę w geście wyrażającym szacunek i bezgraniczne oddanie. - Przesyłka dotrze do twojego przyjaciela. - Obiecał. Wiedział, iż nie zawiedzie. Nie mógł zawieść. Dostarczy tę przesyłkę choćby miał postradać życie!
Bynajmniej nie był to żart. Naprawdę był gotów poświęcić swoje życie dla szejka. W końcu ten wyciągnął go z niewolniczych kazamatów, a następnie wyszkolił na swojego zabójcę. Gdyby nie on zapewne Ashan już dawno zapracowałby się na śmierć albo umarłby z głodu.
Był mu winny posłuszeństwo.

Z magazynów zabrał standardowy podróżniczy ekwipunek, linę z kotwiczką oraz lekką szablę - bardziej na pokaz, niż do walki. Wolał walczyć za pomocą sprytnie ukrytych w swym stroju sztyletów, zresztą lepiej się nimi posługiwał niż szablą. Ale co ci przyjdzie ze sztyletu gdy będziesz walczył z bandą nieumarłych albo coś takiego? Dobra szabla nie jest zła.
Prócz tego poprosił jeszcze o coś dość nietypowego, mianowicie... kilka trucizn. Dostał kilka fiolek z dziwnymi substancjami, co sprawiło, że na jego zazwyczaj poważnej twarzy pojawił się cień uśmiechu. Trucizny były jego pasją, bardzo przydającą się w zawodzie. Stąd się właśnie wziął jego przydomek "Wąż".
Cichy, szybki i jadowity.

O dziwo, droga przez pustynię minęła spokojnie. Po drodze minęli ruiny, ale Ashan był stanowczo przeciwny temu, by próbowali je spenetrować - mogli postradać życia, a przecież mieli misję od szejka. Przesyłka była najważniejsza.

Wkrótce wkroczyli do Huzuz i udali się na wielki bazar w poszukiwaniu al-Nasuda. Skrzywił się. Miał nieprzyjemne wspomnienia związane z targami... Wszak sam był towarem na jednym z bazarów, dopóki nie został wykupiony przez wysłannika szejka. To jeszcze wzmogło jego i tak już nastawioną na wysokie obroty czujność. Nie było to proste - hałas praktycznie zagłuszał wszystko i nie pozwalał się skupić.

W czasie gdy reszta drużyny rozmawiała z dziwnie wyglądającym niziołkiem, zabójca tknięty jakimś przeczuciem rozejrzał się w koło... i po chwili dostrzegł co było przyczyną jego niepokoju. Mężczyzna w białych szatach udawał, że coś kupuje i tak naprawdę ich obserwował.
Zwykły amator. Zawodowiec nie dałby się zauważyć.
Ashan nie dał po sobie poznać, iż go wykrył - nie chciał go spłoszyć. Ciekaw był kto i dlaczego go nasłał, a jeśli szpieg ucieknie nie uda mu się uzyskać tych informacji, prawda?
Jego towarzysze poszli za niziołkiem, on oczywiście udał się za nimi... lecz nim przekroczyli próg sklepu po prostu rozpłynął się w tłumie. Przepychając się przez ludzką ciżbę udało mu się znaleźć za plecami szpiega.

Tamten w najlepsze obserwował sklep Hasana, niby to przyglądając się wazom na pobliskim straganie.
Ashan pozwolił sobie na uśmiech. Z ofiary zamienił się w myśliwego. Teraz musiał tylko podejść do niego, tak by tamten nie zauważył. Przydałoby się coś co odwróciłoby jego uwagę...
Hadżama Odważny chyba musiał być dzisiejszego dnia łaskawy dla swojego wyznawcy, bowiem w okolicy rozległ się krzyk i okrzyki "łapać złodzieja".
Wyśmienita okazja.
Uwagę asasyna zwróciło zachowanie celu - wykonał dziwny gest, jakoby rozkazując komuś podążać za chłopcem. Dziwne było to, iż wskazywał ręką... w niebo. Może to był jakiś dżin? Intrygujące.
Na szczęście nie musiał się tym teraz przejmować, bo przecież podążyło za chłopcem.

Ashan więc zaczął podchodzić do mężczyzny w białych szatach, powoli, w każdej chwili gotów udawać, iż również ogląda towary. Zamierzał podejść do niego bardzo blisko, tak by mógł go dotknąć... albo i zabić jeśli będzie trzeba.
Do tego celu miał właśnie służyć sztylet przystawiony do pleców szpiega. Oczywiście, musiał zrobić to szybko i niepostrzeżenie, tak by nikt nie zauważył broni - nie chciał w końcu kłopotów. Już nawet wiedział co powie temu amatorowi...
- Nie ruszaj się, jeśli ci miłe życie, przyjacielu.
 
Wnerwik jest offline  
Stary 27-08-2012, 21:17   #14
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Pervaizza nie pocieszyły wieści dostarczone przez Rizwanę, mógł co prawda mieć pobożne życzenia by był to zbieg okoliczności ale mimo wszystko lepiej było założyć że może to mieć związek z ich przesyłką. Wątpił w to by byli kimś przyjaznym, jak by tego było mało spostrzegł że nie ma z nim Ashana i zastanawiał się czy powinien to brać za zły omen. Sam Sha’ir postanowił wciąż pozować na wędrowca zainteresowanego zakupem tkanin, zamierzał oczywiście przestrzec Karna ale nie było to możliwe w obecności kupca.
- Rzeczywiście, znamienity to materiał i nie małego wkładu pracy wymagał, zastanawiam się jednak czy był byś tak dobry by obniżyć cenę dla strudzonego wędrowca… - Pervaizz zaczął się targować, nie zależało mu na tym by wybitnie zbić cenę a tylko odwrócić uwagę Hasana. Tak więc negocjacje były dość szybkie i delikatne, po nabyciu dywanu wyraził zainteresowanie innym tym razem znacznie większym. Tak by zająć niziołka jego prezentowaniem i zachwalaniem. W tym samym czasie udając zainteresowanego towarem zasłonił usta udając że się drapie po policzku i starając zachować dyskrecję zwrócił się do Rizwany. Biorąc pod uwagę entuzjazm kupca w zachwalaniu swego towaru obawiał się że może go nie dosłyszeć.
- Przestrzeż Karna przed tymi ludźmi, może to nie ma związku z nami ale lepiej zachować ostrożność, potem szybko wracaj mam pewien pomysł na zabezpieczenie przesyłki i będzie mi w tym potrzebna twoja pomoc. Jeśli zauważysz Ashana to też go przestrzeż jego nieobecność mnie niepokoi.
 

Ostatnio edytowane przez Rodryg : 27-08-2012 o 21:24.
Rodryg jest offline  
Stary 28-08-2012, 22:18   #15
 
Fenriz's Avatar
 
Reputacja: 1 Fenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodzeFenriz jest na bardzo dobrej drodze
Karn ibn Sahra
Plan genasiego był prosty. Chciał wykorzystać znajomość topografii miasta, jaką posiadał zapewne młody złodziejaszek.
Na tą propozycję chłopak skinął ochoczo głową i rzucił tylko krótki:
- Za mną panie.
Idąc wzdłuż krętych alejek Karn przyglądał się uważnie wszystkiemu i szukał potencjalnego zagrożenia. Nie znalazł tak owego, ale w pewnym momencie tuż koło jego ramienia pojawiła się Rizwana. Jej nagłe objawienie się lekko wybiło go z równowagi podobnie, jak i poczciwego Żuja.
- Panie wysłano mnie, by ci przekazała że podąża za wami trzech zamaskowanych mężczyzn.
Karn instynktownie zaczął czujnie się rozglądać wokół.
- Nie zauważysz ich panie, gdyż poruszają się po dachach. Muszę niestety cię opuścić, gdyż mój pan mnie wzywa.

Na miejsce dotarli po niecałym kwadransie. Okazało się jednak, że dojście do domu al-Nasuda jest zablokowane. Całą ulicę wypełniał gęsty tłum, o wiele gęstszy niż ten na ulicach bazaru.
Karn zauważył, że przy drzwiach domu kupca stoi dwóch rosłych mameluków. Tatuaże na ich twarzach wskazywały, że nie są to zwykli szeregowi żołnierze. Genasi dostrzegł stojącą także obok nich starszą kobietę, której twarz zasłaniała szczelnie zasłona. Mimo to Karn widział, że kobieta płacze.
W tym właśnie momencie zza zakrętu wyłoniła się grupa mężczyzn niosących kogoś na noszach. Genasi nie widział, co prawda nigdy al-Nasuda na oczy, ale szybko domyślił się, że to właśnie jego ciało niosą mężczyźni.

Ashan Wąż
Ashan zakradł się zza plecy podejrzanego mężczyzny i korzystając z zamieszania przyłożył sztylet do jego pleców, szepcząc mu do ucha:
- Nie ruszaj się, jeśli ci miłe życie, przyjacielu.
Mężczyzna w jednej chwili znieruchomiał, a jego mięśnie napięły się do granic możliwości.
- Czego chcesz? - wysyczał przez zęby - Pieniędzy? Nie nic przy sobie. Lepiej zniknij zanim zawołam straż.

Pervaizz Sunivaith
Dobicie targu było czystą przyjemności. Niziołek okazał się doskonałym towarzyszem. Rozmowa przy kawie upłynęła w bardzo miłej i przyjacielskiej atmosferze. Okazało się także, że kupiec lubi dużo mówić i dzięki temu Pervaizz dowiedział się kilku najnowszych plotek krążących po Huzuz. Najistotniejszą z nich był chyba fakt, że ponoć syn Wielkiego Kalifa zachorował. Niziołek zarzekał się, że nie jest to oficjalna informacja, ale ponoć wezwano kilku magów i specjalistów od medycyny. Żaden z nich jednak nie potrafił wyleczyć syna kalifa. Ponoć mamelukowie zaczęli szukać na własną rękę kogoś kto będzie potrafił uporać się z chorobą. Mówi się, że to może być jakiś rodzaj klątwy rzuconej przez złośliwego dżina.
Shai’ir podziękował z kawę i obiecał, że wróci wkrótce po kolejne zakupy i pożegnał się z kupcem.
Gdy wyszedł z jego kramu na ulicy nadal był tłum ludzie, ale poruszenie jakie wywołało pojawienie się złodzieja, gdzieś zniknęło. Wyglądało na to, że Karn załatwił sprawę po cichu.
- Szukasz mnie panie - zapytała nagle Rizwana, pojawiając się niespodziewanie na ramieniu mężczyzny.
- Widok twoje miny jest dla mnie zawsze taki zabawny - rzekła zakrywając usta dłonią - Wiem, wiem ma tego nigdy więcej nie robić. Wiesz jednak, że nie mogę tego obiecać - kobieta znowu zachichotała.
- Przekazałaś wiadomość Karnowi - zapytał strasznie formalnym tonem Pervaizz.
- Oczywiście, że tak. Powiem więcej. Twój przyjaciel zabrał tego małego złodzieja i udał się z nim do domu kupca. Ci ludzie o których ci mówiła, także ruszyli za nim. I co teraz robimy? Wygląda na to, że każdy z was ma inny plan jak wypełnić polecenie szejka. Ja nie chciałabym się wtrącać, ani wymądrzać ale jeżeli chciałbyś usłyszeć moje zdanie to uważam, że dobrze byłoby się naradzić co dalej robić. To wszystko co się tutaj dzieje wygląda bardzo podejrzanie i dobrze byłoby się przygotować na ewentualne niebezpieczeństwa.
 
Fenriz jest offline  
Stary 29-08-2012, 00:49   #16
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Karn przebijał się przez ciżbę wioząc ze sobą chłopca. Maluch zdawał się dość dobrze znać okoliczne ulice, w przeciwieństwie do genasiego. Pojawienie się Rizwany faktycznie było niespodziewane. Ostrzeżenie za to było bardzo przydatne, wiedział już przynajmniej że wszyscy obserwatorzy ruszyli za nim, że ma ogon i przynajmniej trójkę potencjalnych zabójców do wyeliminowania.
- Czułem że jesteśmy obserwowani, skoro poszli za mną, reszta powinna mieć w miarę prostą drogę, postaram się czekać w domu, lub okolicach domu al-Nasuda. Niech uważają na siebie, ty też, ta cała sprawa bardzo brzydko mi pachnie. - wyszeptał do dżina, wiedząc że ta podłapie słowa na wietrze, niezależnie jak głośno by je wypowiedział.

Jechał przez głośne ulice, rozglądając się co jakiś czas na boki, szczególną uwagę zwracając na dachy, ale niestety, śledzący go ludzie byli dobrzy w tym co robili, albo oko syna pustyni nie wiedziało zupełnie czego szukać.

Tłok pod domem kupca był zwiastunem kolejnych kłopotów, nie sądził jednak z początku że będą aż tak poważne. Dopiero nosze, na których leżało ciało uświadomiło mu że nie dali rady dostarczyć przesyłki na czas. Tego zdaje się szejk nie przewidział. Zostawało jedynie dowiedzieć się od wdowy co tu się naprawdę mogło stać i prawdopodobnie doręczyć przesyłkę jej w zastępstwie. To jednak było wyzwaniem samym w sobie. Wyciągnął z mieszka srebrną dirhem i wsunął ją w dłoń chłopca.
- Uciekaj i nie mów najlepiej się gdzieś schowaj, człowiek na noszach, to kupiec o obrabowanie magazynu którego chcieli cię oskarżyć, jeśli zobaczysz gdziekolwiek tego, kto tam był, wiej jeśli ci gardło miłe, a teraz zmykaj. - pomógł chłopcu zsunąć się na ziemię.

Mag miał teraz kilka opcji, gdyby doszło do walki, mógł uśpić napastników, przywołać piaskowe ostrze z zaskoczenia, powiększyć się, pomniejszyć i uciec w tłum. Tyle że przeciwko przynajmniej trzem nieznanym napastnikom nie miał aż takich szans. Więcej pożytku miałby z okrycia się piaskowym cieniem. Potrzebne było mu jednak coś, co odwróci uwagę wszystkich i pozwoli Karnowi zbliżyć się do domu a następnie zniknąć. Wsunął dłoń w sakiewkę z piaskiem i rozejrzał czy piasku i pyłu na ulicach miasta starczy na stworzenie chmury w kształcie piaskowego smoka. Nie wątpił że nikt się nie nabierze na kształt, ale sama chmura piasku i pyłu otulająca ludzi kawałek od maga i noszy, powinna wystarczyć żeby odwrócić uwagę wszystkich.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 02-09-2012, 16:20   #17
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
Na swoje szczęście Pervaizz nie był zmuszony do następnego zakupu, Hasan był tak zadowolony z ubitego interesu że zaprosił go na kawę gdzie zdobył też kilka ciekawych informacji. Po drodze zauważył też Ashana ale by wyraźnie zajęty „rozmową” z jakimś mężczyzna, wydawało się to dość osobliwe ale wolał mu nie przeszkadzać. Powrót Rizwany był szybki i dość niespodziewany, niestety nie mógł zapobiec takiemu zachowaniu to leżało w jej naturze równie dobrze mógł by zabraniać jej latać.
- Rzeczywiście lepiej się zebrać i przedyskutować obecną sytuację… - odpowiedział na jej radę po czym dodał - … nieobecność Al.-Nasuda oraz ta trójka na dachach nie wygląda na zbieg okoliczności. Lepiej zachowajmy czujność na wypadek gdyby było ich więcej i wybrali sobie leprze kryjówki.
- Nie żebym kwestionował twoją spostrzegawczość.
– dodał szybko widząc spojrzenie dżina – Jeśli jednak wszystko to ma związek z nami to zapewne chodzi im o przesyłkę. Mam pewien pomysł jak ją zabezpieczyć, jeśli znajdziemy wystarczająco podobną do niej szkatułkę to zapewne z twoją mocą zdołamy wykonać wiarygodną atrapę dzięki której w razie czego będziemy ich mogli zwieść, zapewne się przyda na wypadek gdyby nas dopadli. Potem tylko będzie trzeba odnaleźć resztę, zebrać się i ustalić co dalej. Ashana widziałem przed sklepem jak z kimś rozmawiał mam nadzieję że nie będzie problemów z odnalezieniem go, problem będzie z Karnem i trójka która go śledzi. Będzie trzeba mu jakoś pomóc ich zgubić inaczej doprowadzi ich do nas.
 
Rodryg jest offline  
Stary 08-09-2012, 11:51   #18
 
Wnerwik's Avatar
 
Reputacja: 1 Wnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetnyWnerwik jest po prostu świetny
- Czego chcesz? - wysyczał przez zęby - Pieniędzy? Nie nic przy sobie. Lepiej zniknij zanim zawołam straż.
- Odpowiedzi - odparł Ashan. Gdyby "napadnięty" mógł zobaczyć jego twarz dostrzegł by szeroki uśmiech, który pojawił się na twarzy napastnika. Bynajmniej nie był to uśmiech z gatunku tych miłych. Bardziej "zaraz zrobię coś złego i bardzo mnie to bawi".
- Czemu obserwujesz sklep Al-Nasuda? - Zapytał. - Tylko nie próbuj kręcić, ani krzyczeć. Uwierz mi, trudno się mówi z nożem w plecach. - W jego głosie było słychać groźbę. Ten gość nie zawaha się nawet chwili, by uczynić to o czym mówił.
- Czyś ty człowieku oszalał. Ja tylko oglądam towar i czekam na przyjaciela. Jeżeli nie chcesz kłopotów, lepiej zniknij stąd zanim pojawi się straż.
W odpowiedzi Wąż mocniej przycisnął sztylet do pleców mężczyzny. Tak, żeby trochę zabolało.
- Nie wierzę ci. Jesteś szpiegiem. Obserwujesz sklep Al-Nasuda. Twoim dżinem już się zajęliśmy - zablefował. Nie wiedział nawet czy istota która miała śledzić tamtego chłopca była dżinem, ale zdał się na instynkt. - Dlaczego to robisz?
Po ukłuciu sztyletem mężczyzna się wyprostował.
- Naprawdę jesteś szaleńcem. Nie dość, że ubzdurałeś sobie, że jestem jakimś szpiegiem. To jeszcze na dodatek sha'irem. Błagam cię człowieku odejdź stąd w pokoju, zanim narobisz sobie poważniejszych kłopotów.
- Jak się nazywasz? - Zadał kolejne pytanie, odsuwając sztylet od pleców mężczyzny. Nie, nie był głupcem - wiedział, że tamten naprędce wymyśli jakieś miano. Te kilka sekund, które zajmą mu wymyślenie i wypowiedzenie fałszywego nazwiska asasyn wykorzysta, by rozpłynąć się w tłumie i stamtąd ostrożnie obserwować poczynania "faceta w bieli".
Gdy dopadnie go w ciemnej uliczce z pewnością będzie odpowiadał na pytania o wiele chętniej.
 
Wnerwik jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:04.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172