Wujaszek zemdlał lecz na szczęście ocucił go jego przyjaciel. Policzek przywrócił mu zdolność myślenia. Zamrugał szeroko otwartymi oczami i strzepując ziemię z ubrania rzekł poważnie: - Aaronie sądzę że nawet nie będzie zbytnio trzeba przekonywać naszego "dobrodzieja". W końcu wiele nam zawdzięcza a sądzę że to człowiek o wielkim sercu - rzekł
" I jeszcze większej sakwie" - nie dodał jednak tego na głos
- Myślę że Hrabia może odebrać to atak jak na samego siebie, bo przecież nikt nie pozwoli by zaatakowano gościa w jego "własnym" domu. To jest atak przecież osobisty, wymierzony może nie bezpośrednio w Hrabiego ale wymierzony - uśmiech pojawił się, bowiem Wujaszek zaczął już myśleć jak obrócić sytuację na ich korzyść. - Zajmijmy się naszymi towarzyszami. Ci, którzy są ranni mniej dadzą sobie radę. Aaronie pierw pomóżmy sobie, opatrzmy się a potem.. zajmiemy się innymi rzeczami.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |