Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 04-08-2012, 09:20   #21
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wołodia szedł do domu, który został im przydzielony przez hrabiego ze spuszczonym wzrokiem. Był zmęczony i padnięty. Mimo wszystko dzień mógł zaliczyć do udanych. Nowa zbroja, której się dorobił ciężką pracą i narażaniem zdrowia była elegancka i zadbana. To była ważna inwestycja na przyszłość, wszak teraz jeszcze trudniej będzie go zranić i wykluczyć z ewentualnej potyczki. Cieszył się, że robił postępy. Pamiętał jak kilka miesięcy temu błąkał się samotnie po lasach Imperium próbując za wszelką cenę uniknąć konfrontacji ze zwierzoludźmi czy orkami. Teraz był innym człowiekiem. Zimnym, zahartowanym, niezłomnym. Powoli przestał odczuwać strach. Nic w tym dziwnego, wszak pewności siebie dodawali mu nie byle jacy kamraci, którzy w boju radzili sobie nie gorzej niż on.

Wołodia zastanawiał się jak to będzie z jego karczmą. Czy kiedy już uda mu się otworzyć ten biznes z Wujaszkiem i resztą, będzie tam przesiadywać całymi dniami? Czy może powierzy ją komuś w opiece i ruszy dalej szukać złota i przygód? A może do tej pory zdąży się zestarzeć i szukanie guza za miastem nie będzie już dla niego tak atrakcyjne?
-Dolga dziń. Kharaszo szto uże zakańczylec sa...- burknął pod nosem, kiedy wchodził za Aaronem do domu.
-Trza by tu było posprzątać, da...- rzekł mimo chodem rozglądając się dookoła. Generalnie kurz i bród mu nie przeszkadzały ale gdyby kiedyś nie miał co robić, to z pewnością się za to zabierze. Wołodia odłożył swój topór w izbie pod ścianą. Niedaleko stołu. Ostatnie tygodnie nauczyły go by być czujnym i zawsze gotowym.

Tam gdzie położył topór, czekał już łuk z kołczanem. Swietłana zaś spoczywała w pochwie, gdyż z tą szablą nigdy się nie rozstawał. Zbroję również zdjął i rzucił niedbale na topór. Rankiem, przed wyjściem z domu miał zamiar wyczyścić zbroję, naoliwić ją dokładnie i naostrzyć broń. Cięciwę też musiałby zmienić, bo ta pewnie niebawem pęknie. Miał wiele rzeczy na głowie.
-Napijem siję?- spytał robiąc minę jakby nie był pewny odpowiedzi krasnoludów i Aarona.
-Dobra, nije było pytanija.- dodał po chwili widząc spojrzenia kamratów. Niestety nie było dane im się zbytnio porozkoszować Wołodiową gorzałką. Jeszcze zanim alkohol zaczął buzować kozakowi w głowie, w domu wybuchł pożar.

Wołodia zerwał się z miejsca przewracając stołek na którym siedział. Myślał, że jest gotowy na każdą ewentualność, że nikt ich nie zaskoczy ale podstępnego ataku na bohaterów miasta się nie spodziewał w ogóle tak naprawdę.
-Job twoja mać!- krzyknął nie wiedząc co robić. Nigdy nie gasił pożaru a ten tutaj zdawał się być na tyle wielkim, że próby ugaszenia go mogły tylko skończyć się fiaskiem. Kozak wziął do rąk topór i zbroję. Na łuk nie było już miejsca. Najwyżej, kupi następny. Wybiegł za kompanami na podwórze przed dom rozglądając się nerwowo.
-Kasijimir! Wijidział ty co? Jak to siję stało?!- krzyknął na szybko zakładając zbroję.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 21-08-2012, 18:15   #22
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację
Eryk usiadł na łóżku i podparł się łokciami o kolana. Zmarszczył czoło i westchnął.
- Morze... czego symbolem jest wielka woda? Nowego początku? – rozmyślał na głos patrząc w sufit.
Chciał tym zwrócić uwagę innych akolitów. Wstał i zaczął chodzić po ich wspólnej celi.
- Morze... rzucajcie skojarzenia. Spróbujemy zająć się tym snem razem. Widzę, że nie tylko ja miałem taką samą wizję. – powiedział do innych ogolonych na łyso młodzieńców. Wyróżniał się, miał włosy i nie wzbudzał chyba swoim wyglądem zaufania wśród innych świątynnych.
- Nowy początek, fala czegoś złego. Zalanie tego świata... czyżby siły zła planowały ponownie zalać nasze Imperium? Zwróćmy uwagę na to komu się to przyśniło. Nam, przyszłym kapłanom. Może to ostrzeżenie, a może wezwanie do obrony? W końcu mamy osłaniać choćby kosztem własnego życia mieszkańców naszych ziem. Świecić przykładem tak jak Sigmar kiedyś, gdy chodził po tych ziemiach.
Po chwili usiadł. Popatrzył na kamienną podłogę świątyni.
~ Czas przyniesie odpowiedzi. Jedyne co mogę w tym momencie, to modlić się. – pomyślał.
 
Aeshadiv jest offline  
Stary 21-08-2012, 23:48   #23
 
Julian's Avatar
 
Reputacja: 1 Julian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie cośJulian ma w sobie coś
Kasimir liczył na spokojną noc, jednak jak zwykle się przeliczył. Zbudził się w środku nocy, po paru godzinach niespokojnego snu, a to co wtedy zobaczył wcale mu się nie spodobało. Zerwał się z łóżka otoczony czerwienią. Co się mogło stać? Przecież kiedy się kładł wszystko było w najlepszym porządku. Ale nie miał czasu na zastanawianie się, wiedział że musi się wynosić jak najprędzej. Chwycił plecak, w którym trzymał swoją księgę, chyba najcenniejszą z całego jego dobytku, tym bardziej że trzymał w niej też wszystkie osobiste notatki. Z plecakiem zwisającym z ramienia w jedną rękę chwycił sakiewkę z pieniędzmi, a w drugą swoją bałałajkę. Drzwi swojego pokoju otwarł solidnym kopniakiem i wybiegł co sił.

- Pożaaar! Uciekaaać! - wrzasnął. - Uciekać do cholery!

Nie widział jak za jego plecami buchały płomienie i jak szybko trawiły ściany budynku. Nie musiał, czuł gorąc na plecach, widział czerwoną łunę w całej reszcie pokoju. Po prostu wiedział, że ogień był nie do powstrzymania. Nie myśląc wiele wybiegł dalej, na zewnątrz budynku. Za nim wybiegali po kolei inni, cała drużyna. Rzucił wszystkie swoje rzeczy na ziemię tam gdzie stał i z wrażenia aż usiadł obok, na twardej ziemi.

- Nie wiem - odpowiedział tylko odrobinę nieobecnym głosem, zapytany o przyczynę pożaru. - Kurwa, nie wiem.

Siedział i sam zadawał sobie to pytanie. Co do cholery właśnie się stało?
 
__________________
Watch your back,
shoot straight,
conserve ammo,
and never, ever, cut a deal with a dragon.
Julian jest offline  
Stary 22-08-2012, 13:03   #24
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
W scenerii szalejących płomieni rozpoczęła się walka o życie, o przetrwanie z jak najmniejszymi obrażeniami, o ocalenie swojego ciężko zapracowanego dobytku. Już po raz drugi w przeciągu stosunkowo krótkiego czasu, budynek w którym się znajdowali stanął w ogniu. Los? Przypadek? Takie przypadki zdarzają się niezwykle rzadko. By jednak nad tym się zastanowić trzeba by było na chwilę przysiąść, wymienić myśli. A teraz? Teraz była najwyższa pora, by… Uciekaaać!, jak wrzasnął Ignatz. Uciekać do cholery!

Nauczony przykrym doświadczeniem Alex zareagował niezwykle szybko. Tym razem nie było oliwy, która tak ostatnio dotkliwie poraniła jego ciało. Tym razem liczyła się tylko i wyłącznie zwinność, szybkość i refleks przy działaniu w stresie. Dobrze, że wydarzenia w drodze do Vogelsang nie wywarły wielkich szkód na psychice strzelca i był on teraz w stanie działać sprawnie. Pozbierał dobytek, który w większości miał w plecaku, chwycił kuszę i skoczył przez okno. Odwrócił się i spoglądał, czy aby na pewno reszta też z budynku ucieka.

Tuż przy nim Aaron. Cyrulik nie ryzykował zbierania swego dobytku i choć tam były rzeczy na które dopiero co zapracował bez długiej chwili zastanowienia postanowił je zostawić. Zwlókł swój pokaźnych rozmiarów brzuch z łoża, chwycił sakwę i czym prędzej ruszył przed siebie. Gdy wybiegł z pokoju poczuł gorąc, jednak nie mając zbędnego obciążenia był w stanie przed nim uciec. Pod koniec minął go jeszcze kozak, tak że zaraz za nim wypadł na podwórze. Był nieco osmolony, ale nie czuł najmniejszego bólu, chłód nocy szybko zwalczył nadmierny gorąc jego ciała. Mógł odetchnąć z ulgą. Był cały, wszystko co stracił to część dobytku. Dobytek, który mógłna powrót nabyć, wszak w ręku dzierżył sakwę pełną złotych koron.

Wołodia również był lekko przysmalony. Również i on nie czuł wielkiego bólu, jedynie niewielkie oparzenia. Rzucił zbroję i tarczę na ziemię. Zerknął szybko jak wygląda sytuacja. Gdzie pozostali?!

Dopiero po chwili pojawił się ten najmniejszy, Aliquam. Nim dokładnie zebrał co jego, minęło trochę czasu. Ale w końcu i on wybiegł trzymając w rękach całe swe oręże. Choć nie chciał poczuć tego zapachu, chwilę później poczuł kolejny raz swąd swojej brody. Na szczęście nie chwyciły jej płomienie, ale chwilę poskwierczała i nieznacznie się skróciła. Dzielny khazad opuścił dopiero budynek, gdy upewnił się, że zarówno Ignatz, jak i Anzelm podążą zaraz za nim.

Aliquam wybiegł, gdy ujrzał wypadającego przez drzwi swego pokoju Anzelma. Ten pędził pchając swój wózeczek co sił. A na wózeczku dzielnie spoczywał smok Filipek, który szybko stał się jednym z podejrzanych całego tego zajścia. Anzelm pędził w płomieniach, lawirując między przeszkodami. Choć robił to sprawnie, to wózeczek mimo wszystko utrudniał mu przeprawę. W dodatku zaczynał on parzyć coraz bardziej, a i ubranko zaczynało coś być zbyt gorącawe. Nowe, ciężko zapracowane ubranko, nowa piękna fryzura, domek podarowany przez hrabiego, wszystko płonęło, wszystko się niszczyło. Rozpacz, ale też chęć przeżycie ogarniała Wujaszka. Ostatkami sił wypadł z budynku, zaraz za swym wózeczkiem. Gdy tylko był bezpieczny upadł, a towarzysze szybko dogasili płonące na nim fragmenty ubrania.

W epicentrum wybuchu był Ignatz. I on też ucierpiał najbardziej. Choć po opuszczeniu budynku nie leżał na ziemi jak Anzelm, to widać było po nim, że ucierpiał najbardziej. Chyba był teraz w szoku, nie czuł do końca bólu. Odpowiedział na pytania, samemu się zastanawiając, co właśnie zaszło. Ból pewnie dopiero nadejdzie…

***

Teraz na zewnątrz znajdowali się już wszyscy. Zaczęli zbierać się także ludzie zbudzeni pożarem. Wszyscy jednak obserwowali tylko, wiedzieli, że na ratunek budynku jest już za późno. Patrzyli na dogaszający się pożar z przerażeniem. Kto mógł się dopuścić tej zbrodni i dlaczego? Czy aż tak zdążyli komuś zaleźć za skórę. Wedle panującego prawa, podpaleniem domostwa ryzykowali gorszą karę niż za morderstwo? Szczególnie, że to dom hrabiego. Tylko komu podpadli? Kolejnemu towarzyszowi mściciela? A może altdorfski szlachcic kogoś na nich nasłał… Czy wiedział o nich?

Noc była jeszcze młoda, a oni musieli się teraz gdzieś podziać. Znowu byli bez domu…
 
AJT jest offline  
Stary 22-08-2012, 13:20   #25
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Aaron latał jak (nomen omen) poparzony po ulicy. W samej koszuli nocnej, świecąc gołymi łydkami. Stracił co prawda większość dóbr doczesnych, ale zachował pełną żywotność swego słusznych rozmiarów ciała.

- Wujaszku! Czy Wujaszek żyje?! - krzycząc, dobiegł do nadwęglonego śmieciarza i wydobytymi z wózka śmieciami okładał go w celu ugaszenia - No już, już... Ladacznica jego ze wszech stron penetrowana mać! Co się stało się? Wujaszku, żyjesz? Popatrz, mam tu eee... Filipka. Jest eee... cały i zdrowy.

Pokazał Anzelmowi jego zabawkę. Jeśli coś mogło poprawić humor przypalonego Wujka, to pewnie ona. I może jeszcze zemsta...

Tymczasem, Aaron miał plan, ale z jego przedstawieniem postanowił zaczekać, aż Anzelm odzyska sprawność.
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 22-08-2012, 16:26   #26
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wujaszek gdy wybiegł krzyczał i skakał w kółko. Wszystko go parzyło. Włosy, tak idealnie zrobione znów..Wujaszek będzie płakał. Oczywiście jak tylko się ogarnie. A w tym zbożnym dziele począł pomagać mu Aaron. Gdy tylko Wujaszek został "ugaszony" zaczął przeglądać wózeczek, który na szczęście zbytnio nie ucierpiał. A widok Filipka..no co by Tu opisywać. Łza szczęścia popłynęła po policzku Wujcia, który wziął Filipka i mocno go przytulił. Oczy mu zabłysnęły i ogólnie uśmiech pojawił się na jego osmolonej twarzy.

- Już mój smoczku. Widzisz nie ładnie bawić się ogniem. Nie ładnie - pogroził palcem

Zrozumiawszy że powiedział to Wujcio na głos spojrzał na Aarona i rzekł od razu:

- Ale to nie Filipek. On jest grzecznym smokiem. On nie podpala byle czego.

Wujaszek sprawdził stan swojego wózeczka. Na szczęście stare ciuchy nie zniszczyły się. Choć i w tym wyglądał całkiem zacnie. Najwyżej znów uda się na małe zakupy. Wujaszek średnio pojmował co się stało, tak był przejęty ogniem, Filipkiem i w ogóle. Spojrzał znów na Aarona, przyjaciela:

- A Ty jak Aaronie, nic Ci się nie stało? Bo z tej afery to zapomniałem zapytać - i po tym Wujcio zemdlał z wrażenia.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 22-08-2012, 18:27   #27
 
JanPolak's Avatar
 
Reputacja: 1 JanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemuJanPolak to imię znane każdemu
Obecność pluszaka uspokoiła Wujka. Aaron od dawna nie potrafił się domyśleć, czy Anzelm jest rzeczywiście oderwanym od rzeczywistości szaleńcem, czy tylko bardzo skutecznym człowiekiem ukrywającym się pod maską szaleńca. Czy oboma po trochu. Ale to nie był czas na rozważania.

- Mi Wujaszku? Nic, a nic. Wybiegłem z domu w samych gaciach, przepadł mój dobytek, ale jestem zdrów. Ale, Wujaszku... czemu Wujaszek mdleje?

To zdecydowanie nie był czas na tracenie przytomności. Aaron jako uczony doktor zajął się cuceniem kolegi. Czyli podniósł go za fraki jak szmacianą lalkę i wymierzył siarczysty policzek. Po czym objął Anzelma (i Filipka) ramieniem, przytrzymując go w pionie.

- Nie czas na wylegiwanie się w błotku - skarcił Wujka za prawdopodobnie nawyki z dawnej profesji i zwrócił się do całej drużyny - Wujaszku, panowie! Zostaliśmy brutalnie napadnięci! Dybano na nasze życie! Nas: szefa milicji, koronera miejskiego, przedstawicieli straży obywatelskiej - należy dołożyć wszelkich starań i uruchomić wszystkie kontakty, by wykryć i ukarać sprawców. Całe miasto powinno wiedzieć, że jakiś zbój zamachnął się na przedstawicieli sprawiedliwości. A gdy już mowa o kontaktach... Wujaszku, dotychczas sprzeciwiałem się nadmiernemu wykorzystywaniu twych wpływów u hrabiego. Jednak tym razem myślę, że właściwym byłoby mu napomknąć, że przecież byliśmy jego gośćmi, niejako korzystaliśmy z jego opieki, nocując pod jego dachem. I nie tylko omal nie zostaliśmy pozbawieni życia, ale straciliśmy cenny dobytek. Myślisz, Anzelmie, że potrafiłbyś przekonać naszego patrona do wypłacania odszkodowania?
 
__________________
Jestem Polakiem, mam na to papier i cały system zachowań.
JanPolak jest offline  
Stary 23-08-2012, 10:10   #28
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wujaszek zemdlał lecz na szczęście ocucił go jego przyjaciel. Policzek przywrócił mu zdolność myślenia. Zamrugał szeroko otwartymi oczami i strzepując ziemię z ubrania rzekł poważnie:

- Aaronie sądzę że nawet nie będzie zbytnio trzeba przekonywać naszego "dobrodzieja". W końcu wiele nam zawdzięcza a sądzę że to człowiek o wielkim sercu - rzekł

" I jeszcze większej sakwie" - nie dodał jednak tego na głos

- Myślę że Hrabia może odebrać to atak jak na samego siebie, bo przecież nikt nie pozwoli by zaatakowano gościa w jego "własnym" domu. To jest atak przecież osobisty, wymierzony może nie bezpośrednio w Hrabiego ale wymierzony - uśmiech pojawił się, bowiem Wujaszek zaczął już myśleć jak obrócić sytuację na ich korzyść.

- Zajmijmy się naszymi towarzyszami. Ci, którzy są ranni mniej dadzą sobie radę. Aaronie pierw pomóżmy sobie, opatrzmy się a potem.. zajmiemy się innymi rzeczami.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline  
Stary 23-08-2012, 10:46   #29
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Tym razem udało się obejść bez większych strat. Przynajmniej Alexowi, który tym razem wyszedł z pożaru bez strat fizycznych, psychicznych czy materialnych. Zorientowawszy się, że wszyscy szczęśliwie przeżyli, zaczął organizować gapiów do ochrony okolicznych budynków przed ogniem. Tego by jeszcze brakowało, żeby od ich siedziby zajęło się pół miasta...
Na szczęście okrzyk "Pali się!" wywoływał całkiem inne reakcje, niż wołanie o pomoc i wnet w okolicy zjawiło się wielu mieszkańców chętnych do pomocy.
- Wiadra w garść, pilnować pilnować okolicznych budynków, żeby pożar się nie przeniósł - zawołał Alex.
Wieść o pożarze niosła się po mieście lotem błyskawicy i całkiem szybko zjawili się również członkowie Straży Obywatelskiej, którzy zajęli się koordynacją działań. Alex zaś zaczął oglądać okolicę płonącego budynku, usiłując odszukać ślady podpalacza.
 
Kerm jest offline  
Stary 23-08-2012, 12:51   #30
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
Jak zawsze musiało się porobić. Jak na ironię niedawnej inspekcji przeciwpożarowej w aptece, w jego własnym domu wybuchł pożar.
- To wy sobie mędrkujcie i dowiedzcie się kto to zrobił. Ja pogaszę, żeby na pobliskie budynki się nie przeniosło. - Rzucił do reszty starając się zorganizować ewentualną pomoc dla okolicznych budynków, razem z Alexem
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:51.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172