Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2012, 12:05   #86
Agape
 
Agape's Avatar
 
Reputacja: 1 Agape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłośćAgape ma wspaniałą przyszłość
Arabella nie chciała rozstawać się z mieczem, chodziło nie tyle o jego potencjał w walce, bo cóż mogła zdziałać jednym mieczem przy takiej ilości przeciwników, co o wartość sentymentalną. Ten miecz był w rodzinie von Feuerów od pokoleń, stanowił cenną pamiątkę, przypominał o tym kim była wcześniej, nie chciała żeby zwędziły go te kudłate stworki. Ale szaman miał rację, nie mogła odmówić, schowała więc niechętnie klingę do pochwy po czym odpięła ją i odłożyła na wóz.

Wpadła jednak na pewien pomysł który pozwolił jej, przynajmniej teoretycznie, zachować broń. Laska Hono nie wzbudzała podejrzeń, zwłaszcza gdy trudne podłoże nie ułatwiało marszu, dzięki czemu znacznie łatwiej przychodziło jej udawanie że potrzebuje tego kawałka drewna.

Gdy dotarli do obozowiska jak nigdy cieszyła się że skrywa oblicze pod szalem, gdyby nie on chyba by się udusiła, taki unosił się tam fetor. Nie marnowała okazji żeby lepiej przyjrzeć się ich „gospodarzom” , podobno członkowie karawany byli tu gośćmi, jej tym czasem zdawało się że mogą skończyć jako obiad. Nędza wyzierała z każdego zakątka, była wszechobecna. „Jak tym stworzeniom w ogóle udaje się tutaj przetrwać?”

Kiedy goblin w koronie poszedł po tajemniczego osobnika który chciał się z nimi spotkać, dręczący ją niepokój nagle się spotęgował, osiągając szczyt gdy poruszyła się klapa namiotu i opadając kiedy wyszedł z niego człowiek, niemal odetchnęła z ulgą widząc jak jest wysoki i jak bardzo mimo czarnych szat nie przypomina osoby którą podświadomie obawiała się ujrzeć.

Niemniej nie podobał jej się ten człowiek, nie wyglądał na zwykłego bandytę, chociaż w tej kwestii mogła się mylić, nie miała zbyt wiele styczności z bandytami, ale sam pomysł by zatracić swe imię dla idei wywoływał u niej grymas niechęci na twarzy. Idee bywają bardzo niebezpieczne, zwłaszcza kiedy są stawiane wyżej od ludzi. Niechęć pogłębiała się z każdym wypowiadanym przez mężczyznę słowem, całą sobą czuła sprzeciw, „wyzwolenie” o którym mówił było kłamstwem, przynajmniej w jego ustach.

Ze zgrozą obserwowała zachowanie jednego z kuszników. „To nie może być prawda. On naprawdę zastanawia się czy nie zastrzelić Mirkana!” Ledwo zdając sobie sprawę z tego co właśnie robi podeszła do przodu i stanęła przed przerażonym dowódcą karawany.

- Rozum co odjęło człowieku? - zwróciła się do celującego niepewnie w jej stronę kusznika. – Nie widzisz że to ON TOBĄ manipuluje? Znasz Mirkana, wiesz jak jest naprawdę, pewnie całe lata jeździliście razem, i co? Jakoś nie widziałeś w tym nic złego. Wystarczy kilka zdań tego nawiedzeńca opętanego ideą żebyś zdradził i zabił przyjaciela? Zastrzelisz go bo za drogo sprzedawał jabłka i solone mięso, czy za to że ludziom bardziej opłacało się je kupić niż ryby?-

Karawaniarz wyglądał na zmieszanego, nic nie odpowiedział zamiast tego spojrzał wyczekująco na mężczyznę w czerni i nie zawiódł się.

- Nie jesteś stąd! Nie pojmujesz niedoli ludów Północy. Próbujesz stłamsić człowieka który właśnie przejrzał na oczy, który postanowił zrzucić jarzmo Południa i sprzeciwić się niesprawiedliwości jaka dotyka te ziemie. Nie udało ci się. On pojął ideę! Ona jest najważniejsza, ona da nam wolność i siłę by o nią walczyć!- odpowiedział z pasją a potem zwrócił się do kusznika- Czy masz w sobie odwagę by postąpić słusznie?
Zagadnięty zacisnął usta w wąską kreskę i skinął głową, celując w Arabellę.
-Widzisz-przywódca przemówił do dziewczyny z kpiącym uśmieszkiem-na nic się zdadzą sztuczki Południa, tego co się tu zaczęło już nic nie powstrzyma.- nagle jego twarz na powrót spoważniała- Odstąp i niech ten pies wreszcie zdechnie.

Arabella spojrzała mu prosto w oczy.
-Nie.- odparła drżącym głosem i została na miejscu.
Człowiek idei groźnie zmarszczył brwi, już chciał dać znak by kusznik strzelił, ale w ostatniej chwili się rozmyślił.- Zabrać ją.- rozkazał goblinom.

Zgraja kudłatych stworków momentalnie ruszyła do przodu otaczając Arabellę ze wszystkich stron, kłując włóczniami, czepiając się ubrania, ciągnąc ku ziemi i popychając. Próbowała je odpędzić laską ale została jej wyrwana, szybko potknęła się o jakiś kamień i upadła.

Tymczasem Mirkan zwietrzył w tym zamieszaniu swoją szansę by ocalić życie i rzucił się do ucieczki, na niewiele się to zdało, ledwie po paru krokach dogonił go bełt, ciało upadło na ziemię, kusznik dokonał wyboru.

Dziewczyna trafiła do klatki.
 
Agape jest offline