Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2012, 13:01   #48
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Mury Bogenhafen były już widoczne z oddali gdy wczesnym popołudniem wspięli się traktem na lokalne wzniesienie, na którym chłopstwo siało właśnie jakieś jare zboża. Na odgłos kołatki wszyscy oczywiście przerywali i gapili się na przemarsz pątników. Ktoś chwycił za widły, ktoś inny wykonał gest pozdrowienia Shalyi. Większość jedna po prostu gapiła się na nich nie różniąc w tym momencie niczym od wypasanych po przeciwnej stronie traktu krów. Wywodzący się ze wsi Żaba stwierdził, że chłopi pod tym względem w ogóle niczym nie różnią się od krów. I tak na przykład podczas jednego z postojów sklasyfikował łącznie trzy odmiany. Najliczniejsze były u jednych i drugich krowo-zdziwy niewzruszone na nic. Potem drugie pod względem liczebności krowo-byki, które chwytały za widły i gniewnie pomrukiwały gdy się do nich za blisko zbliżyć, oraz na końcu krowo-strachy, które pośpiesznie na widok pątników opuszczały miejsce swojego wypasu tudzież pracy. Problem miał z tymi, którzy właśnie ich pozdrawiali, albo co ciekawsze miedziaka rzucili. Być może w nich tkwiła różnica pomiędzy chłopami, a krowami. Obiecał jednak przemyśleć to jeszcze.
Tymczasem złodziejka mogla odetchnąć z ulgą, bo o to doprowadziła mutantów niemal do samego celu. Właściwie nie była pewna czy w to wierzy. Tyle ludzi ich po drodze minęło. Tyle patroli. I tylko ten jeden się nimi zainteresował... Tak czy inaczej pozostawała kwestia dostania się do miasta. A do tego już obecny kamuflaż nie nadawał się specjalnie.

***


- Latarnia morska? - zdziwienie krasnoluda było niemałe gdy obserwował wznoszoną na północnym brzegu budowlę i słuchał niezbyt rzetelnych wyjaśnień jakimi na ten temat dysponowała Julita.
- Nooo... coś jakby. Tylko, że nie dla statków.
- A dla kogo?
- A ja wiem? Mówią, że to nowa zabawka cesarza. Gildia Inżynierów ją robi dla niego. Multum tego teraz budują w Reiklandzie. Takie właśnie o maszkarony. Jak to działa to nie widziałam, więc mnie nie pytaj. Zresztą to tu to chyba jeszcze długo mini nim zacznie działać.

Rzeczywiście urządzenie wyglądało jakby było właśnie budowane, albo co najmniej gruntownie przebudowywane. Na nadrzecznym wzgórzu stała jakaś niska kamienna konstrukcja na której niczym jakiś gigantyczny pająk znajdowało się drewniane rusztowanie złożone z belek, poprzeczek, naciągów, lin, bloków, czy czego innego co jeszcze mogło tam być. Widać było nawet jakieś stojące na nim osoby. Co jednak było bardziej zastanawiające to nadbiegająca od strony tej budowli dwójka krasnoludów. Biegli prosto w stronę przepływającego obok Świtu.
- Ahoj tam! - krzyknął jeden z nich do stojącego za sterami Konrada - Zabierzcie nas stąd! Zapłacimy!
To rzekłszy machnął wysoko trzymaną w ręku sakiewką. Nim jednak Konrad coś im odkrzyknął od strony budowli nadbiegł ktoś jeszcze. Zdecydowanie starszy krasnolud. Siwy już. Zssapany i kulejący. Powiedział coś dwójce krasnoludów co brzmiało z tej odległości zbyt niewyraźnie by zrozumieć, ale i wystarczająco zarazem by odczytać z tego złość, a potem wskazał na budowlę. Dwójka tamtych ze spuszczonymi głowami smętnie zaczęła iść w tym kierunku, lecz po chwili od strony budowli dal się słyszeć trzask łamanych desek i czyjś głośny krzyk.
Krasnoludy pobiegły pędem w tym kierunku.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline