Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2012, 19:16   #47
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Skurwiel zabrał sakiewkę i znajdujące się w niej pieniądze, które prawnie należały się Shimkowi. Był gotowy zatłuc strażnika, zabrać swój łup i oddalić się w spokoju, ale coś go powstrzymało. Nie miał broni, a z gołymi rękami rzucał się na niego nie będzie. Oznaczałoby to pewną śmierć, a młody Bort miał zamiar jeszcze chwilę pożyć. A nawet jeśli zupełnym przypadkiem by go pokonał, to byli tu jeszcze inni ludzie, którzy nie wiadomo po co się przyplątali. Wszystko skupiało się przeciwko niemu.

Co za idiotyczna propozycja, pomyślał, ale tylko skinął głową, że się zgadza. Pieniądze i tak w końcu będą jego, a przy śledztwie się nie narobi. No bo co niby miałby robić? Połazi trochę za Starkiem, poudaje że coś robi i mamona będzie jego. Pomógł nawet trochę przerzucając rannego na prowizoryczne nosze. W sumie to szybko rozwiązałby problem, dobijając go. Zastanawiał się jaki jest sens ratowania życia temu człowiekowi, skoro i tak do końca życia zostanie kaleką, pasożytem żywiącym się odpadkami, które rzucą mu inni. Shimko, gdyby to od niego zależało, pozbył by się go bez skrupułów.

No ale pozostali mieli inne plany i w końcu wylądowali u łapiducha. Szczęśliwym trafem cyrulik urzędował w tym samym miejscu, gdzie dawali jadło i napitek. Shimko obtarł ręce w spodnie i zajął się stojącą przed nim miską. Zupełnie nie obchodziło go, co się dzieje dookoła. Tylko gdy obcy wparowali do karczmy, podniósł swoje wielkie, błękitne oczy pobieżnie lustrując nowo przybyłych. Wyglądali jak jakaś przypadkowa zbieranina osobliwości. Nieprzytomny mężczyzna. Ranny łysol. Facet z oszpeconą mordą. Uzbrojona dupeczka. Wrócił do jedzenia.

Tamci zaczęli się przedstawiać, starali się zagaić rozmowę, swoją uwagę skupiając na kundlu, który gdy był szczeniakiem chyba miał coś do czynienia z spaczeniem.
- Nie, kurwa szczur wodny – nie wytrzymał, gdy dziewczyna wyraziła swoje zdziwienie. Parsknął śmiechem opluwając cały stół piwem.
 
xeper jest offline