Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-08-2012, 20:27   #32
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Wołodia nie czekał ani chwili. Mimo iż skóra w kilku miejscach piekła i bolała kozak nie zwlekał ani chwili. Kiedy kompani próbowali jakoś odnaleźć się w dość ciężkiej i zarazem stresowej sytuacji, przybysz z Kislevu wartko założył swoją zbroję. Choć była nowa, to zakładanie jej budziło na twarzy właściciela grymas bólu i niechęci. Bez dwóch zdań to był ciężki dzień a jeszcze się nie skończył. Nawet nie wiedział, że jego twarz była umazana sadzą. Dyszał ciężko. Kiedy już założył pancerz złapał za topór i obiegł cały dom, trzymając odpowiedni dystans, by buchające płomienie przypadkiem nie wyrzadziły mu dodatkowej krzywdy. Wołodia wiedział, że taki ogień nie mógł sam się zapruszyć od kominka czy świecy. To było zdecydowanie za wielkie na przypadek.

-Wyłaź suczy synu, pokaż no mi siję tylko śmijeciu a ciję wypatroszę jak jesiotra...- burkał pod nosem, ściskając z całej siły drzewiec swego topora. Być może podpalacz nie zbiegł daleko. Biegając późnym wieczorem po mieście rzucałby się w oczy. Być może przebywał gdzieś niedaleko czekając aż całe zamieszanie nieco opadnie. Być może chciał się wtopić w tłum gapiów, którzy lada chwila pewnie pojawią się w okolicy, lub złapie za wiadro by nosić wodę udając zatroskanego obywatela. Wołodia tak by zrobił. Rozglądał się uważnie licząc, że znajdzie cokolwiek co przydałoby się w odnalezieniu osobnika, który nie życzył im dobrze.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline