Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2012, 12:30   #15
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Zwierzęta były. Strzałka (tak swego wierzchowca nazwał Detlef) spokojnie obgryzał listki z krzaczka, obok którego przywiązał go Detlef, pozostałe również nie zdradzały żadnych obaw. A to znaczyło, że napastnicy nie raczyli się zainteresować żywym czy też ruchomym inwentarzem drużyny.
Detlef zawrócił, a potem szybkim krokiem podążył w stronę, gdzie - według niego - powinno się znajdować boczne wejście.

"Świeży narybek" - Keriann i Marko -stali bez ruchu, wpatrując się w cztery sylwetki, pochylone nad leżącym ciałem. Zapewne jeden z braci lub kapłanów wykazał się lepszym refleksem i zdołał uciec ze świątyni, by szukać schronienia w jednym z pozostałych budynków. Gdyby tam dobiegł i zamknął za sobą drzwi, może by mu się udało ocalić życie.
Tylko czemu napastnicy pobiegli za nim, skoro mieli tyle innych ofiar? Chcieli pozabijać wszystkich świadków, czy też czegoś szukali?

Strzelił równocześnie z elfką, a potem sięgnął po rapier i lewak.
- Może się uda - skomentował cicho słowa Keriann. Osobiście wątpił, by udało się kogoś wziąć żywcem.
 
Kerm jest offline