Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2012, 16:15   #215
Lechu
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Fleet miał się postarać. Jak zawsze. Wiedział, że chłopak odwali swoją robotę jak tylko starannie się da. Za to go lubił. Robił swoje nie zadając więcej pytań niż to konieczne. W sumie w sieciarzu widział kogoś więcej niż tylko znajomego. Fleet był jednym z pierwszych, którzy zgodzili się na współpracę z Joshem zaraz po tym jak podniósł się z rynsztoku. Początki nie były proste. Jednak dzięki takim ludziom jak ten młodzik Greed wypracował sobie reputację i zarobił dość kasy aby mówić o powodzeniu swojej życiowej misji. Stać się kimś... I to kimś więcej niż napakowanym cyborgiem w starej, skórzanej kurtce, z irokezem na głowie i parą własnych zębów. Kimś znacznie więcej...

Greed nie byłby sobą, gdyby po prostu poszedł zjeść zupę. Wiedział, że ma przed sobą co najmniej jedną poważną misję, a w związku z tym nie mógł marnować czasu. Zaraz po opuszczeniu mieszkania hakera solos udał się do terminalu skąd też przelał 500 dolców na rzecz Trauma Teamu. Greed kiedyś już korzystał z ich usług i bardziej niż kiedykolwiek teraz przypuszczał, że będzie potrzebował pomocy ich medyków, techników, żołnierzy w opancerzonym pojeździe wektorowym. I to wszystko w nie więcej niż 7 minut od wezwania pomocy...

Po wykupieniu usług TT Joshua udał się do swojego znajomego fixera Mathiasa Fielda. Field był znany w sporej części Chicago. Potrafił załatwić niemal wszystko i był w pełni dyskretny czego nie można było powiedzieć o sieci sklepów, gdzie można było kupić podobny towar. W takich systemach wszystko było monitorowane. O każdym podejrzanym zakupie dowiadywały się wszystkie zainteresowane korporacje i gliniarze. A tego Greed wolałby uniknąć. Mathias był człowiekiem z pewnym charakterystycznym poglądem na świat. Wierzył, że pieniądz potrafi załatwić wszystko. I o wiele się to nie mijało z prawdą. Field był jednym z tych co żonglują przepisanymi prawnymi i losami ludzi, których kontrolują. Ludzi często tego nie świadomych...

Mathias mieszkał w spokojnej dzielnicy pętli za mieszkanie w której płaciło się wielokrotność takiego lokum w każdej innej dzielnicy. Budynek nie był duży, ale za to cichy i miły dla oka. Klatka schodowa była czysta a każde drzwi wejściowe do mieszkań identyczne co nadawało miejscu ułożony styl. Na półpiętrze pomiędzy trzecim a czwartym piętrem stał na schodach gość grzebiący coś w skrzynce z bezpiecznikami budynku. Josh wiedział, że to pierwszy z ochroniarzy Fielda...

- Daj spokój z tą szopką, Wiktor. Klamka Ci się odznacza bardziej niż mi bicepsy. - rzucił z uśmiechem Joshua przechodząc obok pseudo elektryka.

- Widzę jak zawsze czujny. Akurat dobrze trafiłeś. Mathias nie ma gości więc możesz wejść. - powiedział goryl naciskając jakiś guzik w skrzynce.

Drzwi z tworzywa uchyliły się powoli. Za nimi znajdowały się metalowe wrota grubości jakiś 20 milimetrów. Te wsuwały się w ścianę ukazując za nimi swego właściciela. Mathias Field miał na oko czterdzieści lat. Na współpracę z tym gościem Greed musiał długo pracować. On nie zadawał się z byle kim. Miał poziom i nie obniżał go dla nikogo. Czarnowłosy, ubrany w równo skrojony garnitur gość trzymał drinka z lodem w małej, hartowanej szklaneczce. Widząc Greeda wyciągnął powoli rękę.

- Witam, Joshua. Co Cię do mnie sprowadza? - zapytał gospodarz czekając aż Greed ściągnie buty i pójdzie za nim do salonu, gdzie zawsze załatwiał interesy.

- Witaj, Mathias. W zasadzie nie szukam nic wielkiego. Potrzebuję kurty średniego kalibru, takiej jak moja. Poza tym przyda się duży emiter zakłóceń. Chciałem go zakupić już jakiś czas temu, ale zawsze mi coś wypadało.

Salon fixera był również elegancki. Meble z prawdziwego drewna, wygodne krzesła, duży stół. Za szybą barku stały butelki z drogimi trunkami. Gospodarz podszedł do barku wyciągając Whisky. Ostatnio pił tego dość dużo za sprawą Ortiza... Ale jak zawsze nie wypadało odmówić.

- Gdybyś nie przychodził tu dla samej anonimowości, którą masz u mnie zapewnioną uznałbym takie zamówienie za obrazę. Ale znam Cię. Nie robisz sobie jaj... Coś jeszcze?

- Możesz również mi załatwić z 50 pocisków do mojego G36C. Amunicja typu ET.

- Dobra. - powiedział krótko fixer wysuwając spod stołu komputer hologramowy. - Zaraz możesz jechać odebrać towar w stare miejsce.

- Dziękuję za pomoc. A tak w ogóle co u Ciebie? Jak interesy?

***

Po wizycie u starego znajomego Greed odebrał towar z jednego z wielu chronionych magazynów Fielda i pojechał coś zjeść. To dziwne, że tak szybko po wypłacie Greed stał się biedniejszy o niemal półtora tysiąca, ale miał parę planów. Następnym razem nie będzie musiał dawać Cris swojej kurty tylko da jej tę zapasową. Emiter też może się przydać. Zajmuje niemal cały bagażnik, ale za to działa jak należy. Potrafi zakłócić olbrzymią powierzchnię na czym Joshowi zależało. Solos rozkoszował się prawdziwym, kalorycznym jedzeniem. Stek, frytki, jakieś dodatki w postaci surówek. Jak on dawno nie jadł normalnego żarcia... Za dużo życia w biegu. Gdy przyszedł SMS Greed drgnął nerwowo. Jego numer znały jedynie nieliczne osoby a kontaktowały się w postaci tekstowej jedynie alarmowo. Normalnie ktoś zadzwoniłby na jego cyber-audio i rozmawiał z nim przez szyfrowane łącze telefoniczne. To musiało być coś poważnego...

- Kurwa... - rzucił na głos Greed widząc treść wiadomości.

Szybko schował telefon, podniósł już pusty talerz i uregulował rachunek zostawiając parę dolców napiwku. Mimo iż obsługująca go - dość ładna - dziewczyna uśmiechnęła się do niego promieniście jego twarz pozostała kamienną. Fleet miał problem. Przez robotę, którą on mu zlecił. Musiał młodzikowi pomóc. Centrum handlowe przy Ferdinand Street. Wiedział dokładnie gdzie to...

Dojechał na parking przed centrum Mercedesem. Zaraz po opuszczeniu jadalni włączył emiter aby zbadać jego moc. Faktycznie łączność - przynajmniej jego - została skutecznie zakłócona. Dobrze. Przed opuszczeniem pojazdu Greed w specjalnej kaburze wszytej w kurtę umieścił pistolet Tristar "Mad Eagle". Na tę broń nie miał połączenia smartguna, ale i tak zdecydowanie lepiej z niej strzelał. Z pistoletów strzelał od dziecka...

Pod centrum było od groma ludzi. To dobrze. Niepokój Greeda wzbudziła grupa elegancko ubranych gości z klamkami schowanymi prawie tak słabo jak to całe centrum. Typowe kabury na szelkach taktycznych. Większość z nich była Azjatami a nad kompleksem latały dwa pojazdy wektorowe. Ekipa chyba próbowała się zaczaić na sieciarza. Dobrze, że Josh wziął ze sobą tą drugą kurtę. Będzie mógł w razie co pod nią ukryć młodzika. Obława miała duże szanse powodzenia, ale Joshua Greed nie zamierzał jej im ułatwiać...

Emiter działał jak należy więc zaraz żółtki zrobią się strasznie samotne. Co więcej pojazdy nie wlecą do centrum. Josh sprawdził czy ma kartę Trauma Teamu. Powoli, spokojnie wszedł do centrum szukając mocno zatłoczonego miejsca, gdzie nie było elegantów albo było ich zdecydowanie mniej. Fleet miał znaleźć wojownika sam a ten ułatwiał mu jak tylko mógł. Jak te skurwysyny uczepią się go bardziej Joshua pójdzie po drabinie ich hierarchii urządzając im akcję niczym w Punisherze. Miał jednak nadzieję tego uniknąć. Nie lubił niepotrzebnego rozgłosu. Nie pozostało mu nic innego jak czekać na sieciarza z bronią w gotowości…
 
Lechu jest offline