Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-08-2012, 16:44   #211
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Joshua Greed
Fleet popatrzył na swojego kumpla i z lekkim uśmiechem powiedział.
- Coś taki nerwowy, przecież nie zamierzam cię okraść. Z ciekawości jedynie pytam, bo jak dużo płaci, to może i ja koło niej się pokręcę.
Widząc poważną minę Greeda, sieciarza rozłożył ręce;
- Dobra, żarcik. Nie było tematu. A wracając do tematu, to poszukam jakiś informacji. Nic nie obiecuję, ale postaram się coś znaleźć. Kasą się nie martw na pewno cię będzie stać. Tym bardziej teraz, gdy pracujesz dla takiej szychy. Dogadamy się jak już coś będę wiedział. Zadzwonię do ciebie za godzinę lub dwie.
Greedowi nie pozostawało nic innego, jak iść na jakiś lunch i czekać na telefon. Znał chłopaka już jakiś czas i wiedział, że zrobi wszystko co w jego mocy, by zdobyć informację.
.
.
.
DWIE GODZINY PÓŹNIEJ
Greed właśnie kończył soczysty stek z frytkami, prawdziwe naturalne żarcie, a nie jakieś syntetyki. Zarobił ładną forsę na tej imprezie, więc mógł sobie pozwolić. Solidny kawał krwistego mięsa, to było to czego w tej chwili potrzebował. Nagle usłyszał sygnał informujący go, że dostał smsa.
Zaciekawiony sięgnął po telefon i lekko się zdziwił. Wiadomość przyszła z publicznego terminalu, sądząc po numerze początkowym, położonego gdzieś w centrum Pętli.

"Była wtopa stary. Spotkajmy się w w centrum handlowym przy Ferdinand Street. Znajdę cię. F."

Fleet wpadł wykonując robotę dla niego. Oznaczało to poważne kłopoty, to na pewno. Być może już go namierzyli i chłopak dlatego chce się spotkać w ruchliwym, publicznym miejscu.
Greed uregulował rachunek i ruszył do samochodu.

CENTRUM HANDLOWE PRZY FERDINAND STREET
Przed wejściem do galerii kręciła się masa ludzi. Jedni wychodzili z torbami pełnymi zakupów, inni dopiero się na nie udawali. Greed od razu zauważył, że wśród tłumu jest bardzo wielu podejrzanych typów. Eleganckie garniturki, lustrzanki zasłaniające oczy i charakterystyczne wypukłości pod pachami. Większość z nich miało azjatyckie rysy, ale było też kilku biały. Kręcili się bez celu po placu, jakby na coś czekali. Josh zauważył też dwie kołujące nad kompleksem nie oznakowane AV-ki.
Wyglądało to na obławę, która tylko czeka aż ofiara wychyli nos ze swej kryjówki.
Pytanie co robić zaczęło nurtować solosa. Niby miał komórkę do Fleeta, ale to mogło zdradzić jego pozycję. Czekanie też nie było zbyt dobrym pomysłem. Cała sytuacja wyglądała na gównianą. Greed potrzebował dobrego pomysłu, by pomóc Fleetowi.

Max Dennehy, Quentin Bel
- A kim wy do chuja jesteście? - zapiszczał Japończyk - Coś kurwa za jedni? Pierwszy raz was na oczy widzę. Z tego co wiem, to Cris nie ma w zwyczaju wysyłać, jakiś łachudrów po swój towar. Mówcie, więc lepiej kim do kurwy nędzy jesteście, albo spierdalajcie stąd, a ja dobrodusznie uznam, że całej sprawy nie było.
Max zauważył, jak diler położył lewą dłoń na kancie stołu. Jeden rzut oka wystarczył, aby stwierdzić, że znajduje się tam jakiś panel dotykowy. Dwóch koksów siedzących do tej pory w wyluzowanych pozycjach również się wyprostowało i patrzyło podejrzliwie na stojącą przed nimi dwójkę.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 24-08-2012, 20:01   #212
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
I się zesrało, tak można to była najkrócej ująć. Japończyk właśnie wyznał, że ma kontakt z Cris i ją dobrze zna. Czyli trzeba go pociągnąć za język. Po dobroci to jest już niewykonalne. Trzeba użyć. Max chciał tego uniknąć, ale ewentualne wytłumaczenia spaliłyby na panewce i naraziły na szwank całą operację wywiadowczą. Kątem oka spojrzał na Bella. Gotował się do walki. Gliniarz był świadomy że go nie powstrzyma. Mógł mu jedynie pomóc.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=F_JF8oSxXtM[/MEDIA]

Pokój był dziwny, niepokoiła go ta linia. Czy ma to związek z tym czymś w rogach pokoju? Jak tak, to kiedy i jak zadziała? Gdy przekroczy linię coś do niego strzeli czy jak ją przekroczy to będzie mógł się czuć bezpieczny?
Nieważne, nie czas na takie dywagacje. Miał szczęście, że rozpiął częściowo kurtkę, dość szybko dostanie się do kabury.
Trzeba działać. Popatrzył się na Japończyka, tego żółtego pajaca, po chwili znowu spojrzał na Bella:

-Widzisz, mówiłem Cris że jej dostawca może nam nie dać jej towaru. – Max znowu spojrzał na Japończyka i planował akcję. Odwróci się, wyjmie i odbezpieczy pistolet i znowu się odwróci strzelając do ochroniarzy. Potem jeszcze ten za drzwiami. Wszystko odbędzie się błyskawicznie.


-Tak więc…
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 24-08-2012 o 20:08.
JohnyTRS jest offline  
Stary 24-08-2012, 20:07   #213
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=nCH1IlOfDTM[/media]
-GIŃ JEBANA ŻOŁTA...- P-237 znajdował się już w jego dłoni, odbezpieczony wcześniej, na twarzy mobsterów pojawiła się nienawiść zmieszana z zaskoczeniem, będzie szybszy - KURWO!


Strzał. Celował w tego po lewej, gotów w każdej chwili zająć się drugim ochroniarzem.
 
Pinn jest offline  
Stary 24-08-2012, 20:12   #214
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Aż tak dosadnej uwagi Quentina Max się nie spodziewał.

Błyskawicznie wyjął pistolet lewą ręką (kaburę przewiesił sobie już wcześniej, przed spotkaniem w iluminacji) i gwałtownie się odwrócił, celując w drugiego ochroniarza. Nie zamierzał grozić. Pociągnął za spust. Trochę później niż Bell


RUN LIKE HELL
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 25-08-2012, 16:15   #215
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Fleet miał się postarać. Jak zawsze. Wiedział, że chłopak odwali swoją robotę jak tylko starannie się da. Za to go lubił. Robił swoje nie zadając więcej pytań niż to konieczne. W sumie w sieciarzu widział kogoś więcej niż tylko znajomego. Fleet był jednym z pierwszych, którzy zgodzili się na współpracę z Joshem zaraz po tym jak podniósł się z rynsztoku. Początki nie były proste. Jednak dzięki takim ludziom jak ten młodzik Greed wypracował sobie reputację i zarobił dość kasy aby mówić o powodzeniu swojej życiowej misji. Stać się kimś... I to kimś więcej niż napakowanym cyborgiem w starej, skórzanej kurtce, z irokezem na głowie i parą własnych zębów. Kimś znacznie więcej...

Greed nie byłby sobą, gdyby po prostu poszedł zjeść zupę. Wiedział, że ma przed sobą co najmniej jedną poważną misję, a w związku z tym nie mógł marnować czasu. Zaraz po opuszczeniu mieszkania hakera solos udał się do terminalu skąd też przelał 500 dolców na rzecz Trauma Teamu. Greed kiedyś już korzystał z ich usług i bardziej niż kiedykolwiek teraz przypuszczał, że będzie potrzebował pomocy ich medyków, techników, żołnierzy w opancerzonym pojeździe wektorowym. I to wszystko w nie więcej niż 7 minut od wezwania pomocy...

Po wykupieniu usług TT Joshua udał się do swojego znajomego fixera Mathiasa Fielda. Field był znany w sporej części Chicago. Potrafił załatwić niemal wszystko i był w pełni dyskretny czego nie można było powiedzieć o sieci sklepów, gdzie można było kupić podobny towar. W takich systemach wszystko było monitorowane. O każdym podejrzanym zakupie dowiadywały się wszystkie zainteresowane korporacje i gliniarze. A tego Greed wolałby uniknąć. Mathias był człowiekiem z pewnym charakterystycznym poglądem na świat. Wierzył, że pieniądz potrafi załatwić wszystko. I o wiele się to nie mijało z prawdą. Field był jednym z tych co żonglują przepisanymi prawnymi i losami ludzi, których kontrolują. Ludzi często tego nie świadomych...

Mathias mieszkał w spokojnej dzielnicy pętli za mieszkanie w której płaciło się wielokrotność takiego lokum w każdej innej dzielnicy. Budynek nie był duży, ale za to cichy i miły dla oka. Klatka schodowa była czysta a każde drzwi wejściowe do mieszkań identyczne co nadawało miejscu ułożony styl. Na półpiętrze pomiędzy trzecim a czwartym piętrem stał na schodach gość grzebiący coś w skrzynce z bezpiecznikami budynku. Josh wiedział, że to pierwszy z ochroniarzy Fielda...

- Daj spokój z tą szopką, Wiktor. Klamka Ci się odznacza bardziej niż mi bicepsy. - rzucił z uśmiechem Joshua przechodząc obok pseudo elektryka.

- Widzę jak zawsze czujny. Akurat dobrze trafiłeś. Mathias nie ma gości więc możesz wejść. - powiedział goryl naciskając jakiś guzik w skrzynce.

Drzwi z tworzywa uchyliły się powoli. Za nimi znajdowały się metalowe wrota grubości jakiś 20 milimetrów. Te wsuwały się w ścianę ukazując za nimi swego właściciela. Mathias Field miał na oko czterdzieści lat. Na współpracę z tym gościem Greed musiał długo pracować. On nie zadawał się z byle kim. Miał poziom i nie obniżał go dla nikogo. Czarnowłosy, ubrany w równo skrojony garnitur gość trzymał drinka z lodem w małej, hartowanej szklaneczce. Widząc Greeda wyciągnął powoli rękę.

- Witam, Joshua. Co Cię do mnie sprowadza? - zapytał gospodarz czekając aż Greed ściągnie buty i pójdzie za nim do salonu, gdzie zawsze załatwiał interesy.

- Witaj, Mathias. W zasadzie nie szukam nic wielkiego. Potrzebuję kurty średniego kalibru, takiej jak moja. Poza tym przyda się duży emiter zakłóceń. Chciałem go zakupić już jakiś czas temu, ale zawsze mi coś wypadało.

Salon fixera był również elegancki. Meble z prawdziwego drewna, wygodne krzesła, duży stół. Za szybą barku stały butelki z drogimi trunkami. Gospodarz podszedł do barku wyciągając Whisky. Ostatnio pił tego dość dużo za sprawą Ortiza... Ale jak zawsze nie wypadało odmówić.

- Gdybyś nie przychodził tu dla samej anonimowości, którą masz u mnie zapewnioną uznałbym takie zamówienie za obrazę. Ale znam Cię. Nie robisz sobie jaj... Coś jeszcze?

- Możesz również mi załatwić z 50 pocisków do mojego G36C. Amunicja typu ET.

- Dobra. - powiedział krótko fixer wysuwając spod stołu komputer hologramowy. - Zaraz możesz jechać odebrać towar w stare miejsce.

- Dziękuję za pomoc. A tak w ogóle co u Ciebie? Jak interesy?

***

Po wizycie u starego znajomego Greed odebrał towar z jednego z wielu chronionych magazynów Fielda i pojechał coś zjeść. To dziwne, że tak szybko po wypłacie Greed stał się biedniejszy o niemal półtora tysiąca, ale miał parę planów. Następnym razem nie będzie musiał dawać Cris swojej kurty tylko da jej tę zapasową. Emiter też może się przydać. Zajmuje niemal cały bagażnik, ale za to działa jak należy. Potrafi zakłócić olbrzymią powierzchnię na czym Joshowi zależało. Solos rozkoszował się prawdziwym, kalorycznym jedzeniem. Stek, frytki, jakieś dodatki w postaci surówek. Jak on dawno nie jadł normalnego żarcia... Za dużo życia w biegu. Gdy przyszedł SMS Greed drgnął nerwowo. Jego numer znały jedynie nieliczne osoby a kontaktowały się w postaci tekstowej jedynie alarmowo. Normalnie ktoś zadzwoniłby na jego cyber-audio i rozmawiał z nim przez szyfrowane łącze telefoniczne. To musiało być coś poważnego...

- Kurwa... - rzucił na głos Greed widząc treść wiadomości.

Szybko schował telefon, podniósł już pusty talerz i uregulował rachunek zostawiając parę dolców napiwku. Mimo iż obsługująca go - dość ładna - dziewczyna uśmiechnęła się do niego promieniście jego twarz pozostała kamienną. Fleet miał problem. Przez robotę, którą on mu zlecił. Musiał młodzikowi pomóc. Centrum handlowe przy Ferdinand Street. Wiedział dokładnie gdzie to...

Dojechał na parking przed centrum Mercedesem. Zaraz po opuszczeniu jadalni włączył emiter aby zbadać jego moc. Faktycznie łączność - przynajmniej jego - została skutecznie zakłócona. Dobrze. Przed opuszczeniem pojazdu Greed w specjalnej kaburze wszytej w kurtę umieścił pistolet Tristar "Mad Eagle". Na tę broń nie miał połączenia smartguna, ale i tak zdecydowanie lepiej z niej strzelał. Z pistoletów strzelał od dziecka...

Pod centrum było od groma ludzi. To dobrze. Niepokój Greeda wzbudziła grupa elegancko ubranych gości z klamkami schowanymi prawie tak słabo jak to całe centrum. Typowe kabury na szelkach taktycznych. Większość z nich była Azjatami a nad kompleksem latały dwa pojazdy wektorowe. Ekipa chyba próbowała się zaczaić na sieciarza. Dobrze, że Josh wziął ze sobą tą drugą kurtę. Będzie mógł w razie co pod nią ukryć młodzika. Obława miała duże szanse powodzenia, ale Joshua Greed nie zamierzał jej im ułatwiać...

Emiter działał jak należy więc zaraz żółtki zrobią się strasznie samotne. Co więcej pojazdy nie wlecą do centrum. Josh sprawdził czy ma kartę Trauma Teamu. Powoli, spokojnie wszedł do centrum szukając mocno zatłoczonego miejsca, gdzie nie było elegantów albo było ich zdecydowanie mniej. Fleet miał znaleźć wojownika sam a ten ułatwiał mu jak tylko mógł. Jak te skurwysyny uczepią się go bardziej Joshua pójdzie po drabinie ich hierarchii urządzając im akcję niczym w Punisherze. Miał jednak nadzieję tego uniknąć. Nie lubił niepotrzebnego rozgłosu. Nie pozostało mu nic innego jak czekać na sieciarza z bronią w gotowości…
 
Lechu jest offline  
Stary 27-08-2012, 07:57   #216
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Max Dennehy, Quentin Bel
Sprawa wydawała się prosta. Jednak jak to zwykle bywa proste sprawy, lubią się komplikować. Wystarczyło jedno nie opatrzne słowo i cały misterny plan wziął w łeb. Nie pozostawało nic innego, jak wyciągnąć broń i przemówić argumentem siły.

Obaj solosi sięgnęli po broń i w mgnieniu oka zdołali oddać po jednym strzale w kierunku ochroniarzy.
Ci widząc, jak ich goście sięgają po broń, także zaczęli się podnosić. Obaj jednak byli wolniejsi niż ich przeciwnicy. Gdy Quentin i Max mieli już broń w dłoniach i pociągali za spust, ci dopiero sięgali do kabur.
Gdyby scena miała miejsce na jakieś pustyni w Nevadzie można, by pomyśleć, że kręci się tu właśnie jakiś western. Niestety to nie był film, a brudne Chicago, pełne bezsensownej przemocy, zabójstw i śmierci na każdym rogu.
Dwie kulę pomknęły w kierunku Azjatów, by przynieść im kres ich życiu.

Strzał Bella był celny, bo trudno było nie trafić z kilku metrów w gościa wielkości szafy trzydrzwiowej. Niestety trafienie w pierś nie zrobiło większego wrażenia na Japończyku. Jego splot skórny całkowicie wytłumił uderzenie pocisku i jedyną reakcją ochroniarza na postrzał, by delikatny uśmiech na jego twarzy.

Dennehy był o wiele bardziej precyzyjny. Kula z jego pistoletu trafiła w szyję ochroniarza i przecięła główną tętnicę. Krew trysnęła wielkim strumieniem, aż pod sam sufit. Krwisty gejzer wzlatywał w powietrze nawet po tym, jak mięśniak zwalił się na ziemię.

Dokładnie w tym samym momencie diler za jednym dotknięciem panelu na swoim stole uruchomił alarm i z sufitu w ciągu jednej sekundy wysunęły się trzy pancerne szyby, które oddzieliły go od ulicznych morderców.
- Wy tępe chuje - wrzeszczał Japończyk - Już nie żyjecie kurwy!
Jego głos mimo, że stłumiony był dobrze słyszany.
Max i Quentin spojrzeli po sobie i zdali sobie sprawę, że myślą dokładnie o tym samym. Czy to przez nie uwagę, czy po prostu nie miał on takiej opcji, Japończyk nie zamknął drzwi od pokoju. A to oznaczało, że jedyna droga ucieczki nadal stoi otworem. Problemem mógł być, co prawda grubas z dołu. Jednak on był jeden, a ich było dwóch.

Joshua Greed
Greed bardzo dokładnie przygotował się na spotkanie z Fleetem. Wiedział, że chłopak ma poważne kłopoty i że trzeba mu pomóc. Idąc przez plac w kierunku budynku galerii solos z satysfakcją obserwował, jak spanikowani pracownicy korporacji próbują się ze sobą porozumieć. Ich nerwowe miny i ruchy zdradzały, że sprzęt który zakupił przed chwilą Josh sprawował się znakomicie.

Po wejściu do środka solos rozejrzał się uważnie. Nigdzie nie widział Feeta, ale wedle wiadomości to on miał znaleźć jego.
Przez kilka dłużących się minut Greed włóczył się po centrum i cały czas uważnie rozglądał i... nic.

W końcu do Greeda podszedł chłopak mający nie więcej, jak dziesięć lat. Jego wygląd lekko oburzał solosa. Mimo swej profesji był człowiekiem nad wyraz konserwatywnym i gdy widział dzieci, które stylizowały się an dorosłych odczuwał instynktowną niechęć i oburzenie. Chłopak ubrany był skórzaną ćwiekowaną kurtkę, wytarte jeansy, a na głowie miał szerokiego irokeza.
- To chyba ty jesteś Greed - zagadał małolat bez zbędnych wstępów.
Solos po chwili namysłu przytaknął.
- Za dwadzieścia dolców przekażę ci info od twojego kumpla.
Josh nie targował się, choć doskonale wiedział, że małolat go naciąga. Fleet zapewne i tak go już sowicie opłacił. Chłopak jednak zwęszył interes i postanowił ugrać dodatkowe kilka dolców. Tak właśnie wygląda życie na ulicach Chicago.
Po wręczeniu chłopakowi banknotu, Greed otrzymał zmiętą chusteczkę zabraną z jakieś knajpy. Gdy ją rozwinął ujrzał wiadomość od sieciarza.

"Jestem w centrum kosmetycznym "Olimp" Siedzę w solarium. Uważaj na ogon."


Greed udał się odszukać miejsce o którym pisał Fleet. Odnalazł je bez większego trudu na pierwszym piętrze galerii. Przed wejściem zauważył dwóch Azjatów w eleganckich garniturach, którzy słabo udawali, że nie stoją tutaj na czujce.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 28-08-2012, 09:52   #217
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
Sytuacja stała się bardzo przepierdolona. Och tak! Jeden z ochroniarzy do którego strzelał posiadał splot skórny. Max miał więcej szczęścia i zabił drugiego pakera. W tym samym momencie diler odgrodził się od nich szybą pancerną. Wszystko się zjebało, spodziewał się zwykłego wychudzonego dilera- ćpuna z podkrążonymi oczami , a nie jakiegoś przesadzonego profesjonalisty.

-Spierdalamy! Masz jakieś granaty?!- Quentin na chwilę się odwrócił i spojrzał na wredne gęby gości za szybą. Momentalnie wyjął swój Uzi , odbezpieczył go i złapał w lewą rękę. Bioniczne kończyny pozwalały na dość celne strzelanie z podwójnego dzierżenia.
 
Pinn jest offline  
Stary 28-08-2012, 10:20   #218
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację

Tak dobrego strzału Max nie miał już dawno. Prosto w szyję, w tętnicę. Szybki zgon spowodowany wykrwawieniem i odpływem krwi z mózgu. Serce tłoczy krew w obiegu zamkniętym i każde otwarcie układu jest w większości przypadków śmiertelne.

Natomiast opadająca pancerna szyba kompletnie go zaskoczyła. A diler zwiał. Mógł najpierw strzelić do niego, choć wolał go pociągnąć trochę za język. Niestety nastąpiła zmiana planów. Musi go dorwać i po prostu zlikwidować. Żeby nikomu nie streścił tej idealnie spartolonej sprawy.Zlikwidować, po prostu.

Chyba za dużo czasu przebywam z Quentinem.
Nie, zabijanie jeszcze ciebie nie bawi.

Trzeba działać a nie stać w miejscu.

Krok pierwszy: Dwa kontrolne strzały, po jednym w każdy dostępny górny róg pokoju, w te dziwne urządzenia. Nie wiedział co to jest i nie chciał wiedzieć.
Krok drugi: Ochroniarz z PMem na korytarzu. Adrenalina okrążała jego mózg wszystkimi dostępnymi kanalikami, łącząc poszczególne obwody neuronowe w bardzo klarowne myśli: Dorwać i zabić Webera. Tego ochroniarza oczywiście też.

-Nie, nie mam tych cholernych granatów, przydałyby się, jak nie przez szybę to przez ścianę - musi wpaść do Dana Durana i wyekwipować się jak jakiś pieprzony Navy Seal. Z laserem do cięcia takiego szkła.

-Lecimy, najpierw ochroniarz, miejmy nadzieję, że Weber dał mu niezły arsenał, w tym granaty - dodał. - Potem gonimy Webera.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 28-08-2012 o 23:24.
JohnyTRS jest offline  
Stary 28-08-2012, 10:35   #219
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację
-Zróbmy jak uczono cię na tych gliniarskich szkoleniach. Nie wyskoczmy mu pod lufę. Zrobiło się bezwątpienia głośno. Idę pierwszy, osłaniaj mnie- Quentin czuł niesamowity skurcz wszystkich mięśni wywołany adrenaliną. Nawet bioniczne ramiona zareagowały mocniejszym skurczem, w końcu były połączone z jego prawdziwymi nerwami obwodowymi. Wydusi diabła ze swoich dwóch broni widząc grubego mobstera. Oby nie był silnie odrutowany... po tym co doświadczył spodziewał się najgorszego. Mógł ulepszyć swój arsenał i ciało przed pojechaniem do dilera.
 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 28-08-2012 o 10:41.
Pinn jest offline  
Stary 29-08-2012, 17:35   #220
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Josh cieszył się w duszy widząc jak goryle korporacji bez skutku próbują się ze sobą skontaktować. Ci wielcy i silni, Ci pracujący dla najsilniejszych ludzi w mieście, Ci z przewagą liczebną... Wyglądali zabawnie. Pierwsze minuty minęły solosowi na chodzeniu po centrum. Jego zmysły osiągały zenit swoich możliwości. Rozszerzonym kątem widzenia nie dostrzegał ani agresywnego wroga ani znajomego hakera. Cały czas był gotowy na szereg ewentualności. Aktywacja systemów wzrokowych, wykorzystanie cybernetycznego słuchu i wiele innych usprawnień trwało w gotowości. Nie mówiąc co by się działo, gdyby wyniknęła walka. Błyskawiczne wykorzystanie dopalacza refleksu, wyszarpnięcie broni z kabury i ten ryk jednego z najpotężniejszych kalibrów ładowanych kiedykolwiek w pistolet. Tanio - swojej ani Fleeta - skóry by nie sprzedał. To było pewne...

Po dłuższym czasie solos spotkał w końcu posłańca jego znajomego. Chłopiec wyglądał jakby jego ojciec był napompowanym i przygłupim punkiem. Tacy ludzie denerwowali Josha samą obecnością. Skórzana ćwiekowana kurtka, wytarte jeansy i irokez na czaszce mniejszej niż zaciśnięta pięść olbrzyma. Tak. Ten kto wpadł na stylizację tego dziecka musiał mieć nie równo pod sufitem. Chłopak jednak potrafił o siebie zadbać. Za wiadomość chciał kasy. Ciekawe ile już dostał od Fleeta. Mimo iż chciał 20 dolców dostał od Greeda pięć dych...

- Nigdy się nie spotkaliśmy... - wydukał przez zęby solos przejmując wiadomość.

Fleet był w centrum kosmetycznym "Olimp". Siedział w solarium i obawiał się o śledzących go gości. Jak się okazało byli na pierwszym piętrze. Dyskretnie z pewnej odległości Greed zobaczył dwóch elegancko ubranych Azjatów. Jak widać ludzie korporacji nie potrafili śledzić ludzi. Ochraniać może tak, ale śledzić... tylko ślepych. I to była jego szansa. Ci wyglądali na dość osamotnionych i lekko zdenerwowanych. Jeden trzymał telefon gorączkowo próbując do kogoś zadzwonić. Emiter zakłóceń działał idealnie...

Greed potrafił działać nawet w warunkach tak ekstremalnych. Zawodowy ochroniarz, żołnierz, najemnik powinien. Jak mówił mu ojciec każdy żołnierz sił specjalnych miał minimum wykształcenie wyższe pierwszego stopnia. On może go nie miał, ale spędził w zawodzie już wiele lat. No i nie oszukując się miał więcej mózgu niż cała ta ekipa pościgowa razem wzięta. Ciekawe czy się połapią w tym co zaraz wywinie…

Greed spokojnie udał się do ubikacji. Jak to w centrach handlowych ta była dość spora. Dziesięć kabin, pięć pisuarów, parę zlewów i suszarki na mokre dłonie. W środku było paru gości. Greed stanął przy zlewie, mył ręce. Ludzie wychodzili, gdy zaczął je suszyć. Nie było nikogo poza solosem i jednym gościem przy pisuarze odgrodzonym od innych cienką, niebieską przegrodą. Greed ruszył powoli zatrzymując się za gościem. Ten szybko zasunął rozporek. Wręcz panicznie...

- Łapy na pisuar. - gość poczuł przyłożoną do czaszki lufę. - Nie obracaj się. Lewą ręką wyciągnij telefon i podaj go do tyłu. Nie obracaj się. - gościu wyciągnął telefon i podał go wojownikowi.

- Nie rób głupstw. Nie chce problemów przez ten kawałek złomu. - powiedział nieco zdenerwowany mężczyzna.

- Nie bój się. Nic Ci nie będzie... - powiedział Josh uderzając gościa bronią w łeb.

Mężczyzna padł jak długi a z jego głowy leciała powoli krew. Nie dużo. Rana nie była groźna. Stracił przytomność. Josh wziął telefon i opuścił toaletę... Zaraz po jego wyjściu do środka weszło dwóch pakerów. Miał nadzieję, że nie oskubią gościa do cna. Greed zniknął w tłumie co nie było takie łatwe. Szybko wyszedł z centrum w aucie wyłączając emiter. Musiał działać szybko...

Odchodząc w kierunku ławki niedaleko centrum handlowego Josh wybił numer alarmowy. Nie musiał czekać długo...

- Chicago Police Department. Funkcjonariusz Mathius Granton. W czym mogę... - odezwał się głos w słuchawce.

- Skończ z tym cieciu. - powiedział modulując głos Greed. - Nie mam czasu na pierdoły. W centrum handlowym przy Ferdinand Street jest bomba.

- Gdzie?! Jak to...

- Musicie działać szybko. Macie 15 minut. Czas leci gliniarzu. - dodał Greed i się rozłączył.

Po rozmowie Greed zostawił telefon na ławce i na nowo włączył emiter. Poszedł znowu przed to całe centrum kosmetyczne. Azjaci nadal stali. Solos wyszedł z tłumu wchodząc do środka. Jak się okazało Fleeta nie było w poczekalni. Musiał być już w kabinie. A w poczekalni czekało kolejnych dwóch elegantów. Teraz wystarczyło poczekać na ewakuację, która rozpocznie się w ciągu 5-7 minut. Owinie hakera pancerną kurtką i wsiądą do jego auta. Później dowie się o co biega i załatwi sprawę. Da radę. Jak zawsze…
 
Lechu jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172