Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2012, 20:38   #114
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Można by było sądzić, że Aryuki powinna się cieszyć z tak udanej podróży. A jednak dziewczyna nie była w radosnym nastroju. Coś ją nurtowało. A tym czymś, był brak ataku ze strony przeciwnika.
Czyż Biały Król nie fatygował się osobiście po ową niebieską kulkę uwierającą ją obecnie w plecy?
Sługusy Króla powinni zaatakować przynajmniej raz. Ale podróż upłynęła bez zagrożeń.
Czyżby pomyliła się w swych kalkulacjach? Czyżby coś przeoczyła?
Na razie jednak co innego przykuwało uwagę łowczyni nagród.


Sklepy i wystawy sklepowe!
Dziesiątki sklepów i sprzedawców z różnym asortymentem przedmiotów. Bronie, perfumy, magiczne przedmioty, klejnoty, słodycze.
Było tego wiele i dużo. I Aryuki ciągnęła za sobą Lao niemalże od wystawy do wystawy. Przy czym to nie oręż i magia kusiły ją najbardziej, a... ubrania. Sukienki,spódnice, bluzki, pantofelki!
Aryuki z wypiekami na twarzy przyglądała się kolejnym fasonom, zastanawiając się jakby na niej leżały, czy do twarzy jej było w takim albo innym kolorze.
Niemalże wzdychała do kolejnych wystaw sklepów odzieżowych i krawieckich.
Niestety, ilekroć upatrzyła sobie jakiś drobiazg, niezbyt zasobny portfel burzył jej marzenia o danym przedmiocie.
Nawet jeśli był to magiczny sztylet upatrzony w jednym ze sklepików. Jego przydatność w tej misji pewnie byłaby spora, ale... funduszy już jej brakowało.
Mimo tego beztroskiego nastawienia Aryuki nie traciła czujności. Choć kula nadal uwierała ją w plecy, dając pewność żenikt się do niej nie dobrał, to spojrzenie szarych oczu dziewczyny, od czasu do czasu przesuwało się po przechodniach szukając wśród nich podejrzanych typków.
Bez skutku... Co prawda trafiały się podejrzane osoby, ale szybko znikały w tłumie nie interesując się idącą parką. Zwłaszcza, że włócznia Lao wzbudzała respekt w potencjalnych rabusiach.

Wkrótce dotarli we dwójkę do dużego placu przy którym stał budynek gildii Fairy Tail. Trzeba było przyznać, że robił spore wrażenie na wojowniczce. Nawet jeśli był nieco...krzykliwy.
Tu Aryuki pożegnała się z Lao i ruszyła do słynnej gildii. Włócznik bowiem udał się w inną stronę. Ruszając zapewne do miejsca w którym miałby trenować swoje umiejętności bojowe.
Choć dziewczyna nie była pewna, czy to mu pomoże. Tym razem sam talent mógłby nie wystarczyć. Potrzebna była odpowiednia do wroga broń.

Niemniej Lao odszedł, a Aryuki została sama. I przy wejściu natknęła się na ciekawego osobnika. Owe pojawienie się białowłosego mięśniaka trochę zaskoczyło Aryuki. Wedle jej wiedzy, magowie bowiem nie wyglądali zazwyczaj tak jak on. Nawet ci skupiający się na walce bezpośredniej.
Wydawał się jednak znać to miejsce i co więcej wydawał się być kimś ważnym, więc dziewczyna zdecydowała się wykorzystać nadarzającą okazję.
I błyskawicznie zastąpiła mu drogę.
Po czym rzekła wyrzucając z siebie kolejne słowa z olbrzymią szybkością.-Przepraszam, czy mógłbyś mi wskazać drogę do szefów gildii? Mam wieści związane z trójką zaginionych magów waszej organizacji. Ponoć ich szukaliście. I jeszcze pilną i ważną sprawę dotyczącą Dark Scar i Białego Króla.
Nie wiedziała, czy ów białowłosy typek zrozumie wszystko co powiedziała. Ale przynajmniej część jej wypowiedzi powinna go zainteresować.
Mężczyzna spojrzał na dziewczynę zaskoczony takim natłokiem informacji i jedyne co zdołał wykrztusić to - Mistrza nie ma... Możesz powtórzyć raz jeszcze ale wolniej? Tak bardziej po męsku. -dodał jeszcze swym zwyczajem umięśniony mag.
-Po żołniersku?- upewniła się Aryuki nie bardzo wiedząc jak to się mówi, po męsku.-Mam informacje gdzie znajduje się trójka członków waszej gildii. Anette, Crona i Andher. Mam też kilka innych spraw związanych z gildią Dark Scar i Białym Królem. Aaaaa... I mam jeszcze pociąg na który nie mogę się spóźnić.
-Andher, to był gość, prawdziwy mężczyzna, Crona trochę mniej, ale też. Bo jak to mówię trzeba być mężczyzna nawet, gdy nie jest się mężczyzną.-stwierdził mag i pokiwał głową.- Ale od roku ich nie widziałem, znaleźli się w końcu, gdzie są?-zapytał i dalej szedł w stronę Gildii prowadząc tam dziewczynę.
-No męska to ona nie jest. Znaczy nie ma tam... tego...- mruknęła Aryuki rozglądając się dookoła.-Macie tu jakąś radę czy coś takiego ? To nie są sekrety, które gotowa jestem tylko jednej osobie.
- No mamy mistrza Markarova, ale on wyjechał, teraz jak to zawsze bywa Mirane go zastępuje.-stwierdził Elfman drapiąc się po brodzie.
-Trzech potrzeba... bo to poważna sprawa. Ta Dark Scar. Andher i Crona mówili, że to niebezpieczni magowie.- rzekła dziewczyna pokazując męskiemu mężczyźnie trzy palce. Sama jednak niespecjalnie się bała. Rejterada “magiczki ziemi” i sromotna klęska “pana twardziela”, przekonały ją, że ci magowie są do pokonania.
- Musisz porozmawiać z moją siostrą ja nie wiele z tego łapie.-westchnął mag wprowadzając dziewczynę do budynku. - Stoi tam za barem.-stwierdził wskazując palcem.
-Dziękuję bardzo.- Aryuki skłoniła się głęboko, po czym szybko ruszyła w kierunku baru, do dziewczyny którą wskazał białowłosy osiłek. Omijała przy tym starannie stoliki z magami. Bywała już w podobnych hałaśliwych przybytkach. Za poprzedniego”życia” nawet je lubiła. Ale to było za poprzedniego życia.


- Czym mogę służyć?-zapytała słodko białowłosa siostra mięśniaka. Ów dziwny ton głosy nieco speszył wojowniczkę. Szybko się jednak przełamała.
-A więc... Ja w sprawie zaginionych magów: Andhera, Crony i Anette. Oraz gildii Dark Scar i Białego Króla.- ciągłe powtarzanie powodów przybycia zaczęło już nużyć Aryuki.
- Ojejku Andher i reszta się znaleźli?- ucieszyła się dziewczyna póki co ignorując resztę wiadomości. - Gdzie są, co się z nimi działo?
-Anette jest bezpieczna w Lasthope, opiekuje się nią członek Gildii Alchemików. Tej tutejszej. Co do reszty... To sprawa poufna.- rzekła dziewczyna rozglądając się po gwarnym lokalu.-Kto tutaj jest... ważny i liczący. Bo pewne sprawy chciałabym powierzyć szerszemu, acz zaufanemu gronu.
- U nas nie ma żadnej rady jeżeli o to chodzi...- odparła dziewczyna.- Jest nasz mistrz, ale aktualnie wyjechał na coroczne zebranie przywódców gildii, no i są magowie rangi S, ale Gildartza nikt nie widział od prawie 10 lat, Laxus dalej jest na swej banicji, Erza udała się na misję... więc zostaje ja. -odparła kobieta wyliczając na palcach, wciąż szczerze i ciepło się uśmiechając po czym dodała. - Dobrze, że się znaleźli, wszyscy się martwili... ale skoro nie wracają to znaczy, że maja ku temu powody.
-I jeden powód jest szczególnie groźny. Pewien przedmiot, który ściąga zbyt wielką uwagę. Który trzeba pilnować i który powinien być strzeżony przez więcej niż jedną osobę.- Aryuki westchnęła w duchu, uznając, że obecna sytuacja niezbyt jej odpowiada. Czy ta chaotyczna organizacja potrafiłaby ochronić kulę przed kradzieżą bądź atakiem?-Macie to w ogóle skarbiec, albo zbrojownię. Albo... coś w tym stylu?
- Nie.-odparła dobitnie, acz szczerze dziewczyna.- Skarbiec jest niepotrzebny... gdyż zbyt dużo pieniędzy idzie na pokrywanie szkód które czasem... no w czasie misji.. i tutaj.. i takie tam..no... więc debet...i... -zmieszała się kobieta kręcąc palcami młynki. - A pamiątki i tym podobne każdy przechowuje na własną rękę.-dodała jeszcze i dotykając palcem ust z zamyśleniem dodała. - A co mówiłaś o Dark Scar? Myślałam że się rozpadli...

Nieco podłamana jej tłumaczeniem Aryuki wytłumaczyła.- Z Dark Scar spotkałam niejakiego Hyugę podpalacza, on zaś wspominał o doktorze Steinie. Nawet jeśli się rozlecieli, to część organizacji przetrwała. Szukają kul do magicznej rękawicy... Ja wiem, gdzie jest jedna z nich. Wraz z Dark Scarem działa też i Biały Król, ale to sojusz tymczasowy. Prędzej czy później rzucą się sobie do gardła. Andher i Crona ścigają owego Białego Króla.
- Nigdy nie słyszałam o żadnym Białym Królu... -stwierdziła dziewczyna i postawiła na ladzie szklankę z napojem dla Aryuki. - Dziękuje za informacje ale nie możemy nic z tym zrobić, bez zgody rady nie możemy wypowiadać wojen czarnym gildiom. Po za tym Andher to inteligentny chłopak, na pewno ma jakiś pomysł, będę trzymała za niego kciuki. W ogóle, co u niego? -Mira podeszła do tematu luźno, jak to w zwyczaju mieli członkowie Fairy Tail, bo jak to często tu mówiono, każdy ma swoje cele które musi czasem zrealizować.
-Tak tak... inteligenty chłopiec i wielce zapatrzony w tą swoją inteligencję. Tyle że już nie ma kto za niego brać cięgów, ściągając uwagę wroga, gdy on będzie realizował swe plany.- rzekła z sarkazmem Aryuki, westchnęła smętnie i rzekła.-Jak na mój rozum, tym razem capnął więcej niż może przełknąć. Ów Biały Król to specjalista w rozwalaniu magów, a Andher to magik właśnie. Ale może dożyje do czasu, aż dotrę z odsieczą.- dłonią przeczesawszy włosy wojowniczka kontynuowała.-Nie oczekuję że Fairy Tail wypowie wojnę gildii, której położenia pewnie nawet nie zna. Potrzebuję kryjówki dla niebezpiecznego przedmiotu i... ochroniarzy. Może zdołałabym namówić Gruma by zapłacił za wasze usługi. Wyruszam na północ i spodziewam się, że ktoś... będzie próbował mnie... zabić.
- A mogę zobaczyć co to za przedmiot.- zapytała spokojnie Mira swej rozmówczyni. - A i tak w ogóle kim jesteś, że posiadasz takie informacje i ponoć tak niebezpieczny przedmiot.-zapytała jeszcze białowłosa przyglądając się uważnie dziewczynie.
-Nie mam go przy sobie.- skłamała Aryuki. Nie zamierzała bowiem chwalić się posiadaniem przedmiotu.-Ukryłam go w miarę bezpiecznym i tajnym miejscu. Mogę za to opisać. Kula mniej więcej taka duża,-wskazała dłońmi.-intensywnie niebieska. Co do mnie... Nazywam się Aryuki Marai i zajmuję się kilkoma zawodami niewartymi wymienienia. Kulę mi powierzono, a moją tożsamość mogą potwierdzić dwaj członkowie Gildii Alchemików.
- No to skoro kula jest ukryta to chyba nie ma problemu. -odparła beztrosko Mira.- My skarbca jak mówiłam nie mamy, a budynek gildii często stoi pusty więc jak by ktoś chciał na pewno dałby radę tą kule ukraść, a nie mogę poprosić kogoś by tu siedział i pilnował jakieś kulki, bowiem każdy ma swoje prace do wykonania... aczkolwiek z tego co mówisz trochę kojarzy mi się to z kulką którą kiedyś Ishir dał mistrzowi. Aczkolwiek nasz mistrz szybką mu ją zwrócił nie widząc w niej wielkiego zagrożenia. -mówiąc to dziewczyna podała napoje kilku magom którzy podeszli do kontuaru i wróciła spojrzeniem na rozmówczynię. - Chyba za dużo się w życiu zamartwiasz, trzeba się czasem rozluźnić! -stwierdziła wesoło.
-Ja miałam bardzo spokojne i przyjemne życie, zanim zwalili się na mnie alchemicy, wieża, wasi magowie, Dark Scar i Biały Król. Kilka dni temu jedynym moim zmartwieniem, było to, czy zdołam nagrzać wystarczająco dużo ciepłej wody na kąpiel.- odparła w odpowiedzi Aryuki i potarłszy czoło spytała.-A gdzie ten Ishir jest ?
- Ishir zaginął rok temu, w tym samym czasie co Andher i reszta... niestety nie wiemy gdzie jest. -odparła dziewczyna ze smutkiem w oczach.
-Zgaduję że owa niegroźna kulka zapewne była tego powodem.- zamarudziła pod nosem Aryuki. Odetchnęła głęboko i spytała.-To jak można wynająć usługi waszej gildii? Potrzebowałabym ochroniarza na dziś. Wyruszam na północ i może być... Na pewno będzie groźnie.
- Należy sporządzić ogłoszenie i zawiesić o tam...-mówiąc to białowłosa wskazała tablicę. -... lub też przekazać mi. Krótki opis pracy i wynagrodzenie... no a potem trzeba czekać kto się zgłosi, chociaż aktualnie może być z tym problem, bo większość osób ma już pracę. A ci którzy tu siedzą najczęściej czekają na “tą jedyną”. -stwierdziła zerkając w stronę chłopaka ubranego jak Indianin który kręcił się dookoła tablicy z ofertami pracy.
-Nie mam tyle czasu... zrobię to po mojemu.- westchnęła Aryuki i oddaliła się od baru.

Wybrała stolik stojący w centrum sali i ruszyła biegiem w jego kierunku, by po chwili się odbić w górę i pojedynczym saltem wylądować na jego środku.-Słuchać banda! Mam dla chętnych robotę życia. Potrzebuję ochroniarza! Dobrego i doświadczonego maga bo wyprawa jest niebezpieczna! Nagrodą może być odpowiedź na każde dręczące was pytanie. Ktoś chętny?!
Oświadczenie nie wzbudziło reakcji jakiej zapewne spodziewała się Aryuki, magowie byli bardziej zainteresowani jej urodą niż ofertą, bowiem została nagrodzona kilkoma brawami i gwizdami i na tym się skończyło... a przynajmniej tak mogło by się wydawać, bowiem z krzesła uniósł się...


...Gajeel stalowy zabójca smoków. - A przed czym potrzebujesz ochrony uczniaku? Boisz się, że ktoś ci ukradnie drugie śniadanie? -parsknął czarnowłosy.
-Dobre pytanie. Potrzebuję ochrony przed typkami, którzy wytarli członkami tej gildii podłogę. Potrzebuję ochrony przed typkami, którzy porwali członków waszej organizacji I być może zabili nawet.- rzekła w odpowiedzi Aryuki uśmiechając się ironicznie.-Ale możesz mieć rację. Może w takim razie powinnam poszukać pomocy w innej gildii ? Bo tu nikt się chyba nie zgłosi słysząc, że może być niebezpiecznie.
Po sali przeszedł niebezpieczny pomruk, bowiem Gajeel zaczął unosić się z miejsca zaciskając przy tym pięść tak, że aż chrupnęło mu w kościach. - Czy ty nazywasz mnie tchórzem, dziewczynko? -zapytał z groźną miną smoczy zabójca.
-Hmm... nazwałam? Ale... jak nazwać kogoś, kto chce zaatakować bezbronne i nieuzbrojone dziewczę?- rzekła Aryuki siadając na stole. Co prawda miała przy sobie, cały swój oręż, ale katana była nadal okryta tkaniną.-Tak chcesz udowodnić mi swoją odwagę rycerzu? Czy może podejmiesz moje wyzwanie i wyruszysz ze mną. I z prawdziwymi przeciwnikami pokażesz mi jak dużą masz odwagę?
Gajeel parsknął i chwycił ze stołu widelec, który pożarł jednym kęsem. Po czym odparł pozwalając metalowym okruszkom posypać się na ziemię. - Niczego nie muszę Ci udowadniać. Ale pojadę, bo dawno nie skopałem żadnego tyłka... tyle, że jeżeli nikt nas nie napadnie to skopie twój zadek panienko. -prychnął i chwyciwszy tobołek stojący obok jego krzesła ruszył w stronę drzwi, uderzając przy okazji Aryuki w tył głowy, jak to często starsze rodzeństwo robiło młodszemu. - Ruszaj się, uczennico.- prychnął, a Mira posłała dziewczynie tylko przepraszające spojrzenie.
-Umowa stoi, a tak w ogóle to jestem Aryuki, choć “uczennica” mi nie przeszkadza. A jak ciebie zwą ? - rzekła z promiennym uśmiechem dziewczyna ruszając za Gajeelem.
- Gajeel- odparł krótko żelazny mag. - Gdzie idziemy?
-Najpierw po dwóch alchemików do ich gildii. Potem do Brem.- zadecydowała Aryuki ruszając w kierunku owej wybuchowej gildii.-Gruma i Juna.. słyszałeś o nich ?
- Nie obchodzą mnie jacyś alchemicy. -prychnął czarnowłosy. - Na pewno jacyś słabi mózgowcy, nic więcej. -dodał jeszcze odsłaniając przy tym ostre smocze kły.
-Ale o Dark Scar słyszałeś ?- spytała z ciekawością w głosie Aryuki, gdy już dochodzili do drzwi gildii.
- Obiło mi się o uszy. -odparł krótko smok.
-To oni mnie ścigają. I ich sojusznicy.- stwierdziła Aryuki pukając dłonią w drzwi. Trochę niepokoił ją fakt, że jeszcze nie została zaatakowana. Czyżby Andher ściągnął na siebie ich uwagę? Niestety, choć potrafiła wyczuć swój sztylet, nie potrafiła zorientować się co do stanu zdrowia osoby która go miała.
- Brzmi ciekawie. -odparł mag, uśmiechając się dziko. - Dobra to rób co masz do roboty ja tu poczekam. -stwierdził opierając się o ścianę wieży alchemików.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 03-09-2012 o 13:19. Powód: poprawki
abishai jest offline