Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2012, 06:06   #129
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację
Gwiazdy były w porządku.




Otto oczy mrużył przyglądając się dziwacznej procesji przez zgliszcza spalonej wsi. Na postronku kroczył, oczy rozwarły mu się szerzej...

- Ivein... – wyszeptał nie domykając opadniętej szczeki. - Pech jak zagięty kutas! Vooku, na Ranalda, tosz to nic jak ktos mu Diableskie Oko sprzedał... Zezowate szczęście... – dokończył cicho klapnąwszy na tyłku pod ścianą.

Plecami przywarł do chłodnych kamieni i potylicą łepetyny grzmtonął się zawiedziony raz, acz z wyczuciem, o mur. Gniew który kiełkował w nim już od dawna, a podlany klątwą Rudej piał się teraz aż po sam czubeczek kapralowego ciemienia. Czuł, że dłużej tej farsy nie zdzierży!

Słuchając służalczego głosu Liszki co oskarżeniami w nich miotał, po pytaniu zadanemu Iveinowi, jak sie okazało przez starego druida od gaju Białego Dębu, zacisnął oczy nastawiając ucha w oczekiwaniu na odpowiedź pojmanego, na rzeź prowadzonego druha. Wtem jednak nie wiedział już sam, czy to Ulryk dodał mu animuszu, czy to przelała się w końcu czara plwocin nikczemnych, lecz niczym cięciem miecza Vereny, niepokój Normalverbrauchera i lęk został przecięty. Podniósł się gniew wielki zrodzony ze słuszności. Albo heroicznej głupoty.

- Sukin wy syny kurtwalleńskie! – nie wytrzymał w końcu zerwawszy się na równe nogi. – Liszko liszajska i ty jego przydupasie, coś Iveina jak knura na rzeź gonisz! Niechaj kiła jaja wam harata! Oby pies was w rowie jebał, koń kopał a po śmierci nikt nie zakopał! Niech wiater nawieje wam gnoju kupę i gnijcie tak kobyle zady, ryje świńskie, kij wam w dupe, kurwa wasza mać! – Otto grzmiał żołnierskim żargonem czerwony ze złości aż mu wyszła żyłka na skroni.

– Jam jest Otton Normalverbraucher, żołnierz, który ślubował bronić tej przeklętej wioski zaproszenie na ślub córki kuma Edgara przyjmując. Czegom się doczekoł? - zrobił wymowaną pauzę okiem łypiąc po wszystkich na dole. - Ano kurwa mać oskarżeń niesłusznych, oczernień na honorze, napaści rozbisurmanionego jak dziadoskie bicze sioła! – wyliczał wykrzykując z siebie całą złość. - Ran zadanych kiedym o życie walczył i zarżnięcia druhów mych i kompanów, jak Ulryka kocham, bogów duchów winnych! – Normalverbraucher darł się zaparty na okiennicy a wściekły był tak, że niemal pianę toczył.

Oj przebrała się miareczka! Wioskę Kurtwallen o kult pomiotu Chaosu oskarżam! Me własne i druhów mych działanie, w oczach bogów starych i nowych wraz z literą prawa Imperium w sukursie stoi! Odmieńców chowali w strzechach swych Kurtwallanie chędożeni. Pierwszemu wilczakowi, Mariusowi, co kapłana Adolfa poszarpał porzucając na śmierć przy drodze, karę wymierzono bez mej wiedzy, nim jeszcze my odkryli o istnieniu demona co za boginka strzegącego matecznika się podszywał, czarną wierzbę opętawszy! Drugiemu, co nas napadł w lesie, Stopą zwanym, sam żem ścięgna naciął jak i Rudej suce co im przewodziła w imieniu spaczonego ducha, aby zagrożeniem dla rodzaju ludzkiego nie byli! W lesie schowany młokos został kiedymy w drogę ruszyli rozprawić się z boginkiem! Jak Liszka go nie znalozł dnia następnego na naszym tropie - paluchem wytknął ojca Rudej - któryśmy zostawili wyraźny niczym reiklandzki gościniec, to dupa z niego nie gajowy i niech mnie pocałuje w dupę! Trzecia wiedźma służebna Chaosu, co nie dalej jak przed godzin kilku w obronie stając przeklętego ducha, mnie klątwą obciążyła przy świadku zapierając się dobrych bogów i prawdy Sigmara! Ulrykowi i bratu jego Taalowi żem ślubował, że nie spocznę nim krew mych druhów niesłusznie przelaną pomszczę i chwasta Chaosu wyrwę z korzeńmi! Sprawiedliwości się domagam! Do Białego Dębu szlimy aby po pomoc Was prosić, bo choć opętana wierzba spalona, to korzenie kurczowo zaparte nijak dały się wytargać ze spaczpnej gleby! Tom Rudą czarownicę utemperowaną odstawić my chcieli po drodze w siole, ale widać za zbrodnie i piastowanie dzieci Chaosu, dobrzy bogowie wzrok swój odwrócili od tego przeklętego miejsca! Po o pomstę do nieba wołającym pogromie, jakie sioło zgotowało dla mego oddziału, kompani moi pod mym przewodyrem działali! Pleniąc Chaos tam gdzie się gnieździ! Sumienia ich czyste som jako i moje! Ulryk nam wszystkim świadkiem żem prawdę mówię! Bodaj mi jęzor usechł, wilki rozszarpały głodne, a Moor po śmierci odmierzył wedle świadectwa honoru za życia czynami spisanego! Kto twierdzi inaczej to kłamca jest wierutny i buc, za co może w rzyć pocałować mnie i na ziemi ubitej honorowo stanąć!
 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline